W Mińsku brakuje pieniędzy na podstawowe potrzeby obywateli.

W najbliższym czasie na Białorusi wzrosną ceny mleka, chleba, drobiu oraz jajek. Zaplanowano są podwyżki cen energii elektrycznej, gazu i biletów transportu publicznego.

W nowym roku cena usług komunalnych wzrośnie o 40%. Kolejnym utrapieniem dla Białorusinów staną się nowe podatki, wymyślone przez władze w celu ratowania budżetu w warunkach recesji. Uchwała Ministerstwa Gospodarki zezwoliła na powiększenie cen najtańszych rodzajów chleba i produktów zbożowych o 10%, mleka o niskiej zawartości tłuszczu o 7%, o zwartości wysokiej o 5%. Drób i jajka zdrożeją o 10%. Są to ceny za jakie producenci sprzedają swoją produkty organizacjom handlowym, jak sprecyzowało Ministerstwo Gospodarki. Zdaniem ministerstwa nie oznacza to, że ceny detaliczne wzrosną w tym samym czasie.

Władze nie ukrywają, że w nowym roku mają zamiar jeszcze głębiej sięgnąć do kieszeni swoich obywateli. Na pewno zostanie podniesiona cena usług komunalnych – o 40%. „Społeczeństwo płaci niesprawiedliwie mało za usługi komunalne, które świadczy państwo. W danym momencie obywatele płacą za około 24 % wartości tych usług” – mówił tydzień temu wiceminister gospodarki Aleksandr Jaroszenko. Zgodnie z jego słowami cyfrę tą planuje się powiększyć do 35%. Dzięki nieskomplikowanym obliczeniom eksperci doszli do wniosku, że da to 40-procentowy wzrost. Z socjalno-ekonomicznej prognozy rozwoju państwa wynika także, że 2- 2,5 razy może podrożeć podróż koleją.

Istnieją powody by przypuszczać, że nie są to wszystkie „nowinki” na nowy rok. Plany na rok 2014 są jeszcze omawiane. Sądząc po wypowiedziach urzędników, może być tam jeszcze wiele niespodzianek. Na przykład, przemawiający w parlamencie premier kraju Michaił Miasnikowicz poinformował, że plotki o wprowadzeniu podatku dla właścicieli samochodów staną się faktem. Powiedział także, że są już opracowane rozmiary tego podatku. Tak więc, właściciel auta „Ziguli” będzie musiał zapłacić sumę równą 40 dol., natomiast posiadacz Mercedesa 100 dol. Opłatę trzeba będzie wnosić przy kontroli technicznej pojazdu. Jest jednak jeszcze nadzieja, że podatek nie zostanie wprowadzony. Do tej pory nawet urzędnicy nie wiedzą, jak miałoby wyglądać jego pobieranie.

Ekonomiści są jednomyślni w opinii, że tak niepopularne kroki niedługo przed wyborami prezydenckimi (odbędą się one w 2015 roku) władze zmuszone są podejmować z powodu braku zagranicznego finansowania, które w trakcie całej prezydentury Aleksandra Łukaszenko ratowało kraj przed krachem, a społeczeństwo przed zubożeniem. Sytuację wcześniej ratowała Rosja. Kiedy ta raz odmówiła, pomógł MFW. Jednak z każdym rokiem problemy pogłębiają się, a dla wsparcia ciężkiego i nieefektywnego modelu gospodarki typu sowieckiego potrzeba coraz więcej zewnętrznych dotacji. W ostatnim roku białoruska gospodarka wpadła w długotrwałą recesję – według danych z października jej wzrost wynosi jedynie 1,1%. Białoruskie traktory i samochody ciężarowe tracą swoją pozycje na rosyjskim rynku. W rezultacie, w ciągu dziewięciu miesięcy eksport spadł o 18% czyli o około 7 miliardów dolarów. Od początku roku 1,2 mld dol. straciły rezerwy walutowe państwa. Wynoszą one 6,8 mld dol. i już nie pokrywają dwumiesięcznego importu. Żeby choć trochę poprawić sytuację władze potrzebują 2-3 mld dol., uważa białoruski ekonomista Leonid Złotnikow. Sprzedawać majątku państwowego Łukaszenko nie chce, inwestorzy nie mają zamiaru lokować swoich pieniędzy w państwie z problemami. Organizacje udzielające kredytów także nie śpieszą z pomocą – UE z motywów politycznych, Rosja – nie chce być oszukana kolejny raz obietnicami prywatyzacji.

Najnowsze wydarzenia polityczne mogą pogłębić złą sytuację Mińska. Niektórzy eksperci sugerują, że odmowa przez Ukrainę podpisania umowy z UE zmusi żywicielkę Łukaszenko – Moskwę do zmiany orientacji. „Do 2015 roku Rosja zrobi wszystko co w jej mocy, żeby przeciągnąć na swoją stronę ukraińskich oligarchów, przemysłowców i resztę ukraińskiego społeczeństwa. Białoruś będzie drugorzędnym przedmiotem uwagi Moskwy” – twierdzi białoruski politolog Jurij Czausow. Jednak nie wszyscy eksperci podzielają tą opinię. Są tacy, którzy uważają, że Rosja „może pozwolić sobie na Ukrainę i Białoruś”.

Na razie Moskwa nie spieszy się z pomocą dla Białorusi. Nadzieję Łukaszenko na umorzenie spłaty cła za ropę naftową – czyli dokładnie szukane 3-4 mld dol., nie sprawdziły się.

Źródło: „Niezawisimaja” Gazieta”

Tłumaczenie: Ewa Gutowska

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply