Białoruś: młodzi wyjeżdżają, starzy powracają

Ludzie powracają na Białoruś, żeby tutaj spędzić ostatnie lata swojego życia. Tymczasem liczba wyjeżdżających z kraju wciąż rośnie.

Władze Białorusi odnotowują niepokojące tendencje na rynku pracy. Ministerstwo Pracy potwierdza dziesięciokrotny przerost miejsc pracy w stosunku do liczby bezrobotnych. Urzędnicy państwowi przyznają, że „uciekają z kraju nawet kołchoźnicy”.

W Mińsku jest o 10 razy więcej wakatów, niż bezrobotnych, zauważa Ministerstwo Pracy i Zakład Ubezpieczeń Społecznych na podstawie raportu odwołującego się do stanu rynku pracy na Białorusi. W całym kraju przerost ten jest trzykrotny. Występujący w parlamencie wicepremier Michaił Rusy (prowadzący gospodarstwo rolne), podzielił się swoim niepokojem związanym z odpływem pracowników. Według niego jest to główny problem dla białoruskiego kompleksu rolno-przemysłowego. Stało się faktem, że młodzi specjaliści po odpracowaniu obowiązkowej praktyki zmieniają sferę dalszej działalności.

Druga ciekawostka. Znaczna część kołchoźników, szczególnie z terenów przygranicznych, nie zmieniając specjalizacji, wyjeżdża najczęściej do Rosji, bądź innych krajów granicznych, w celu podjęcia pracy na gospodarstwie. Taki zwyczaj staje się coraz bardziej popularny, przyznaje wicepremier. Białoruscy pracodawcy odstraszają rolników państwowymi niskimi płacami, niskim poziomem życia, jak również obraźliwym stosunkiem wobec robotników. Bardzo wielu specjalistów po prostu odchodzi z wioski, ponieważ nie wytrzymują chamskiego postępowania właściciela, mówi wicepremier.

Niedawno na temat wyjazdów do sąsiedniej Rosji wypowiadali się przedstawiciele branży medycznej. Białoruscy medycy zarabiają w ojczyźnie 200-400 dolarów. Są gotowi zrezygnować z dotychczasowej pracy i wyjechać do kraju sąsiedniego, tym bardziej, że nie ma ani językowej, ani prawnej bariery. Tak opowiadają w wywiadzie pracownicy medyczni, którzy przyjechali pracować w Rosji: „tam nie tylko proponują wyższą pensję, bardzo często zapewniają także zakwaterowanie”. Z grona wykwalifikowanych specjalistów wyjeżdżają: top menedżerowie, programiści, dziennikarze, architekci, a także budowlańcy.

Oficjalne dane statystyczne nie ujawniają skali migracji na Białorusi. Znaczna liczba osób wyjeżdzających nikogo o swoich planach i działaniach nie informuje. Eksperci obliczają wskaźniki migracji według danych statystycznych, natomiast specjalizacje cieszące się największym popytem za pomocą – ogłoszeń pracodawców, którzy z zaniepokojeniem przyglądają się deficytowi w kadrach. Oficjalny związek zawodowy zwrócił uwagę na narastający problem jesienią br. Federacja związków zawodowych Białorusi podkreśliła, że w pierwszym półroczu tego roku odnotowano o 100 tys. mniej pracujących mieszkańców państwa. Przy czym warto zwrócić uwagę na to, że liczebność zarejestrowanych bezrobotnych się nie zwiększyła. W rezultacie, eksperci wywnioskowali, że porzuciło Białoruś „spore regionalne zgrupowanie”. Owe liczby są całkowicie zbieżne z tymi, które przytaczają niezależni opiniodawcy. Według ich danych, w ostatnich latach, corocznie, emigruje 150 tys. Białorusinów, z czego do Rosji – 85%.

Mieszkańcy Białorusi wyjeżdżają również do krajów członkowskich Unii Europejskiej. Głównie, do sąsiedniej Polski i na Litwę. Jednakże, aby móc się tam udać wymagane są bardziej znaczące argumenty, niż tylko chęci zarobkowe. Zgodnie z danymi statystycznymi, w 2011 roku, do krajów UE na stałe wyemigrowało 2 tys. osób. Dodatkowo, oficjalnie 7,6 tys. Białorusinów zmieniło kraj zamieszkania, a prawie 5 tys. osiedliło się w Rosji (przy 4,2 tys. w 2010 roku). Z krajów UE najwięcej obywateli Białorusi przyjmuje Polska, gdzie ich odsetek na tle wszystkich emigrantów według danych Eurostatu, przybliża się do 15%. Prawie 500 Białorusinów otrzymało paszporty tego kraju. Nie uwzględniono, w żadnej statystyce, liczby osób nie wyjeżdzających na stałe z przyczyn politycznych, będącymi efektem poprzednich wyborów. Nie mniej jednak, dzięki oświadczeniom i wystąpieniom członków organizacji Białorusinów, można zdać sobie sprawę, że szybkim tempem rośnie ich diaspora w Polsce i Czechach.

Pieniądze – to najbardziej oczywista odpowiedź na pytanie dotyczące przyczyn odpływu ludności z kraju. Dane Białoruskiego Urzędu Statystycznego potwierdzają, że pomimo całej brawury władzy w kwestii przybliżenia średniej płacy do 500 dolarów, faktycznie taką kwotę pobiera mało Białorusinów, w szczególności, pedagodzy, którzy średnio otrzymują 330 dolarów, a pracownicy społeczni 280. Różnica między średnią płacą w Mińsku oraz średnią w najbiedniejszym obwodzie Mohylewskim, wynosi prawie 200 dolarów. Publikacje w miejskich mediach powołują się na konkretne osoby z prowincji dając tym samym podstawy do rozważań, że średnia płaca generowana jest stosunkowo wysokimi dochodami naczelników. Przedstawiciele przedsiębiorstw rolnych przekonują, iż udaje im się przeżyć tylko dzięki pomocniczym gospodarstwom, gdyż ich zarobki znajdują się na poziomie 100 dolarów.

Zarówno młodych ludzi, jak wysoko wykwalifikowany personel z Białorusi goni niska pensja, oraz brak perspektyw samorealizacji. Przedstawiciele władzy przyznają, że model ekonomiczny rządu utknął w ślepym zaułku, a w kuluarach szeptają, że nikt nie zaryzykuje zburzyć mitu prezydenta Łukaszenki co do wyjątkowego rozwoju jego modelu gospodarczego.

Na wszystkie podobne stwierdzenia przedstawiciele władzy przytaczają oficjalne dane statystyczne, utrzymując, że saldo migracji na Białorusi jest dodatnie. Sami eksperci, analizując wiekową oraz zawodową strukturę przybywających, podkreślają, że wyjeżdża młodzież, osoby zdolne do pracy, a przyjeżdżają ludzie w podeszłym wieku. „Na Białoruś przyjeżdżają nie po to aby żyć, ale po to aby umierać”, – stwierdzają.

Anton Chodasewicz

„Niezawisimaja Gazieta”

Tłumaczenie: Karolina Białek

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply