Konsolidacja czy dezintegracja?

– numer specjalny ,,Nowej Europy’’ autorstwa Marka A. Cichockiego i Olafa Osicy poświęcony jest bezpieczeństwu w regionie Morza Bałtyckiego.

W omawianej analizie rozpatrywane są możliwe scenariusze rozwoju sytuacji wewnątrz Unii oraz realizacji polskich interesów w basenie Morza Bałtyckiego. Obszar ten, częściowo niezależnie od głównej osi polityki polskiej przebiegającej od roku 1989 na linii wschód-zachód, ponownie staje się jednym z ważnych strategicznie miejsc.

Bałtyk jako ,,morze wewnętrzne”

Morze Bałtyckie na forum unijnym uznane zostało za wewnętrzny subregion Unii Europejskiej, jednakże, jak czytamy w przywoływanym opracowaniu, natolińscy eksperci mają pełną świadomość silnej obecności Federacji Rosyjskiej na tym terenie, a polityka rosyjska nakierowana jest na ograniczenie zmian zmniejszających jej wpływy w regionie.

Poprzez ukazanie Bałtyku w perspektywie unijnej, wielokrotnie uzupełnianego całościowym spojrzeniem z uwzględnieniem Rosji, autorzy starają się przybliżyć punkt widzenia Brukseli. Zrozumienie go jest warunkiem koniecznym skutecznego zaprezentowania i przeforsowania własnych postulatów.

Raport pomija także Niemcy i Polskę jako państwa kontynentalne, dla których Bałtyk nie jest podstawową kategorią geopolityczną. Skomplikowanie wzajemnych relacji oraz ich wpływ na politykę nie tylko regionu, ale całej Europy, wskazują na słuszność owego założenia i konieczność poddania zależności na linii Berlin – Warszawa – Moskwa pogłębionej analizie w osobnym opracowaniu.

Zdaniem Marka A. Cichockiego i Olafa Osicy nie zmienia to faktu, iż przy ocenie sytuacji w basenie Morza Bałtyckiego musimy uwzględniać działania Rosji, nie tylko jako gracza zewnętrznego względem Unii, próbującego wpływać na sytuację przez swoje terytorium (Kaliningrad i Petersburg) czy na stosunki wewnętrzne w poszczególnych krajach (zwłaszcza w państwach nadbałtyckich), ale także jako siłę działającą na wewnątrzunijne konflikty. Idealnym przykładem jest casus projektu Nord Stream oraz zacieśniania współpracy z Niemcami, niezależnie od kontaktów z innymi unijnymi partnerami. Bałtyk jako ,,morze wewnętrzne” tworzy obraz Unii skonsolidowanej wokół wspólnej polityki, co należałoby obecnie odczytywać bardziej w kontekście projektu na przyszłość (uwzględniającego pożądaną przez Polskę geopolityczną linię Unii), niż politycznej rzeczywistości.

Koherencja z fundamentalnymi interesami naszego państwa jest zresztą zasadniczą kategorią funkcjonującą w opracowaniu.

,,Geopolityka słabych”

Politykę omawianego regionu charakteryzuje tzw. ,,geopolityka słabych” – strategia ta opiera się na równowadze oraz krępowaniu posunięć najważniejszych mocarstw. Sprzyja ona Polsce, jako państwu niezwiązanemu z interesami głównych regionalnych potęg, czyli Niemiec i Rosji. Linia ta jest dla Polski niewątpliwie korzystna, zarówno w świetle naszych doświadczeń historycznych jak i obecnych posunięć wspomnianych państw. Warto zatem powrócić w ramach UE do współpracy małych i średnich krajów, analizując przyczyny niepowodzenia postulowanego przez Józefa Becka w okresie międzywojennym projektu ,,Trzeciej Europy” (współpracy krajów Morza Bałtyckiego, Europy Środkowo-Wschodniej oraz Południowej). Eksperci przyznają, iż Polska posiada długą, choć nie mogącą się poszczycić spektakularnymi sukcesami tradycję tworzenia bloków państw stojących w opozycji względem głównych sił Europy Środkowej i Wschodniej.

Mamy jednak wspólnotę doświadczeń – państwa bałtyckie, podobnie jak nasz kraj, budują swoją tożsamość w oparciu o utraconą niepodległość i jej skutki, kraje nordyckie osadzone są z kolei w kontekście balansu między Stanami Zjednoczonymi a ZSRS, toteż autorzy jako prawdopodobne pole napięcia wskazują stosunek do Stanów Zjednoczonych. Polska może i powinna maksymalnie wykorzystać swój potencjał, aby uchronić się przed grożącym regionowi rozłamem na północ i południe, gdzie pierwsze z nich będzie obszarem ścierania się interesów Zachodu oraz Rosji, południe zaś stanie w obliczu ,,zewnętrznej kolonizacji.”

Państwa bałtyckie, przeciwnie do polityki prowadzonej w ostatnich latach przez Finlandię, niechętnie podejmują z Rosją rozmowy bilateralne, widząc w nich narzędzie wywierania nacisku przez Moskwę.

Stąd pojawia się konieczność przeforsowania na forum unijnym przez Litwę, Łotwę, Estonię oraz Polskę wspólnej polityki wschodniej i bałtyckiej, zapewniającej naszym krajom bezpieczeństwo przy maksymalnie wysokim poziomie współpracy ze wszystkimi państwami subregionu. Dla owej wizji można pozyskać także innych sojuszników, ponieważ wojna rosyjsko-gruzińska z sierpnia 2008 r. zasadniczo zmieniła m.in. szwedzkie nastawienie względem bezpieczeństwa w obszarze Bałtyku (w omawianym opracowaniu kraj ten uznany został za kluczowy dla połączenia perspektywy nordyckiej z bałtycką, a zarazem najdojrzalszy strategicznie).

Jako podstawowy projekt państw nordyckich w obszarze tzw. ,,miękkiego bezpieczeństwa”, autorzy podają Wymiar Północny, którego logika i cele rysują się jednak zupełnie inaczej od Partnerstwa Wschodniego.

Obawy nie są bezpodstawne, gdyż realnymi problemami pozostają znaczące mniejszości rosyjskojęzyczne na terenie Łotwy i Estonii oraz częściowo nieuregulowane kwestie graniczne. Sytuację komplikuje kryzys, dotkliwie odczuwalny w państwach bałtyckich oraz brak ,,wielkiego projektu” długofalowo ukierunkowującego politykę unijną czy też regionalną (z polityką energetyczną na czele).

Konieczność szukania jedności

Osią rozdźwięków jest oczywiście wspomniany stosunek do Rosji, co jeszcze mocniej przekonuje o konieczności zacieśnienia współdziałania i stworzenia wewnątrz UE jednej koncepcji rozwoju subregionu w celu przezwyciężenia tendencji do rozmów dwustronnych.

Za narzędzie obrony integralności ma służyć ,,Strategia UE dla Morza Bałtyckiego”. Można w niej niestety znaleźć, z naszej perspektywy mało realistyczne, zapisy dotyczące Morza Bałtyckiego jako wewnętrznego regionu UE, a sama Strategia jest dopiero początkiem przygotowań dokumentów mających się stać podstawą programową dla rozwoju subregionu. Zakłada ona jednak pewien wspólny interes członków UE będących zainteresowanymi działaniami prorozwojowymi w dziedzinie bezpieczeństwa, energetyki czy transportu. Jest to niewątpliwie krok w dobrą stronę, gdyż Morze Bałtyckie powinno zajmować istotne miejsce w polskiej polityce bezpieczeństwa, zarówno w kwestii ograniczenia zagrożeń ekologicznych, jak również współpracy gospodarczej czy odpowiedzi na rosnące wpływy rosyjskie (dobrym momentem będzie rok 2011 w ramach trójki pełniącej prezydencję w Unii z udziałem Polski i Danii).

Przykładem udanej kooperacji jest podpisane 9 lipca b.r. przez spółki elektroenergetyczne z Litwy, Łotwy i Szwecji memorandum dotyczącego przepływu energii elektrycznej między krajami bałtyckimi a Szwecją (koszt inwestycji waha się od 516 do 738 milionów euro). Część środków przeznaczyła na ten projekt Unia Europejska.

Podsumowanie

Analiza przygotowana przez dr. Marka A. Cichockiego oraz dr. Olafa Osicę zawiera bardzo interesujący opis rzadko poruszanego w Polsce zagadnienia geopolitycznego, jakim jest polityka bałtycka.

Warta podkreślenia jest zdolność przedstawienia różnych perspektyw – z jednej strony klarownie, a zarazem ciekawie wyłożono dominujący wśród unijnej administracji oraz polityków punkt widzenia na kwestie subregionu (basen wewnętrzny Unii, umiarkowane zainteresowanie polityką rosyjską), jednocześnie poddając go ocenie i szkicując układ sił w regionie Bałtyku z pozycji interesu państwa polskiego. Nie zapominając o narodowych potrzebach, autorzy sprawnie odtwarzają unijną logikę i jej ograniczenia. Zwracają także uwagę na znaczenie przykładów historycznych – wbrew powszechnie obowiązującej opinii historia się nie skończyła, za to sojusze podążając tropem interesów poszczególnych państw, częstokroć powtarzają się na przestrzeni setek lat.

Obszar Morza Bałtyckiego jest istotny dla Polski ze względów bezpieczeństwa, ale także jako miejsce ekspansji ekonomicznej – zaangażowanie polskich firm, w tym głównie grupy PKN Orlen, każe zwrócić baczną uwagę na działania Rosji oraz zmianę sił w subregionie (ważną lekcją dla państw regionu okazała się wojna w Gruzji, a także wrogie przejęcie przez Rosjan węgierskiego koncernu paliwowego MOL, które zaowocowało ostatnimi zmianami w statucie PKN Orlen).

Polska powinna starać się wykorzystać retorykę ukazującą Bałtyk jako morze wewnętrzne Unii w celu zwiększenia zainteresowania tym obszarem. Prawie całość wybrzeża zajmują kraje członkowskie Unii – co może się okazać mocnym argumentem w brukselskich targach. Jest to jedna z kilku różnic między Bałtykiem, a Morzem Śródziemnym, zajmującym za sprawą państw bezpośrednio zainteresowanych (Francji, Włoch i Hiszpanii) coraz więcej miejsca w unijnych debatach. Otwarcie na wymiar bałtycki musi zatem zostać jeszcze raz przemyślane jako jeden z podstawowych geopolitycznych postulatów Polski na arenie europejskiej.

Mateusz Kędzierski

Konsolidacja czy dezintegracja? Bezpieczeństwo w subregionie Morza Bałtyckiego, Marek A. Cichocki i Olaf Osica, ,,Nowa Europa” Przegląd Natoliński, Numer Specjalny 03/07/2009, ISSN 1734-3828, s. 69.

Zapraszamy na stronę Centrum Europejskiego Natolin: www.natolin.edu.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply