Japoński gambit

Wygląda na to, że Rosja ograła Japonię w dziecinny sposób: gwałtownie zaostrzyła stosunki, żeby brali Szikotan i Habomai, póki dają.

Zaostrzenie stosunków z Japonią w rezultacie trzygodzinnej wizyty Dmitrija Miedwiediewa na wyspie Kunaszyr na południu archipelagu Wysp Kurylskich, skąd w pogodny dzień widać sąsiednią Hokkaido, okazało się krótkotrwałe i mało zrozumiałe z zewnątrz. W Tokio doszli do wniosku, że to część przygotowań do wyborów prezydenckich w 2012 roku, że Miedwiediew, by zdobyć głosy wyborców, konkuruje z Władimirem Putinem o to, który z nich lepiej broni integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej. Ale ta teoria, oparta na politycznych realiach świata zachodniego, zawiera błędne założenie: że Putin i Miedwiediew pozwolą rozstrzygnąć, kto jest w kraju ważniejszy, w toku wolnych wyborów, a potem będą cierpliwie czekać, co tam ludzie zdecydują przy urnach, sam na sam z kartą wyborczą.

Wątpliwości budzą też opinie, że Kuryle Południowe należy kontrolować za wszelką cenę w celu zachowania prawa połowu ryb, a także ze względu na potencjalne złoża ropy i gazu oraz by nie dopuścić precedensu rewizji granic, ustanowionych w rezultacie II Wojny Światowej. Nie wiadomo, czy ropa i gaz rzeczywiście tam występują, a poszukiwania i wydobycie w spornych wodach tak czy inaczej nie będą możliwe bez zgody Japonii. W 1945 w Jałcie Roosevelt i Churchill oddali Stalinowi pół Europy i dodatkowo Kuryle, ale system jałtański upadł, a dawne granice i strefy wpływów pozostały tylko na starych mapach. A propos, w czasie kulminacji obecnego kryzysu, kiedy 3 listopada japoński ambasador Masaharu Kono wyjechał do Tokio „na konsultacje”, nasz informator w MSZ potwierdził, że Rosja zgadza się, zgodnie z radziecko-japońską deklaracją z 1956 roku, oddać południowokurylską wyspę Szikotan, a także wysepki Habomai po podpisaniu porozumienia pokojowego. Oznacza to, że w sprawie ryb Moskwa gotowa jest na kompromis (przecież największe ławice występują właśnie u brzegów Szikotanu), a rewizja powojennych granic jest wciąż możliwa. Ale Tokio rząda jeszcze wysp Kunaszyr i Iturup, i właśnie to jest źródłem problemu, przy czym nie związanego bezpośrednio z Japonią.

Realny morski komponent rosyjskich atomowych sił strategicznego powstrzymywania składa się dziś z 11 starych rakietowych okrętów podwodnych: 5 zupełnie starych 667 BDR (Delta-3) i 6 nieco nowszych 667 BRDM (Delta-4). Wszystkie okręty podwodne Delta-4 i jeden Delta-3 bazują na Półwyspie Kolskim i patrolują basen Morza Barentsa. Pozostałe czetery okręty 667 BDR bazują na Kamczatce w Wiluczyńsku. Okręty podwodne Delta-4 przeszły modernizację i mogą pozostać na służbie do 2018 roku albo dłużej. Wszystkie okręty Delta-3 powinny zostać oddane do kasacji w ciągu najbliższych kilku lat.

W latach 90-tych w Ministerstwie Obrony dla oszczędności, a także z powodu znacznego ograniczenia floty wojennej, zdecydowano nie rozpraszać ostatków sił i zachować tylko jeden rejon stacjonowania strategicznej floty atomowej – Półwysep Kolski. Ale teraz w Wiluczyńsku powstaje infrastruktura, która pozwoli tam przyjąć “Jurija Dołgorukiego” – pierwszy z nowej klasy strategicznych okrętów atomowych projektu 955 z rakietą “Buława”. Do roku 2020 planowana jest budowa w Siewierodwińsku jeszcze ośmiu takich okrętów i skierowanie ich na Kamczatkę.

„Buława” powinna pokonać każdy z istniejących i dających perspektywy systemów antyrakietowych, to znaczy ma służyć przede wszystkim powstrzymywaniu USA. Tymczasem rosyjskie dowództwo wojskowe ma poważne wątpliwości co do tego, czy kurczące się i przestarzałe siły standardowe mogą ochronić nowe łodzie podwodne projektu 955 przed siłami zwalczania okrętów podwodnych USA i NATO. Zaplanowano budowę nowych okrętów (w tym lotniskowców) dla obrony strefy rozmieszczenia strategicznej floty podwodnej. Ale na razie nie udaje się znacząco przyspieszyć programu budowy okrętów, a na dodatek Flota Czarnomorska niezwłocznie wymaga znacznych wkładów finansowych. Pozostaje tylko Morze Ochockie, patrolowane przez strategiczne okręty podwodne z Wiluczyńska.

Morze Ochocke od Morza Japońskiego oddziela wyspa Sachalin, a od Oceanu Spokojnego – łańcuch Wysp Kurylskich. Dopóki Rosja kontroluje wyspy, cieśniny można zaminować. Wcześniej zostały tam zainstalowane anteny zdalnego podwodnego akustycznego namierzania, i można mieć nadzieję, że amerykańskie wielozadaniowe okręty podwodne nie przejdą tędy niezauważone, podczas gdy w Morzu Barentsa czują się one jak u siebie w domu. Dlatego nowe okręty 955 są wysyłane na Kamczatkę. W wypadku odstąpienia albo demilitaryzacji Kunaszyru i Iturupa Morze Ochockie ze schronienia przemieni się w pułapkę dla nowych strategicznych okrętów podwodnych. Obecna strategia, która przewiduje najpierw budowę nowych okrętów projektu 955 (na którą już wydano setki miliardów), a dopiero potem zwiększanie sił służących ich obronie, stanie się zupełnie bezsensowna. Na razie Rosja kontynuuje rozbudowę obrony i sił atomowego powstrzymywania, traktując USA jako główny cel i “potencjalego przeciwnika”. Nie można w żadnym wypadku oddawać Kunaszyru z Iturupem, a ryba z kawiorem nie ma tu nic do rzeczy.

Tymczasem Rosji potrzebne są japońskie inwestycje, aby na Syberii i Dalekim Wschodzie nie pozostać całkowicie zależną od Chin. Potrzebne są też wiodące japońskie technologie. Dlatego Moskwa jest gotowa oddać Szikotan i Habomai – Mały Łańcuch Kurylski, leżący na wschód od głównego archipelagu i nie zamykający dostępu do Morza Ochockiego. Tak samo w celu poprawy stosunków, Putin oddał Chinom sporne wyspy na rzekach Amur i Ussuri.

Wygląda na to, że Rosja ograła Japonię w dziecinny sposób: najpierw gwałtownie zaostrzyła stosunki, żeby potem narzucić żelazny kompromis. Żeby brali Szikotan i Habomai, póki dają. Japończycy w pewnym stopniu poddali się: ambasador Kono szybko wrócił do Moskwy, Miedwiediew posłał do Tokio pismo utrzymane w pokojowym tonie i spotkał się z premierem Naoto Kanom w Yokohamie. Obie strony postanowiły rozwijać przyjacielskie stosunki na podstawie “pełnego zaufania dialogu”. Ale historia nie została zakończona. Nad Japończykami będą dalej pracować, prawdopodobnie tą samą metodą kija i marchewki.

Paweł Felgengauer

źródło: [link=http://www.novayagazeta.ru/data/2010/129/06.html]

Tłumaczyła: Karolina Filimonova

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply