Ile Rosja straci w Libii

Nowa libijska władza rozpoczęła zakup chleba z Rosji ? nabyto już 50 tys. ton pszenicy. Prowadzone są także rozmowy na temat dostaw kolejnych 500 tys. ton i 400 tys. ton mąki. Jednak eksperci są zgodni co to tego, że wraz z obaleniem reżimu Muammara Kaddafiego, rosyjskie koncerny o wiele więcej stracą, niż zyskają.

Poruszając tę kwestię mówi się przede wszystkim o dostawach rosyjskiej broni. Należy wyjaśnić, że we współpracy wojskowej z poprzednią władzą libijską Rosja niewiele zdołała zdziałać. A uściślając, wielu rzeczy zrobić nie zdążyła.

W 2005 roku Rosja podpisała kontrakt z Libią na dostawę dużej ilości karabinów szturmowych AK-101. Następnie dostarczono partię rakietowych przeciwokrętowych kompleksów «Rubież» wyposażonych w rakiety P-15M Termit, a kolejno w sierpniu 2009 roku zawarto kontrakt na modernizację czołgów T-72, będących ówcześnie częścią uzbrojenia Libii.

W styczniu 2011 roku podpisano umowę pakietową, zgodnie z którą Trypolis zakupi broń rosyjską za kwotę 1,8 mld dolarów. W szczególności umowa ta przewidywała dostawę czterech rakietowych systemów przeciwlotniczych S-300 PMU-2 Faworit, dwudziestu systemów kierowanych rakiet 9K331M Tor-M1 i kilku modeli helikopterów. Oprócz tego,
w Libii powinna rozpocząć się budowa fabryki z licencją na montaż karabinów automatycznych AK. W zakresie uzbrojenia morskiego przewidziano dostawę trzech okrętów projektu 1241 typu Mołnia. Strona libijska wyraziła również zainteresowanie zakupem dwóch okrętów podwodnych projektu 877 Paltus.

Poza umową przeprowadzono również rozmowy dotyczące dostaw ponad dziesięciu samolotów myśliwskich Su-35, czterech Su-30MK i sześciu szkolno-bojowych samolotów JAK-130, a także odrzutowych samolotów transportowych Ił-76 i samobieżnych przeciwlotniczych zestawów artyleryjsko-rakietowych Pancyr-S1. Wszystko to za sumę 4,5 mld dolarów, nie licząc kwoty ponad 4,5 mld dolarów, która została umorzona w kwietniu 2008 roku, kiedy to z wizytą do Libii przybył ówczesny prezydent Rosji Władimir Putin.

Współpraca mogłaby trwać dłużej, jednak nowe władze Libii zorientowane są, właściwie ze stuprocentowym prawdopodobieństwem, na nabycie broni wyłącznie z arsenału NATO.

W marcu Moskwa oficjalnie oceniła tę przegapioną szansę na 4 mld dolarów, w istocie jednak suma ta może się okazać o wiele większa.

Kolejnym punktem zapalnym jest wygrany, w 2008 roku przez Koleje Rosyjskie, przetarg na budowę szybkobieżnej linii kolejowej między Syrtą a Bengazi – magistrali biegnącej wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego. Owy kontrakt, opiewający na kwotę 2,2 mld euro, przewiduje przeprowadzenie 30 kolejowych i 23 samochodowych wiaduktów, budowę czterech okazałych dworców i 24-ech stacji kolejowych do 2013 roku.

Jeśli w najbliższym czasie kontrakt zostanie zerwany straty Kolei Rosyjskich wyniosą 150 mln dolarów (właśnie tyle firma do tej pory włożyła w owe przedsięwzięcie), choć sytuacja wciąż pozostaje niejednoznaczna. „Jestem pewien, że rosyjskie władze wesprą Koleje Rosyjskie, także ze względów dyplomatycznych, a Libijczycy nie będą działać przeciwko sobie,ponieważ linia kolejowa jest im nadal potrzebna – wyjaśnił agencji Rosbalt zarządzający aktywami spółki inwestycyjnej „Brokerkredytserwis” Nikołaj Solabuto. – Tym bardziej, że budując normalne połączenie komunikacyjne Libia będzie w stanie szybciej odbudować zrujnowaną gospodarkę”.

I wreszcie główny problem – ile Rosja straci na przemyśle naftowym. Nowe libijskie władze oświadczyły, że nie planują zrywać podpisanych do tej pory kontraktów dotyczących sprzedaży ropy naftowej zagranicznym firmom. Jednak historia pokazuje, że podobne obietnice spełniane są bardzo rzadko.

„Rosja wspierała Kaddafiego – przynajmniej tak nas i Chińczyków postrzegają libijskie siły opozycyjne, natomiast zachodnie kraje stają w obronie nowego reżimu. Dlatego perspektywy dla rosyjskich kompanii naftowych nie są zbyt optymistyczne – sądzi analityk rynku paliw IFD Kapitał Witalij Kriukow. – Ten „tort” naftowy najwidoczniej będą dzielić bez naszego udziału amerykańscy i europejscy menadżerowie. Rosja ryzykuje utratę także tych kontraktów, które miała do tej pory zagwarantowane w Libii”. Wprawdzie mamy jeszcze bilet ulgowy, ale jedynie na okres od trzech miesięcy do pół roku, dopóki nie ustabilizuje się nowa władza.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej na razie wychodzi z założenia, że „podpisane wcześniej umowy między Rosją a Libią i inne wzajemne zobowiązania obu stron będą wciąż obowiązywać, a także że będą one sumiennie wypełniane”. Jednak wątpliwym jest, że strona libijska kieruje się taką samą zasadą. Przy tym, przecież wojna w Libii toczyła się właśnie głównie z powodu ropy naftowej, której zapasy wynoszą 29,5 mld baryłek. Libia posiada także pokłady gazu ziemnego (1,6 trylionów m3), ale na razie nie jest ona liderem tego rynku – w zeszłym roku wielkość produkcji wyniosła jedynie 16 mld m3 (czyli mniej niż 3% europejskiego zużycia).

Obecnie nad libijskimi aktywami pracują Gazprom i Tatneft. Według oceny Solabuto,

w przeddzień wojny łączna wartość kontraktów naftowo-gazowych w Libii przekraczała sumę 3,5 mld dolarów. „Gazprom, który razem z niemiecką kompanią Wintershall brał udział w projekcie na libijskim szelfie, ma większe szanse ocalić kontrakt, niż na przykład Tatneft, który eksploatował liczne złoża ropy naftowej razem z libijskim National Oil Corporation” – dodaje ekspert.

Oprócz tego, bliski do wejścia na libijski rynek był także Gazprom Neft, który za kwotę 163 mld dolarów planował zakupić część akcji włoskiej Eni – koncernu eksploatującego pola naftowe Elephant w Libii. Obecnie transakcja ta stoi pod znakiem zapytania. Podsumowując, jak zauważa spółka Grandis Kapitał, w akcjach rosyjskich kompanii naftowych udział libijskich kontraktów jest nieznaczny.

Tak więc, w kwestii strat poniesionych w Libii częściej mówi się nie tyle o bezpośrednich stratach, ile o utraconej szansie.

IgorCzubacha

źródło: rosbalt.ru

tłumaczenie: Justyna Matyjek, redakcja: twg

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply