Dylemat Rosji

Jeśli wierzyć rosyjskim ekonomistom, ich kraj ma trzy oblicza: Rosja metropolii urbanistycznych, Rosja starego przemysłu i Rosja peryferii.

W wielkich metropoliach, w Moskwie czy Sankt Petersburgu, które będziemy nazywać Rosją 1, zostały skoncentrowane pieniądze i współczesny przemysł, a jej mieszkańcy są mobilni i zdolni do adaptacji. Rosja 1 to ojczyzna współczesnej klasy średniej. Stare regiony przemysłowe, w tym Ural, tworzą Rosję 2, której sprawy nie mają się tak dobrze. Trudno określić perspektywy przedsiębiorstw, gospodarka jest uzależniona od pieniędzy z państwa, konserwatywni robotnicy, żyjący w niskim standardzie liczą tylko na pomoc naczelników i mają nadzieję na gwarancje socjalne. Wreszcie prezentująca niewielkie miasta i peryferie Rosja 3 w znacznym stopniu przestała być częścią życia gospodarczego. Ludzie tam utrzymują się dzięki pieniądzom z własnego podwórka, a sposób życia Rosji 3 ma cechy poprzedniej epoki historycznej.

Stary nowy prezydent Władimir Putin powinien rządzić wszystkimi trzema Rosjami, co jest dużo trudniejsze obecnie, niż w trakcie jego pierwszej kadencji w okresie od 2000 do 2008 roku. Oczywiście Rosja 3 przeżywa stan apatii i dlatego nie ma żadnego politycznego znaczenia. Jednak w pozostałych częściach państwa szerzy się polityczny ferment. W metropoliach urbanistycznych poparcie dla Putina podczas wyborów było nieznaczne. Tam formuje się coraz silniejsza mniejszość, wykorzystująca współczesne środki przekazu i żądająca prawa do uczestniczenia w procesie politycznym. Wystarczy niewielki kryzys, żeby nastroje ludzi obrały antyrządowy kierunek. Zjednoczenie Rosji 1 i Rosji 2 w opozycje byłoby urzeczywistnieniem największego koszmaru Putina. Logiczne, że jego obietnice – dwukrotne zwiększenie pensji do 2012 roku, podwyższenie emerytury, polepszenie służby zdrowia – mają na celu ustabilizowanie sytuacji w Rosji 2.

Można to zrobić tylko w sytuacji, gdy do skarbu państwa wpływają pieniądze i co za tym idzie rozwija się gospodarka. Obecny stan rzeczy nie jest tak dobry. Wprawdzie udało się odbudować gospodarkę kraju po recesji 2008 roku i wzrost w 2011 roku mimo wszystko wyniósł 4,3%. Oczywiście, to było spowodowane przede wszystkim zwiększeniem ceny ropy marki Urals o ok 40%. Jednak zgodnie z prognozą Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego, wzrost gospodarczy w 2012 roku wyniósł zaledwie 3,4%.

Ale nawet taki umiarkowany wzrost jest zagrożony, z powodu problemów wewnętrznych państwa, a także w niewielkim stopniu z powodu czynników zewnętrznych. Na wzrost ma wpływ zarówno cena ropy, jak i kryzys euro. Aby osiągnąć stabilny wzrost gospodarczy potrzebne jest przeprowadzenie poważnych reform, na które u rosyjskiego kierownictwa na razie nie starcza sił. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wymaga przede wszystkich redukcji “deficytu ropy” (non-oil deficity), czyli tej dziury budżetowej, która się tworzy przy wyłączeniu przed nawias wpływów z podatków od sektora naftowego i gazowego. Redukcja podobnego deficytu będzie wymagać także podwyższenie wieku emerytalnego do 63 lat.

Zwiększenie pensji i polepszenie opieki społecznej, z których pomocą Putin ma nadzieję ustabilizować pozycję Rosji są niezgodne z polityką redukcji deficytu budżetowego. Nie bez podstawy były minister finansów Aleksiej Kudrin, będący stronnikiem twardego kierunku rozwoju gospodarki aktywnie krytykuje obietnice Putina dot. sfery socjalnej. Konsolidacja budżetu i zachowanie władzy wprost sobie zaprzeczają.

Oprócz ustabilizowania finansów, eksperci uważają, że trzeba w Rosji polepszyć warunki inwestowania – mniej biurokracji, więcej gwarancji prawnych, a także rzeczywista walka z korupcją. W istocie te czynniki tworzą modernizacyjny porządek, który poprzednik Putina, Miedwiediew, bezskutecznie próbował wprowadzić w życie. Nic dziwnego, że skończyło się to porażką: elitarny kartel, składający się z oligarchów i wysoko postawionych polityków, mający dostęp do rosyjskich zasobów, zupełnie nie jest zainteresowany podobnymi reformami. Rozmyte biurokratyczne struktury i korupcja są podstawią ich władzy.

Na tym tle inwestycje zagraniczne zostały zredukowane, a wypływ kapitału rośnie. W 2011 roku wyniósł on 80,5 miliarda dolarów – dwa razy więcej niż w roku 2010. Przez pierwsze pięć miesięcy 2012 roku z kraju było wywiezione 46,5 miliardów dolarów.

Biorąc pod uwagę wystąpienie Rosji 1 i niezadowolenie Rosji 2, można powiedzieć, że Putin stoi przed dużym dylematem. Z jednej strony musi uzdrowić budżet, przyciągać inwestycje do kraju i poszerzać infrastrukturę. Tylko w ten sposób może zebrać środki na to, żeby zintegrować Rosję 1 i zadowolić Rosję 2. Jednak realizacją wszystkiego powinna się zająć część elitarnego kartelu, która chce zachować swoje przywileje i zupełnie nie jest zainteresowana państwem prawa.

Putin zdaje sobie sprawę jak wielki to dylemat. I wydaje się, że znalazł takie rozwiązanie: jakoś iść do przodu i mieć nadzieję na wysokie ceny ropy.

Hans-Henning Schröder

“WirtschaftsWoche Heute”, Niemcy

Auto kieruje grupą badawczą studiującą Rosję berlińskiej fundacji “Nauka i Polityka”.

Tłumaczenie: Agata Runowska

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply