Fakt porozumienia Berlina z Warszawą w sprawie “kwestii rosyjskiej” może oznaczać powstawanie nowej konstrukcji geopolitycznej – osi Berlin-Warszawa.

W mediach pojawiły się informacje o tym, że szefowie MSZ Niemiec i Polski, Guido Wsterwelle i Radosław Sikorski wystąpili ze wspólnym wezwaniem do UE, by opracować nową strategię w stosunku do Moskwy. Szczególny nacisk proponuje się położyć na modernizację gospodarki i systemu ekonomicznego i na przestrzeganie wartości demokratycznych. Jest jasne, że udział zachodnich inwestorów w modernizowaniu rosyjskiej gospodarki będzie uzależniony od zdyscyplinowania Moskwy w kwestiach praw człowieka, swoiście przez Zachód rozumianych. Jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretnym zastosowaniu inicjatywy Sikorskiego i Westerwelle w praktyce, ale pewne prognozy można wysnuć już teraz. Pierwsze wrażenie – Rosję chce się zmusić do gry na zachodnich zasadach, obiecując w zamian pewne ulgi gospodarcze.

Sam fakt porozumienia Berlina z Warszawą w sprawie “kwestii rosyjskiej” może oznaczać powstawanie nowej konstrukcji geopolitycznej – osi Berlin-Warszawa. Idea orientacji Polski na Niemcy nie jest nowa. Pierwszą osobą, która wypowiedziała ją w sposób maksymalnie uzasadniony i zrozumiały był polski geopolityk o germanofilskich przekonaniach, Władysław Gizbert-Studnicki, jeszcze na początku XX wieku. Według Studnickiego naturalną rolą Polski jest bycie sojusznikiem Niemiec. Sojusz ten powinien być ukierunkowany na walkę z Rosją. Dla Berlina przewidywał on rolę przewodnią, a dla Warszawy – pomocniczą. Z tego powodu Niemcy powinny kontrolować całą Europę Środkową, a Polacy dostaną Europę Wschodnią, w tym tereny wchodzące wtedy w skład Imperium Rosyjskiego (Ukraina, Białoruś). Germanofilia Studnickiego była do tego stopnia silna, że nawet po zniszczeniu Polski przez Wehrmacht w 1939 r. zwracał się on do kierownictwa Trzeciej Rzeszy z pomysłem odbudowania Wojska Polskiego pod nazistowskim dowództwem w celu wspólnej walki ze Związkiem Radzieckim.

Geopolityczny zamysł Studnickiego zakładał zaangażowanie Polski w konstruowanie tzw. Średniej Europy (Mitteleuropa), rozumianej nie w sensie geograficznym, a polityczno-ideologicznym. Koncepcję Średniej Europy wysunął niemiecki działacz polityczny, Friedrich Naumann, podczas I Wojny Światowej. Zakładała ona dominację Niemiec w skali całej Europy Środkowo-Wschodniej, wypchnięcie Rosji w głąb Eurazji i utworzenie kordonu sanitarnego, złożonego z niewielkich, maksymalnie zgermanizowanych państw zależnych od Niemiec – Litwy, Łotwy, Polski, Ukrainy itd.

Studnicki rozumiał, że jeśli Polska pozostanie bierna, to przekształci się w bezwolny przedmiot geopolityki i nie będzie jej podmiotem. Wyjście widział w przyłączeniu Warszawy do imperialistycznych planów Berlina, nawet jeśli ta miałaby odgrywać rolę drugoplanową.

Obecnie Polska jest zmuszona liczyć się zarówno z Berlinem, jak i z Moskwą. Teza polskiego geopolityka Adolfa Bocheńskiegomówiąca, że Polska jest przeklętym miejscem Europy (z powodu sąsiadowania z potężniejszymi Niemcami i Rosją) wciąż jest aktualna w polskiej geopolityce, chociaż szereg szkół intelektualnych odmawia jej aktualności w XXI wieku. Z powodu przynależności polskiego narodu do cywilizacji zachodniej, również w sensie polityczno-instytucjonalnym, Polska prędzej wybierze Niemcy, niż Rosję. I sojusz Berlina z Warszawą znacznie utrudni politykę Rosji w Europie. Tym bardziej, że Polska wciąż jest bardzo zależna od USA. W czerwcu 2011 r. otwarto w Warszawie biuro niemieckiej Fundacji George’a Marshalla(German Marshall Fund of the United States), siedziba której znajduje się w USA. Dyrektorem warszawskiego biura został amerykański profesor polskiego pochodzenia Andrew Michta, specjalista ds. bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej. Zadania biura to „analiza i badanie kwestii współpracy transatlantyckiej, problemów Europy Środkowej i jej wschodnich sąsiadów, w tym z zastosowaniem zasad pracy w sieci i w ścisłej współpracy z siedzibą Fundacji i jej przedstawicielstwami”. Uwagę zwraca fakt, że warszawskie biuro fundacji będzie zbierało informacje analityczne z pominięciem Ambasady USA w Polsce – podlega ono pod inne piony.

Znamienny jest fakt, że „laboratorium”, w którym europejskie inicjatywy zostaną wypróbowane, ma być obwód Kaliningradzki, jako najdalej wysunięty na zachód region Federacji Rosyjskiej. Złagodzenie reżimu wizowego, współdziałanie na poziomie jednostek administracyjno-terytorialnych – wszystko to sprzyja zintegrowaniu pół-eksklawy z europejskim życiem społeczno-gospodarczym. Ważne jest to, jaki sens stoi za tą integracja i na ile silny jest pion władzy na linii Kaliningrad-Moskwa.

„Ekspansja gospodarcza na wielką skalę jest równoznaczna z okupacją terytorialną” – uważa niemiecki geopolityk Otto Maul. Dlatego należy zachowywać równowagę pomiędzy gospodarczym ukierunkowaniem na zachód a politycznym ukierunkowaniem na Moskwę (z wyraźną przewagą tego drugiego). Z podobnym problemem zmagają się Chiny, w których wewnętrzne kontynentalne obszary ustępują pod względem gospodarczym strefom nadbrzeżnym, prowadzącym aktywne życie biznesowe i współpracującym z partnerami z zagranicy. Pekinowi udaje się połączyć te rozbieżne procesy i przy pomocy metod politycznych utrzymywać zależność strefy przybrzeżnej od centrum. I robi to bez strat dla gospodarki.

Taktyka ta przyda się również w Rosji, szczególnie w stosunku do jej najdalej wysuniętych terenów.

Władysław Gulewicz

źródło: newsbalt.ru

tłumaczenie: Magdalena Superson

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply