Nieugięta postawa Miedwiediewa w stosunku do Janukowycza, jest spowodowana chęcią zbliżenia się rosyjskiego prezydenta z Putinem, w nadziei na poparcie z jego strony podczas trwania drugiej kadencji.

Czy sposób prowadzenia polityki zagranicznej może być wskaźnikiem przyszłych zmian na szczytach władzy? W miarę jak zbliża się moment podjęcia decyzji – kto wystartuje w wyborach prezydenckich, uwidaczniają się machinacje rosyjskiego tandemu. W ciągu kilku ostatnich tygodni, prezydent Dimitrij Miedwiediew obrał wobec Ukrainy bezkompromisowe stanowisko. Wyśmiał prośby prezydenta Wiktora Janukowycza i jego rządu o ponowne rozpatrzenie intratnej umowy Gazpromu z Ukrainą. Prezydent przypomniał im o nienaruszalności kontraktów, postawiwszy w Dzień Niepodległości Ukrainy ultimatum: albo dołączą do unii celnej, albo odsprzedadzą swoje rurociągi i skorzystają z „rabatu integracyjnego” na gaz. Prezydent odrzucił także propozycję Janukowycza, aby zastosować formułę „3+1” w stosunkach Ukrainy z unią celną.

Była to niespodziewanie ostra zagrywka ze strony Miedwiediewa, liczącego, że jednym z osiągnięć jego polityki zagranicznej będzie zresetowanie relacji pomiędzy Rosją a Ukrainą.

Janukowycz zawdzięcza objęcie fotela prezydenckiego w 2010 roku zarówno Miedwiediewowi, jak i obywatelom Ukrainy.

W czerwcu 2009 roku, Janukowycz wraz z ówczesnym premierem – Julią Tymoszenko, polecieli do Sankt Petersburga dla dokonania przełomowej transakcji politycznej, mającej na celu zawiązanie rządowej koalicji pomiędzy Partią Regionów a Blokiem Julii Tymoszenko. Ukraina stałaby się republiką parlamentarną z władzą wykonawczą w rękach premiera, podczas gdy prezydentowi parlament przydzieliłby głównie funkcję reprezentatywną.

Kilka godzin przed zawarciem umowy, Janukowycz spotkał się na osobności z Miedwiediewem, twierdząc, że taki plan go nie satysfakcjonuje, oraz że miałby spore szanse na wygranie wyborów prezydenckich w 2010 roku. Miedwiediew wyraził aprobatę, a Janukowycz unieważnił z Tymoszenko umowę, która mogłaby zapewnić Rosji większą siłę przebicia.

Od tego czasu, Janukowycz i jego zespół pokładają nadzieje w Miedwiediewie i jego drugiej kadencji prezydenckiej, licząc na wynegocjowanie korzystniejszych warunków transakcji gazowej (w przeciwieństwie do premiera Władimira Putina). Janukowycz usiłował wzmocnić pozycję Miedwiediewa poprzez podpisanie z nim umowy przedłużenia najmu baz morskich w Sewastopolu na kolejne 45 lat.

Nieugięta postawa Miedwiediewa w stosunku do Janukowycza, jest spowodowana chęcią sprzymierzenia się rosyjskiego prezydenta z Putinem, w nadziei na poparcie z jego strony podczas trwania drugiej kadencji.

Putin nie ukrywa, że uważa Janukowicza za osobę słabą i niewiarygodną. Z drugiej strony, uznaje Tymoszenko za jednego z nielicznych ukraińskich polityków, z którymi można prowadzić interesy.

Parodia procesu Julii Tymoszenko, była osobistą obrazą dla Putina, którego władze Kijowa zamierzały powołać na świadka oskarżenia.

Rosyjski Minister Spraw Zagranicznych uznał oskarżenia przeciwko Tymoszenko za fałszywe, podczas gdy Miedwiediew ograniczył się do stwierdzenia, że panią premier aresztowano za jej „gotowość do ubicia interesu z Rosją”.

Od czasu konferencji prasowej w maju, Miedwiediew dąży do prowadzenia jednomyślnej polityki zagranicznej. Poza Ukrainą, działania te przejawiają się w obraniu przez prezydenta stanowczej postawy przeciwko wysiłkom Zachodu wywierającego nacisk na reżim prezydenta Baszara Assada w Syrii i jego krytykę działań NATO w Libii. Jest to zarówno mądre posunięcie jak i przykład sprawnego działania polityki zagranicznej. Jeśli Miedwiediew poważnie myśli o reelekcji, powinien ustalić, jaką pozycję na arenie międzynarodowej ma zająć Rosja w XXI wieku. Musi się też upewnić, że jego koncepcja będzie zgodna z wizją Putina.

Władimir Frołow

The Moscow Times

tłumaczenie: Klaudyna Karcz, redakcja: twg

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply