Egzotyczna Ukraina

Ukraina jawi się Polakom jako kraj biedny, zacofany, o wysokim wskaźniku przestępczości oraz szalejącej korupcji.

Dzika kraina, pełna alkoholików, prostytutek i babuszek ze złotymi zębami – właśnie w ten sposób większość Polaków myśli o naszym wschodnim sąsiedzie. Jak pokazują badania, sympatię do Ukraińców deklaruje niespełna 30 proc. Polaków. Z czego wynika ta niechęć? Czy decydujące znaczenie mają zaszłości historyczne, dość nadwątlony wizerunek ukraińskich polityków czy po prostu doświadczenia wyniesione z bezpośredniego kontaktu z Ukraińcami?

Próbując uzyskać odpowiedź, podpytywałam znajomych, sąsiadów oraz ludzi na ulicy. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wiedza, jaką Polacy dysponują na temat Ukrainy jest minimalna. Większość osób potrafiła wymienić co najmniej trzy ukraińskie miasta i wiedziała, że ukraińską stolicą jest Kijów, który leży nad Dnieprem. Przy trudniejszych pytaniach zaczynały się schody. Kto jest obecnym prezydentem Ukrainy? Kim był Taras Szewczenko? Kiedy na Ukrainie panował “Wielki Głód”? Spodziewałam się, że te dość proste pytania, nie nastręczą większych problemów, a jednak… Odpowiedzi mogły przyprawić o zawrót głowy. Wśród “prezydentów” byli wymieniani: Leonid Kuczma, Julia Tymoszenko i… Wołodymyr Kłyczko. Taras Szewczenko – najsłynniejszy ukraiński poeta doby romantyzmu – został “przekwalifikowany” na piłkarza… W końcu co za różnica: Andrij, Taras czy Petro? Na pytanie o Hołodomor przeważnie słyszałam mamrotanie w stylu: “Coś tam słyszałem… Ukraińscy chłopi przymierali głodem, chyba gdzieś na początku XX wieku…”

Nie ukrywam, że odpowiedzi napawały mnie mieszanką rozbawienia, przerażenia i niedowierzania. Jak to się stało, że na temat tak bliskiej nam językowo i kulturowo Ukrainy wiemy tak mało. Jak to możliwe, że jedynymi postaciami, które zaistniały w świadomości Polaków to bohaterowie “Pomarańczowej Rewolucji”: piękna Julia, były prezydent Wiktor Juszczenko oraz piosenkarka Rusłana, zwyciężczyni Eurowizji sprzed kilku lat. Czy naprawdę nikt nie słyszał o mistrzu ukraińskiej kinematografii Ołeksandrze Dowżence, wybitnym poecie Iwanie Draczu czy hołubionym obecnie Andriju Andruchowyczu? Niestety, znajomość ukraińskiej kultury jest bliska zeru. Na obronę, można przytoczyć argument, że Ukraina stosunkowo niedawno odzyskała niepodległość, jest państwem biednym i nie przeznacza odpowiednich pieniędzy na promocję kultury i turystyki. To wszystko prawda, ale wydaje mi się, że nie usprawiedliwia to polskiej ignorancji.

A skąd tak negatywna ocena samych Ukraińców? Zaledwie co dziesiąty Polak w ciągu ostatnich kilkunastu lat odwiedził Ukrainę. Jednak poprzez przyjazdy Ukraińców do Polski, co drugi Polak zetknął się z mieszkańcami Ukrainy, którzy są postrzegani głównie jako tania siła robocza. Ukraina jawi się Polakom jako kraj biedny, zacofany, o wysokim wskaźniku przestępczości oraz szalejącej korupcji. Faktycznie, Ukraina od odzyskania niepodległości boryka się z poważnymi problemami gospodarczymi, w mniejszych miastach o jedno miejsce pracy ubiega się nawet 200 osób. Przed polskim konsulatem we Lwowie cały czas ustawiają się kolejki, nawet teraz w 30 stopniowym upale, chętnych nie brakuje: wśród nich inżynierowie, nauczyciele, pielęgniarki. Przez cztery miesiące w Polsce, wykonując prostą fizyczną pracę, zarobią więcej niż przez rok na Ukrainie…

Często zżymamy się, że w Wielkiej Brytanii, Polacy są traktowani z pogardą i niechęcią, z dyplomem magistra muszą czyścić toalety i tłumaczyć się, z tego że zabierają Anglikom pracę. Przydałoby się, abyśmy przypomnieli sobie o starej zasadzie “nie rób drugiemu co tobie nie miłe” i z większą sympatią spojrzeli na swoich wschodnich sąsiadów, którzy decydują się na pracę poniżej swoich kwalifikacji, gdyż często zmusza ich do tego sytuacja ekonomiczna (tak jak Polaków wyjeżdżających na Wyspy). Warto pamiętać, że Ukraina to nie czarna dziura, a Ukraińcy to nie banda budowlańców. Kiedy zdecydujecie się przekroczyć polsko-ukraińską granicę, zaskoczy Was życzliwość mieszkańców Ukrainy, architektura Lwowa i przepych Kijowa, który deklasuje Warszawę pod wieloma względami. Warto obalać mity i stereotypy. Ukraina ma naprawdę wiele do zaoferowania i byłoby szkoda, gdyby większość z nas się o tym nigdy nie przekonała.

Małgorzata Fedorowicz

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply