JEST: niedziela 5 IX 2010
BYŁA: niedziela 5 IX 1621
Nie,
Nie, jeszcze nie. Dopiero jak będzie okrągła rocznica, wtedy się pewno “GazWybor” rozpisze o “zbrodni wojennej na rumuńskich cywilach”, czyli na ówczesnych Wołoszynach. Proszę: Polacy niby to bohaterowie, a ledwie po czterech dniach bohaterki – plama i blamaż ludobójstwa! Na dodatek w samą niedzielę, pewno ze mszy świętej od razu poszli rżnąć. Znalazłoby się też pewno jakichś mieszkańców dawnej Wołoszy, którzy się pod protestem i donosem historycznym podpiszą.
Jak każda hańba, tak i ta jednak jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. Nastawiona zawczasu, spełnia swoje zadanie, jeśli pozostanie niezauważona i wybuchnie nagle a niespodziewanie. Jak się ją w odpowiednim czasie zauważy, to albo się ją zdąży rozbroić, albo przynajmniej stojący naokoło zdążą uciec.
Podobnie dzieje się z aferami natury historyczno-patriotyczno-antypatriotycznej. Gdyby odpowiednio wcześnie zauważyć, że pomysł wystawienia pomnika Kazimierzowi Pułaskiemu zostanie oprotestowany przez Łemków, może dałoby się coś jeszcze zrobić i te protesty (bezsensowne) zawczasu utrącić. Gdyby bowiem iść takim torem, jak Łemkowie, to ani Kazimierz Wielki, ani Jagiełło, ani Kościuszko, ani Czarniecki nie mogliby mieć pomników. Bowiem skazywali, ścinali i wieszali zdrajców oraz kolaborantów… a ich wojska złupiły Kraków i Poznań…
Wracam jednak do hańby chocimskiej. Sarmaci niekiedy o niej zamilczeć woleli. Hańba stała się właśnie w niedzielę piątego września, po pierwszych ważkich zwycięstwach w pierwszych starciach. Hańba stoi obok zwycięstwa, nic jego chwale nie ubliża. Ale jest hańbą. Czy warto o niej pisać? Piszę wedle woli Wacława Potockiego:
Żałosną nader sprawę, rzecz sromoty pełną
Wspomni Muza; trudno słów uwijać bawełną,
Trudno milczeć, kiedy się prawdę pisać rzekło,
Co na naszych brzydki grzech i hańbę wywlekło.
Rzecz sromoty pełna
Od strony Dniestru przytuliła się do polskiego wojska, koło mostu, jakaś setka przekupniów obojga płci a wołoskiej nacji, z młodzieżą i dziećmi. Ci, rzecze Potocki (którego w tym punkcie cytuję dalej już wyłącznie), “Wolą się pod fortuny naszej cieniem tulić, | Niźli szable z pogany na chrześcijan spólić”. Obozowa hołota zachłannie patrzała na ich dobytek. I oto
…Ktoś, ale nie możno dopytać sie, ktoby
Był tym ktosiem, chociaż go wszelkiemi sposoby
Szukano, człek bezbożny i zdrajca wierutny,
Głos po naszym, obozie rozsiał tak okrutny,
Że hetman z komisarzmi w skrytej zawarł radzie
Wyciąć Wołoszą, co nam tu siedzi na zdradzie…
Prawdą było, że pośród Wołochów mogli być i zdrajcy, i szpiedzy – ale pojedynczy Judasze byli także pośród Lisowczyków, a zbiedzy (których w sumie po bitwie naliczono i urzędowo napiętnowano pół tysiąca) zdarzali się także pośród towarzystwa. Nikt jednak towarzystwa w pień nie wycinał, i nie stosował nikt zbiorowej odpowiedzialności… Tymczasem hultajstwo należące do wojska polskiego raz wraz zebrało się i niby to z rozkazu hetmańskiego zaczęło bezlitośnie wycinać biednych Wołoszynów, a mienie ich zagarniać –
Nie dba na płacz, na modły, owszem, gorzej sroże.
Skoro wytnie meżczyzny i położy śniatem,
Na białą płeć i starców obciążonych latem
Wywrze ślepą wścieklinę; jakby nieme głąbie
Równo dziady z babami w krzywe karki rąbie.
Na łeb drugich zrucano z chocimskiego mostu…
Jednocześnie dziewki wołoskie “postradały czystości i z garłem”.
Jak zakończono taką hańbę? Mozna rzec, że zarówno srogo, jak zbyt błaho – bo zamieciono ją pod dywan:
Rzecz tak haniebną skoro Lubomirski słyszy,
Wszystkim milczeć rozkaże i chce to mieć w ciszy;
Niechaj Chodkiewicz sprawy tak szkaradnej nie wie,
Gdyżby na miejscu umarł bez wątpienia w gniewie
(Kolerze był podległy ten starzec z natury);
Pewnieby do jednego kazał wiesić ciury.
Tak mówił Lubomirski i sam nie bez gniewu
Każe z nich kilkunastu wnet przysądzić drzewu.
Tylko kilkunastu, pisze Potocki. Cóż. Bardziej jeszcze srożyć się nad hultajstwem należało, ale w tej podbramkowej sytuacji – sroższa kara mogła oznaczać w konsekwencji bunt i dezercje. Wbrew relacji poety rzecz doszła jednak do uszu hetmana, a ponadto – stracono mniej winnych, niźli czytaliśmy wyżej: źródła mówią o kilku, dwu lub nawet tylko jednym hajduku ukaranym śmiercią.
Jacek Kowalski
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!