Kopernik a konfederacja

Konfederacja jest dobrze znanym faktem. Jeszcze lepiej znany jest nasz wielki astronom, ale cóż wspólnego ma jedno z drugim. Odkryjmy to zatem.

Związek Kopernika z konfederacją jest bardzo konkretny. Aby tego związku dowieść i go objaśnić, przedstawiam koronny materiał dowodowy – przyśpiewkę spod Iwonicza:

Konfederak za półtorak,

A Moskal za szeląg.

Konfederak do szabelki

Moskal go się przeląk.

Teraz dokonam interpretacji powyższego dowodu, zaczynając od kilku definicji.

Moskal jaki jest, każdy widzi.

Konfederak lub komederat to po ludowemu konfederat, czyli uczestnik konfederacji. Konfederacje bywały w Polsce różne i liczne: polityczne, sejmowe – jak konfederacja warszawska; zawiązywane przez nieopłaconą polską armię, która konfederaciła się, dochodząc zaległego żołdu; nareszcie konfederacje tworzone przez szlachtę wówczas, gdy legalna władza stawała się nielegalna, przestawała być skuteczna lub w ogóle przestawała istnieć, jak podczas szwedzkiego najazdu (konfederacja tyszowiecka) czy ruskiej interwencji (barska).

Półtorakiem nazywano drobnę monetę wartą półtora grosza, czyli całkiem niemało. Masowo i obficie bił półtoraki Zygmunt III, a potem nieco już mniej mennice Jana Kazimierza i wreszcie Augusta III.

Szeląg był najdrobniejszą z monet używanych w dawnej Polsce.

Co oznacza mała wartość Moskala (wart szeląga) w porównaniu ze znacznie większą wartością konfederata (wart półtoraka)? Możliwości zinterpretowania tej metafory są dwie: ekonomiczna i militarna.

Zapytajmy wpierw, czy można tu mówić o sensie militarnym?

Na pozór zdaje się, że i owszem. W początku wieku XVII polscy konfederaci, zanim stali się konfederatami, jako żołnierze bili “Moskwę tłumami” w samym “Kitajhrodzie” czyli w samej Moskwie (tak rzecze konfederat z “Komedyji rybałtowskiej nowej”) – a zatem Moskal na pewno się ich “przeląk”. Ale czy Moskal mógł się “przeląc” konfederata podczas konfederacji barskiej? Cóż… tu można mieć pewne wątpliwości. Generalnie rzecz biorąc, Moskale konfederatów bali się czasem, ale znacznie mniej, niż przeciętni konfederaci bali się Moskali. Mamy w tym względzie ważne świadectwa. Wedle Kitowicza jeden z konfederatów, niejaki Chlebowski, umarł “na dysenteryą ze strachu nabytą”, a przeciętny konfederat notorycznie inkasował “jednę lub dwie godziny strachu w potyczce i ucieczce wytrzymanego”. W świetle tych słów teza o bojowym sensie przyśpiewki – jako że pochodzi ona z czasów konfederacji barskiej – upada.

Pozostaje interpretacja ściśle monetarna – przyśpiewka jako metafora stosunków ekonomicznych.

Otóż kiedy żołnierze, którzy okupowali Moskwę w latach 1610-1612, wrócili jako nieopłaceni do Polski, zrobili się z nich “komederaci”, którzy obsiedli wsie i “zabrali, co kęs było, owi desperaci” (jak rzecze “Komedyja rybałtowska nowa”), czyli że kosztowali naszych obywateli grubo więcej niż Moskale. Sytuacja utrzymywała się i w późniejszych wiekach, kiedy gromiono Moskwę niepłatną armią, a potem owa armia konfederaciła się i gołociła własny kraj. Podczas konfederacji barskiej sprawa nabrała jeszcze dodatkowego wymiaru. Z początku bowiem konfederaci byli po prostu więcej warci w brzęczącej monecie, jako że, wedle relacji Kitowicza, wyprawiali się na wojnę “suto, bogato… prowadząc za sobą wozy poszóstne napakowane sprzętami stołowymi, kuchennymi od srebra i miedzi”. Zazwyczaj byli “dobrze płatni”, a gdy zbiednieli, odbijali to sobie na obywatelach, aż złożono na nich wierszyk: “Źli Szwedzi, Moskwa, gorsi zaś Sasi,| Nad tych, zaprawdę, najgorsi nasi”.

A zatem pod tym względem przyśpiewka może mieć wymiar ekonomiczny. Czy tej tezie nie przeszkadza jednak jeden istotny szczegół – ten oto, że wedle przyśpiewki Moskal boi się szabelki?

Otóż ta szabelka ma wymiar również ekonomiczny. Moskal boi się jej dlatego, że konfederat używał szabli do szlachtowania bydła, gdyż musiał żywić się tak, jak uczestnicy zajazdu opisanego w “Panu Tadeszu”:

Szlachta głodna plądruje, zabiera co może.

Kropiciel stanowisko zająwszyw oborze,

Jednego wołu i dwa cielce w łby zakropił,

A Brzytewka im szable w gardzielach utopił.

Moskal potrafił wyparować konfederata z dowolnej kwatery, jednakowoż bał się jego szabelki, która pozbawiała go prowiantu – w kwaterach znajdował pustki, bo konfederacka szabla wyrżnęła wszelką rogaciznę i nierogaciznę.

Pozostaje więc faktem, że przyśpiewka spod Iwonicza posługuje się metaforą ekonomiczną. I tu dochodzimy do związku Kopernika z konfederacją barską. Otóż najbardziej znane prawo Kopernika nie dotyczyło obrotu sfer niebieskich, lecz obrotów ekonomicznych: wedle sławnego astronoma dobry pieniądz zawsze jest wypierany z rynku przez pieniądz zły. Nie ma wątpliwości, że dlatego właśnie mniej warty i zły Moskal-szeląg wyparł z Rzeczypospolitej dobrego konfederata-półtoraka. A wszystko przez Kopernika.

Jacek Kowalski

————————————————————————————-

W załączeniu: przyśpiewka spod Iwonicza, z towarzyszeniem trąbki, która gra na wstęp “kurant” wojsk konfederacji barskiej w Wielkopolsce – sygnał “do tropu” (“zbiórka, do szeregu”). Nagranie pochodzi z mojej książki z płytą “Niezbędnik konfederata barskiego. Awantury-kuranty-pieśni”, Fundacja Świętego Benedykta, Poznań 2008

Na trąbce gra gościnnie Maciej Fortuna, śpiewa JK, melodia przyśpiewki zarwana z obiegowego motywu śpiewek polskich z XVIII i XIX w.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply