Głód i smród, czyli kłopot z kozakami

JEST: poniedziałek 13 IX 2010
BYŁ: poniedziałek 13 IX 1621

Zarzewie buntu

Głód i smród doskwierał Kozakom wskutek uprzedniej niegospodarności Borodawki (zlikwidowanego już wprawdzie). Nadto nastąpiły “obozowe nędze i jesień mokra bardzo” (cytuję tu i dalej Twardowskiego). Kozacy przybyli pod Chocim późno, tuż przed nadejściem Turków i nie mieli czasu zebrać wystarczających prowiantów, ani nawet siana dla koni. Żebrali więc po polskim obozie. Siaki taki dawał im co mógł, a raczej tylko co chciał, bez obowiązku. Sytuacja niekomfortowa. Zatem Kozacy zaczęli być niezadowoleni… i się “do buntu | Podała okazyja”. Hetman kozacki Sahajdaczny pojął, że mimo zlikwidowania głównego oponenta może sobie nie poradzić. Wszak to jego właśni towarzysze szeptali mu, żeby w tej sytuacji albo Polaków odstąpić, albo w ogóle przejść na stronę turecką!

Powody

Rzecz nie była, niestety, niemożliwa. Przypomnijmy, że wprawdzie Kozacy sprzyjali Polakom jako chrześcijanie i poddani polskiego króla – oraz w sposób naturalny warczeli na Turków (i łupili ich ile wlezie, napadali przecie na sam Stambuł) – ale jednak zbytnio Polaków nie kochali. Bunty kozackie gasiliśmy wszak we krwi. A po ogłoszeniu Unii Brzeskiej – czyli utworzeniu kościoła greko-katolickiego – Kozacy pozostali przy prawosławiu, to jest przy wierze w Rzeczypospolitej teoretycznie nielegalnej. Członków nielegalnego kościoła należało zaś, wedle świeżo wydanych rozkazów królewskich, pilnie ścigać. Jakoż czyniono tak na przykład we Wilnie – acz już w Kijowie nie śmiano, bo tam prawosławni byli w większości. Gdy zaś nastąpiła klęska cecorska i król wojsk kozackich gwałtem zaczął potrzebować – prawosławna hierarchia natychmiast zwróciła się do Kozaków o opiekę. A żeby było śmiesznej, zwierzchnikiem prawosławnej cerkwi na Ukrainie był patriarcha Konstantynopola, zależny od Turków…

Kozacy udzielili swoim biskupom i popom poparcia, i posłali do króla Zygmunta z żądaniem zapewnienia autonomii ziem ukrainnych, a przede wszystkim tolerancji dla ich cerkwi. Jednocześnie negocjowali dobry żołd, który winien był zostać zapłacony w terminie. A wiadomo, że w Rzeczypospolitej niczego nie płacono w terminie, i nawet regularne polskie wojska buntowały się, związując konfederacje w imię wyduszenia od państwa należnej zapłaty. W odpowiedzi Kozakom król niby na wszystko się zgodził – bo miał nóż na gardle. Tak naprawdę nie zamierzał przecież cofać własnych rozkazów względem delegalizacji prawosławia. Co zaś do żołdu, zapewnił go Kozakom, ale nie aż tak wysoki, jak chcieli. Po prostu takich sum w kasie państwowej nie było…

Cnota Sahajdacznego

W świetle tych faktów można założyć, że przy odrobinie rozgoryczenia i złej woli Sahajdaczny mógł posłuchać tych, którzy doradzali zdradę. A jednak “nie zaniechał pokazać dowodu | Cnoty swojej” (tu i dalej cytaty z Potockiego), i “wczas […] o buncie hetmanów przestrzega”. W obozie polskim nastąpił przestrach, a królewicz i hetman natychmiast posłali do kozackiego obozu komisarzów. Ale ta wyprawa komisarzy nastąpiła nieco później niż dziś, bo we wtorek 14 września.

W kozackim kole

Tak więc “Lubomirski z Opalińskim jedzie | I Sobieski”. Komisarze przyszli “Do taboru; w namiecie, kędy Sajdacznego | Zebrała się starszyzna prawie do jednego.” A gdy stanęli pośród kozackiego koła, Jakub Sobieski (ojciec przyszłego króla Jana) przemówił w imieniu wszystkich krótko i węzłowato. Uderzył w wysokie idee, przypomniał braterstwo broni, prosił, aby stali razem z Polakami przy królu i chrześcijańskiej religii przeciw poganom. Uderzył też w rzeczy najniższe i najbardziej niezbędne: obiecał prowiant i przyrzekł zamiast uzgodnionych przed wyprawą czterdziestu tysięcy złotych polskich, pięćdziesiąt tysięcy. W tym ostatnim drastycznie przekroczył swoje uprawnienia – ale nie mógł inaczej.

Efekta

“Nie jednako przyjęta ona mowa była:

Starszyzna uważniejsza zaraz pozwoliła,

Pospólstwo zaś jak bydło chce zażyć pogody,

Większe chce wytargować płace i nagrody.”

Powstały hałas uciszyli jednak Sahajdaczny pospołu ze starszyzną, a także sam Lubomirski, który obiecał żywność i potwierdził pewność wypłaty.

I tylko tylo było z Kozaki kłopotu.

Potem gdy obiecane dano prowijanty,

Kasza im i suchary stały za bażanty!

Jacek Kowalski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply