Leninowskie wskazówki

“Zgodnie jednak z zasadą omne trinum perfectum, co się wykłada, że doskonałe jest wszystko co potrójne – do powstania sytuacji rewolucyjnej potrzebne jest koniecznie wpływowe państwo, zainteresowane w tym kraju politycznym przewrotem. To wyjaśnia, dlaczego na Ukrainie pojawił się Majdan, a w Warszawie pojawić się nie chce. Wprawdzie Rosja mogłaby być zainteresowana przewrotem politycznym w naszym nieszczęśliwym kraju, ale najwyraźniej nie jest, bo woli utrzeć z Naszą Złotą Panią polityczny kompromis – żeby rządziło tu Stronnictwo Pruskie do spółki ze Stronnictwem Ruskim”.

Nie wszystko, co mówił – a zwłaszcza, co pisał – Lenin było głupie. To znaczy oczywiście było, jakże by inaczej – ale oprócz głupstw znajdowały się tam również ciekawe spostrzeżenia i inspirujące wnioski. Nie mówię o takich wnioskach, jak np. „grab nagrabliennoje”, czyli rabuj zagrabione, bo to była typowa, koniunkturalna mądrość etapu. Jak wiadomo, chodziło o to, by poduszczony przez bolszewików lud obrabował ziemian i kupców, niszcząc ich tym samym jako klasę społeczną – ale kiedy bolszewicka nomenklatura już zawładnęła bezpańskim majątkiem, surowo karała 10 latami łagru nawet zabór z pola kłosów pozostawionych przez żniwiarzy.

Etapowy charakter tej mądrości znakomicie przedstawił Janusz Szpotański w „Towarzyszu Szmaciaku”: „Fanatyzm lśniący w wodza oku straszliwy wzbudza w nim niepokój, asceza zaś napawa trwogą, że mu zdobycze zabrać mogą”. Ale w innych spostrzeżeniach Lenina tkwiło ziarenko prawdy, na przykład – kiedy mówił o sytuacji rewolucyjnej. Potrzebne są do niej trzy elementy: po pierwsze – obiektywne powody do masowego niezadowolenia, które – po drugie – zaczyna się manifestować w skali masowej. Zgodnie jednak z zasadą omne trinum perfectum, co się wykłada, że doskonałe jest wszystko co potrójne – do powstania sytuacji rewolucyjnej potrzebne jest koniecznie wpływowe państwo, zainteresowane w tym kraju politycznym przewrotem. To wyjaśnia, dlaczego na Ukrainie pojawił się Majdan, a w Warszawie pojawić się nie chce. Wprawdzie Rosja mogłaby być zainteresowana przewrotem politycznym w naszym nieszczęśliwym kraju, ale najwyraźniej nie jest, bo woli utrzeć z Naszą Złotą Panią polityczny kompromis – żeby rządziło tu Stronnictwo Pruskie do spółki ze Stronnictwem Ruskim.

I rezultaty wyborów do samorządu terytorialnego pokazują, że na to właśnie się zanosi. Żadne „majdany” nie są do tego potrzebne, bo wystarczy prawidłowe policzenie głosów, toteż wtargnięcie demonstrantów do siedziby PKW zostało zgodnie potępione przez wszystkie ugrupowania parlamentarne, które jak jeden mąż stanęły na nieubłaganym gruncie demokracji.

A gdzie jak gdzie – ale w demokracji wszystko odbywa się – bo inaczej niepodobna – zgodnie z mądrością etapu. Na jednym etapie, za pośrednictwem Patriarchy Cyryla, „jednamy się” z narodem rosyjskim, a kiedy prezydent Obama wysadził w powietrze ustanowione na szczycie NATO w Lizbonie strategiczne partnerstwo NATO – Rosja, skwapliwie o tym zapominamy. Ponieważ jednak etapy zmieniają się jak w kalejdoskopie, a zwłaszcza – ponieważ na Bliskim i Środkowym Wschodzie pojawiło się niebezpieczeństwo w postaci Państwa Islamskiego, które sroży się i grozi wojną – również Rosji na Kaukazie – toteż nie jest wykluczone, że i zimny ruski czekista Putin stanie się „sojusznikiem naszych sojuszników”, którzy – podobnie jak podczas II wojny światowej – będą nami z nim handlować. Ale to jeszcze nic w porównaniu z ryzykiem wtargnięcia Państwa Islamskiego do Europy. A przed nim nie obronią naszego kontynentu rozwydrzone dziewuchy z Femenu czy grajkowie w rodzaju „Nergala”, uchodzącego za delegata Belzebuba na Polskę, a w każdym razie – na województwo pomorskie. W tej sytuacji trzeba było trochę przyhamować natarcie komunistycznej rewolucji, realizowanej według strategii Gramsciego, bo wiadomo, że „kalifat” komunistów – nawet, a może zwłaszcza – czystych rasowo będzie tak samo rezał jak i chrześcijan. Zatem nie jest chyba przypadkiem, że tego samego dnia, kiedy do Strasburga przybył Papież Franciszek, niezależna prokuratura w naszym nieszczęśliwym kraju wszczęła śledztwo w sprawie „nepotyzmu” panującego w dziwnie osobliwej trzódce biłgorajskiego filozofa Janusza Palikota.

„Póki gonił zające, póki kaczki znosił”, to niezależna prokuratura śledztwa mu umarzała, ale kiedy zmienił się etap, okazało się, że biłgorajski filozof, z tym całym swoim antyklerykalizmem, jest potrzebny jak psu piąta noga. Dobrze, jak po tej swojej apostazji nie powędruje za kratki – bo wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku nie będzie już mógł się schronić za murami immunitetu. Tak czy owak, po nierozważnym kroku naprzód przyjdzie wykonać dwa kroki wstecz – o czym zresztą Lenin też wspominał.

Stanisław Michalkiewicz

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply