Armia Pokoju

Najwidoczniej jednak tak już być musi, że podłość, prócz tego, że jest podła, to na dodatek jest i głupia. Otóż Wolter zupełnie na serio i prywatnie dziwił się, dlaczego Katarzyna nie wycofuje swoich wojsk z Polski po osiągnięciu swego celu…

Tekst brzmiał tak smakowicie, niesamowicie i niedorzecznie – a zarazem tak typowo – że zetknąwszy się z nim po raz pierwszy, sprawdzałem dwukrotnie czas, miejsce, autora i sam temat, zanim uwierzyłem, że jest prawdziwy i że jest, jaki jest. A jest taki:

Wielkie zdziwienie wywołała ta armia rosyjska przebywająca w Polsce w większej dyscyplinie, niźli kiedykolwiek oddziały polskie. Nie było najmniejszego bałaganu. Wzbogacała ona kraj, zamiast go dewastować, stacjonowała tam tylko, aby bro­nić tolerancji; te obce oddziały musiały dać przykład mądrości; i dały. Można by wziąć tę armię za sejm, który zebrał się na rzecz wolności.

Tak pisał pan Wolter o “pokojowym” wejściu rosyjskiej armii do Polski. Rosyjskie wojsko wysłała Semiramida Północy, czyli Katarzyna Wielka, uwielbiana przezeń propagatorka postępu. Pomijam fakt, że Katarzyna postanowiła zmusić Polaków do poszanowania demokracji i tolerancji, których jakoś w Rosji nie promowała. Pomijam też fakt drugi – że Wolter był (albo bardzo często bywał) małym, podłym człowieczkiem, który dzięki swojemu talentowi zdobył przyjaźń oświeconych monarchów-dyktatorów, i że dzięki tej przyjaźni czuł snobistyczny wiatr w żaglach, który go do propagandowych łgarstw ośmielał. Pomijam ponadto fakt trzeci, że za te propagandowe łgarstwa, którymi omamiał Europę, brał niezłą kasę. Wszystko to pomijam, czyli kwituję trzema zdaniami.

Nie mogę natomiast pominąć faktu czwartego. Otóż tego, że przy całej swojej podłości Wolter okazał się niesłychanie głupi, bo carycy dość szczerze wierzył. Zaznaczmy, że ta jego wiara w niczym go nie usprawiedliwia – podłość okazywał nadmierną, świadomą, celową i bezwzględną. Na przykład streszczając na użytek Francuzów postulaty konfederatów barskich celowo pomijał ich jasno wyartykułowane, najważniejsze, demokratyczne cele polityczne, a pozostawiał sam postulat utrzymania prymatu religii katolickiej, który w gruncie rzeczy był retorycznym dodatkiem do całości. Ta manipulacja pozwalała Wolterowi pomijac meritum i dąć w antyklerykalną dudkę, to jest podsumować cały ruch barski jako “fanatyczny”. A przecież tym samym wprowadzał w błąd francuską opinię publiczną!

Najwidoczniej jednak tak już być musi, że podłość, prócz tego, że jest podła, to na dodatek jest i głupia. Otóż Wolter zupełnie na serio i prywatnie dziwił się, dlaczego Katarzyna nie wycofuje swoich wojsk z Polski po osiągnięciu swego celu… skoro jedynym jej celem było utrzymanie tolerancji. Dziwił się, tak! Jeszcze bardziej zdziwić się musiał wkrótce potem, kiedy Rosjanie wzięli do niewoli francuskich oficerów, stojących po stronie konfederatów barskich. Wolter potępiał wprawdzie wojskową pomoc udzieloną konfederatom przez Ludwika XV, niemniej miał od Semiramidy obiecane, że jego błądzący rodacy zostaną zwolnieni. Mijały miesiące, a oficerowie jakoś się we Francji nie pojawiali… ślad po nich zaginął. Na uporczywe listy Woltera w tej sprawie Katarzyna reagowała niejakim zniecierpliwieniem, albo nie reagowała w ogóle. Czyż to nie dziwne, że taki cynik jak Wolter nie dostrzegł, o co chodzi naprawdę Katarzynie? Ani czym naprawdę jest Rosja?

Nie on jeden nie dostrzegł i nie dostrzega. Toteż wiedząc o tym, że nie był odosobniony i czytając jego tekst sądziłem z początku że mam do czynienia z elukubracjami jakiegoś żabojedzkiego intelektualisty z lat “zimnej wojny”, albo nawet z lat ostatnich… Myliłem się, ale nie za bardzo. Sprawa jest przecież – mimo gruzińskich wahnięć – raczej na długo jeszcze aktualna: inteligentni a cyniczni w głupocie swojej Ludzie Zachodu uważają się za mądrych i biorą Wielką Nierządnicę za wcielenie ideału.

Ten stan rzeczy dawno już podsumowali obrońcy Jasnej Góry anno 1771 w jednej z lepszych swoich pieśni, w której tłumaczą moskiewskiemu pułkownikowi Drewiczowi, dlaczego rację ma konfederat Kazimierz Pułaski, a nie on sam, Drewicz. Ośmielę się odpowiedź tę zacytować (pada w niej wprawdzie słowo niecenzuralne, ale dwieście czterdzieści lat czyni z tekstu poważne źródło i mam nadzieję, że Kresy.pl nie zawieszą mnie z przyczyny tak czcigodnego cytatu). Zapytajmy więc jeszcze raz i odpowiedzmy źródłowo –

PYTANIE:

Dlaczego Polak-katolik ma rację,

a zwolennik Semiramidy Północy jej nie ma?

ODPOWIEDŹ:

Bo on ma Panią – imię Jej Maryja,

Twa pani Kaśka, kurwa, kanalija.

W dzisiejszych okolicznościach rozumiejmy to metaforycznie.

Jacek Kowalski

————————————————

MAŁY PRZYPIS

Odnośnie francuskich dyskusji o Polsce, Francji i Rosji polecam gorąco arcypouczającą pozycję: Maciej Forycki, Anarchia polska w myśli Oświecenia. Francuski obraz Rzeczypospolitej szlacheckiej u progu czasów stanisławowskich, Poznań 2004

Źródłowe teksty konfederackie polecam uwadze czytelników w ukazującej się ostatnio, monumentalnie zakrojonej serii Literatura konfederacji barskiej pod redakcją profesora Janusza Maciejewskiego (t. I: Dramaty, Warszawa 2005; tom II: Dialogi, Warszawa 2005; t. III: Wiersze, Warszawa 2008)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply