Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red. B. Chlebowskiego, t. 4, Warszawa 1883, s. 301-305.

Komarno, mto w pow. rudeckim, 15 km. płd.-wsch. od Rudek, między 49° 36’ 40” a 40° 39’ płn. szer. i między 41° 20’ 30” a 41° 44’ 40” wsch. dłg. od F. Na płn. leżą Bucza­ły i Litewka, na płn.-wsch. Klicko, na wsch. Rumno, na płd. Andryanów i Chłopy, na zach. Chłopy. Miasto leży nad rz. Wereszycą i sta­wem komarniańskim (ob.), w okolicy moczarzystej. Wereszyca nadpływa od płn. i oblewa miasto od strony wsch., oddzielając przedmie­ście, zwane górnem, od dolnego, które przypie­ra do miasta. Stąd zwraca się Wereszyca na


[s.302]

płn.-zach. i dzieli się na 2 ramiona za pomocą przekopanego kanału, którym puszczono część wody tuż po pod miasto od strony płd. i wsku­tek czego osuszono dość znaczny klin, dawniej wodą zalany, i zamieniono na pastwisko. Opu­szczając granice Komarna przyjmuje Wereszyca oddzielone ramię na powrót i płynie na płd. do wsi Chłopy. Wzdłuż granicy przepływa potok Smotryce (al. Smotrycz, zwany, w gór­nym biegu, Podłużnym potokiem) od płn.-zach. na płd.-wsch. i wpada do Wereszycy. Na pra­wym brzegu Wereszycy leży nad stawem i Wereszycą miasto; na zach. od niego, na granicy zach. przedmieście samborskie, na płn. od mia­sta przedmieście Lipie, na płn. od niego przy­siółek Juryczany. Na lewym brzegu Wereszy­cy i nad płd. brzegiem stawu leży przedmieście górne i lwowskie, a na wsch. od stawu przed­mieście Rozłęka (al. Rozłęga, Rozłuka). Po­łożenie obszaru nizinne; od wsch., płd. a mniej od płn. leżą moczary, wskutek czego miasto cierpi pod względem hygienicznym. Najwyżej wzno­si się płd.-wsch. część obszaru (309 m.). Płn. zach. część wznosi się także do 276 m. czyli 10 metrów po nad podmokłą nizinę. Rynek miasta ma kształt prostokąta, jest 134 sążni długi (od zach. na wsch.), a 36 szeroki (od płn. na płd.). Domów w rynku 59. Przez miasto idzie jedna tylko ulica od wsch. na zach. i zwie się we wsch. od rynku części traktem szczerzeckim, gdyż prowadzi do Szczerca, a w części zach. tra­ktem rudeckim lub samborskim. W ogóle jest w mieście numerów 405, a z przedmieściami 770. Własność większa (hr. Lanckorońskiego) ma roli or. 5, łąk i ogr. 111, pastw. 16 mr.; własn. mniej. ro. or.986, łąk i ogr. 264, pastw. 321, lasu 20 mr. Mieszkańców było według spisu z 1880 r. 5079, a mianowicie w mieście samem 3362, na przedmieściach 1717 (między tymi przeszło 2000 izraelitów, prawie 2000 wyzn. gr. kat., przeszło 1000 wyzn. rz. kat., reszta akatolicy). Mieszkańcy są przeważnie rzemieślnikami, a to szewcami, tkaczami, garncarzami; mniej jest bednarzy, kuśnierzy, kowali, sadowników. Obok tego trudni się pewna część mieszkańców rolnictwem. Za czasów polskich, a mianowicie za Kazimierza Jagiellończy­ka, istniała tu fabryka sukna, a tkacze mieli cech osobny. W pierwszej ćwierci wieku XIX było tu jeszcze 219 tkaczów a 147 szewców. Płótna i drelichy tutejsze wysyłano do Wie­dnia. Obecnie tkactwo bardzo podupadło, in­ne gałęzie przemysłu także się nie podniosły i mieszkańcy w ogóle są biedni. K. jest sie­dzibą sądu powiatowego; jest tu posterunek żandarmeryi, urząd pocztowy połączony z telegra­ficznym i apteka. Komarno jest także siedzi­bą parafialnych urzędów rz. i gr. kat,, tudzież dekanatu gr. kat. Obie parafie należą do dyecezyi przemyskiej; par. rz, kat, do dekanatu drohobyckiego.Do parafii gr- kat. należy oprócz miasta wieś Chłopy. Do dekanatu gr. kat. nale­żą parafie: Bieńkowa Wisznia, Brzeziec, Chli­pie, Chyszewice, Czajkowice, Hoszany, Komar­no, Koniuszki królewskie, Koropuż, Kropielniki, Kupnowice, Laszki zawiązane, Michałowi­ce, Nowosiółki gościnne, Podhajczyki, Podolce, Szołomienice, Uherce Niezabitowskie, Woszczańce i Zagórze. Do par. rz. kat. należy 21 wsi, a mianowicie: Andryanów, Brzeziec, Bu­czały, Burcze, Chłopy, Czułowice, Herman, Horbula, Jakimczyce, Katarynice, Kossowice, Klicko, Kołodruby, Litewka, Łowczyce, Piaski, Podzwierzyniec, Porzejze, Powerchów, Tatarynów i Zas zkowice. Parafią rzym. kat. założył Stanisław, de Chodecz, wojewoda ruski i podol­ski, w r 1473, a zarazem zbudował swym kosz­tem w tymże r. kościół. Świadczy o tym na­pis na jego portrecie, znajdującym się w koście­le; dzisiejszy kościół murowany, w stylu gotyc­kim zbudowany, stanął w r. 1657. Miasto po­siada dwie cerkwie: parafialną na dolnem przed­mieściu i filialną W samem mieście, w miejscu, gdzie dawniej stała parafialna, która się spaliła w r. 1810. Są także dwie świątynie starozakonne. Od r. 1879 istnieje etat. szkoła 4-klasowa męzka. Jest tu kasa pożyczkowa gminna z kapitałem 710 zł. a. w., a z zakładów dobroczynnych szpital ubogich, założony przez posiadłość dworską w celu utrzymania kalek i ubogich. Majątek zakładowy tego szpitala wy­nosi 875 zł. a. w. gotówką, 5 mr. pola, 1 mr. łąki i rocznie 2 sągi drzewa opałowego. W r.1880 było dochodu 1881 zł. Co poniedziałki odbywają się znaczne targi tygodniowe. Od r. 1879 prowadzi przez K. gościniec murowany. Poczyna się on we wsch. stronie i prowadzi przez górne przedmieście, dolne i miasto, a na gródeckiem przedmieściu skręca na zach.-płn. i prowadzi do Gródka. Przed założeniem tej drogi trudno było w słotnej porze przejechać przez Komarno. Do dziejów Komarna bardzo mało się przechowało dokumentów w mieście samem. Jest jednakże dokument spisany na pergaminie, z którego wynika, że K. było do r. 1473 wsią, w tym zaś roku przeistoczono go na miasto. ,,Stało się to na mocy przywileju nadanego przez Kazimierza Jagiellończyka Sta­nisławowi de Chodecz, wojewodzie ruskiemu. Przywilej ten przenosi mieszkańców z prawa polskiego i ruskiego na niemieckie,stanowi targ w poniedziałek, na który kupcy z wszystkimi towarami przybywać mogą, dozwala tkaczom, sukiennikom, rzeźnikom, szewcom i innym rzemieślnikom mieć kramy i jatki. Zygmunt I, przychylając się do prośby Ottona de Chodecz, wojewody sandomierskiego, zaprowadza jar­mark na św. Trójcę. Zygmunt August wyra­ża w przywileju z r. 1553: „bacząc, iż miasto, będąca własnością Jana Mieleckiego, wojewo­

[s.303]

dy podolskiego i żony jego Anny z Dalejowa, leży na trakcie z Drohobyczy do Gródka, zwa­nym krzyżowy gościniec, i że z powodu nader błotnistych okolic utrzymanie grobel, dróg i mostów znacznych wymaga nakładów, potwierdzamy przeto raz na zawsze pobierane dotąd, zwyczajem ustalone, myto.“ Wymienia następnie król opłaty od soli w tołpach, od wo­zów z towarami, od trzód i bydła, zastrzegając, iż szlachta i włościanie, wiozący rzeczy wła­snej pracy, nie mają podlegać żadnej opłacie. Około r. 1590 dziedziczył tę majętność uczony Jan Ostroróg, późniejszy wojewoda poznański, pojąwszy za żonę Katarzynę, córkę Mikołaja Mieleckiego, wojewody podolskiego i znaczny utrzymywał zwierzyniec, jak widać z jego dzieła p. t. „Zwierzyniec Komarzeński.“ (Star. Pol. t. II str. 573). Że tu był dawniej zwierzyniec świadczy jeszcze i nazwa istniejąca do dzisiaj a oznaczająca orne pole, niemniej także na­zwa bliska Podzwierzyniec. Za czasu Ostro­rogów kwitnęło tu także pszczelnictwo. Wtedy to (1612 r.) napisał Walenty Kącki, rządca dóbr, dziełko p. t. „Nauka około pasiek i t. d.“ i wydał je w Zamościu r. 1614, stosując do doświadczeń poczynionych w dobrach komarniańskich. Dziełko to wyszło także w Lublinie r. 1631 i wWilnie r. 1821 K. było dawniej miej­scem obronnem. R. 1648 oblężenie kozaków Chmielnickiego wytrzymało i ze stratą odparło nieprzyjaciela (Rkp. w bibl. Ossoliń. Nr. 1825). Jan Sobieski hetman wielki kor., ścigając Ta­tarów od Lublina, dopada ich na początku października 1672 r. pod K. i zwycięża. O tem zwycięztwie tak pisze Sobieski do króla z pod Komarna dnia 10 października: „Z między Niemierowa i Jaworowa ruszyłem się 9-na praesentis. Gdzie uszedszy za Bruchnal ku Gród­kowi, wielkie w prawej ręce od Przemyśla y Sambora ujrzeliśmy ognie. Przeymując te­dy ślaki tamte, uszedłem tego dnia do połu­dnia półosmey mile, a w deszcz jeszcze, przez tak złe przeprawy, że podobno gorszych y więk­szych nie masz w całym świecie. Zastałem tedy pod Komarnem samego Sołtana (był to Nuredin-Sołtan), który to sobie, do zeyścia się wszystkich zagonów y podziałów plonów wszy­stkich y łupów, zostawił był mieysce. I zbierał się do szturmu, a przynamniey postrach czynił dla wyciągnięcia okupu z Komarna. Pod ten tedy czas właśnie zbliżyłem się pod niego, a lu­bo wiedziałem z języka nierówną z sobą siłę, bo samych Tatarów miał przy sobie 10000; miał y litewskich Tatarów, kozaków, Semenów, y kilka tysięcy tureckich ochotnego woyska, także z Multańskiego; woyska zaś W. K. Mo­ści tak ciężkim nagłym marszem znędzone y zmorzone (bo częścią codziennemi utarczkami y obciążaniem się zdobyczą, z którą każdy rad się nazad powracaj, że 2000, ad summura pół-trzecia, non excedebat numerum. Wziąwszy jednak przed się protectionem świątnic Bożych, płacz y jęczenie tak wielu dusz chrześciańskich w pogańskich zostających rękach, Boga wzią­wszy na pomoc, poszedłem na niego dwiema skrzydłami. Lewem poszedł p. Strażnik ko­ronny z Swoim y z Xiążęcia Ostrowskiego puł­kiem, y kilkaset commenderowanego Towarzy­stwa; Ja sam z prawem. Gdzie zaraz we wsiach, przez które przechodzić potrzeba było, zastali­śmy nieprzyjacielskie z iassyrem kosze, od któ­rych pouciekawszy, wszystka się w kupę do Sołtana zbierała potęga, porzucił y Sołtan część zaraz na mieyscu iassyru, który ścinać zaraz byli poczęli, ale że się im na to długo nie pozwoliło czasu. Zdało się, że Sołtan, wypra­wiwszy część drugą iassyru, z przebrakowanym swym miał nam dać potrzebę woyskiem, ale puścił Pan Bóg na niego taki strach, że widząc resolutią Rycerstwa W. K. Mości y sprawę, że jedni wtył, a drudzy w oczy, przeymując go poszli, mało co się potarszy, sromotnie ucho­dzić począł; nie ku Lwowu, ale wzad ku Prze­myślu, mimo Rudki (gdzie obraz cudowny Nayświętszey Panny), błotami, lasami nieprze­bytemu Szło w pogoń za nim woysko do samey ciemney nocy; pod Bieńkową Wiśnią cale rozgromieni, y wszytek tam prawie porzuci­wszy iassyr, który brany pod Leskiem, Sano­kiem, Bieczem; bo sam w Torkach pod Mediką nad Sanem, z tamtę stronę za San puszczał za­gony. W iassyrze tym różney było ślachty, ślachcianek, Xięży, y większa część daleko Polaków, niż Rusi“. (Ob. Kluczyckiego pisma do wieku i spraw Jana Sobieskiego tom I, część II str. 1086; Kraków, 1881,). Szczegółowiej opisuje tę bitwę Dziennik pogromu Tatarów od Krasnobrodu do Kałuszy, umieszczony w Klu­czyckiego pismach do wieku i spraw Sobieskie­go 1.1. cz. II str. 1093 i 1094, a także w „Bi­bliotece Ossolińskich”, poczet nowy, tom 8-my, 1866, str. 317 do 319 i „Dyaryusz expedycyi wojska koronnego przeciwko Tatarom” w „Gra­bowskiego Ojczystych Spominkach,“ t. I. str, 192. Kochowski (Roczników Polski klimakter IV, Lipsk, 1853, str. 232 i inne) pisze o tem zwycięztwie: „Tu bardzo przydała się nam zasadzka uczyniona przez chłopów, którzy nam śpieszyli z pomocą. Tuż przy mieście jest wiel­ki staw, wody szeroko na okół rozlane. Chłopi, szukając tu bezpiecznego schronienia, w wyż­szej stronie, na błotnistych miejscach, ukryli siebie i bydło swoje, a chcąc się jeszcze więcej ubezpieczyć, obsadzili groblę, która usypana w pośrodku stawu, zatrzymuje wodę; przeko­pawszy zaś w poprzek rów, nanosili drzewa i inne weń powrzucali materyały; rów ten miał nie dopuścić przeprawy na drugą część stawu. Skoro chorągwie polskie się zjawiły, a prawie już całe wojsko, choć na kilka części rozdzie­


[s.304]

lone, nadeszło, wtedy Tatarzy, skupiwszy się, na przód puszczą harcownika, a rozciągając skrzydła, naszych napadają, wzywając ich do boju. Polacy, nieznacznie ściągnąwszy posiłki, uderzyli na Tatarów zwyczajem swoim rozla­tujących się i cofającą się hordę zmuszają do walki. Pierwsze natarcie wytrzymali pohańce, nawet zmięszali kilka bardzo szczupłych chorągwi naszych. Gdy zaś świeże hufce sko­czyły na Tatarów, ci od razu, straciwszy od­wagę, tył podają. Pierzchający suną ku owej grobli na stawie, myśląc, że się tędy łatwo przemkną; ale chłopi, wyprzątnąwszy rów, przeprawę im przerznęli. Widząc to horda zapędzona w popłochu, wracać nie rada, chcąc jednak bez utrudzenia ominąć ową zaporę, którą im rów założył, z grobli puszczają się w dół, na łąki. Chłopi tedy, nie wątpiąc, że im bieda dopiecze, jeśli Tatarzy się przeprawią; co żywo otwierają, zawały owe rozrzuciwszy, spusty stawu, który tu bardzo szeroko rozlewa, a rwą­ca woda wszystko zalewając, chyżym koniom i jeźdźcom zabiera nadzieję ocalenia; zaiste nie mała dotknęła ich klęska, bo z jednej strony szabla nasza raziła ich, a z drugiej strony po­chwyciła ich zasadzka chłopska; byli więc mię­dzy młotem a kowadłem. W „Dyaryuszu” podanym w Grabowskiego Spominkach czytamy pod d. 11 października: ,…. marszałek przyje­chał na to miejsce, gdzie się staw komarzyński zerwał, w której przerwie siła bardzo utopio­nych leżało Tatarów i koni. I takową nam o tamtem miejscu czyniono relacyą, że w tej sprawie lepiej na połtora tysiąca utonęło Ta­tarów, którzy, strachem zdjęci, w nocy tę tam przeprawę przebyć chcieli; jakoż po samych trupach wielką kupę znać było ludzi.“ Od Ostrorogów przeszło Komarno do książąt Wiśniowieckich, a po nich do Ogińskich. Michał z Kozielska Ogiński, wojewoda wileński, otrzy­mał następujący przywilej: „Stanisław August, z Bożej łaski król polski itd. Oznajmujemy niniejszym listem, przywilejem naszym, wszem w obec i każdemu z osobna, iż My, chcąc, aby Królestwo Nasze za szczęśliwego panowania Naszego w najlepszym zostawało stanie, a przez to obywatelów w nim zostających w najobfitszem widzieć mieniu, skłoniwszy się do prośby J. W. Michała z Kozielska Ogińskiego, wojew. wileńskiego, abyśmy jarmarki coroczne w mia­steczku jego Komarnie, w wojew. ruskiem, w ziemi lwowskiej leżącem.wiecznemi czasy na­dali i pozwolili; jakoż niniejszym listem przy­wilejem Naszym też jarmarki, to jest pierwszy na dzień święta Zielonych Świątek, drugi w dzień św, Michała, bez krzywdy jednak i ubliżenia pobliższych miast i miasteczek wieczyście nadajemy i pozwalamy, na które jarmarki wolno będzie wszelakiej kondycyi ludziom przychodzić i przyjeżdżać, różnego rodzaju bydła przy­pędzać, towary, rzeczy różne przywozić, i one sprzedawać, kupować, przemieniać, kontrakty stanowić, inne wszelkie handle odprawować a przyjeżdżającym tam i powracającym wszel­kie być powinno bezpieczeństwo, wyjąwszy je­dnak tych, którymby prawo powszechne zabra­niało, i to co prawo pospolite mieć chce i zaka­zuje, zachowując.” Dan w Warszawie 11 kwie­tnia 1767 r. Następuje podpis króla, odcisk wielkiej pieczęci koronnej, a u dołu podpis: Ignacy z Mickanców Mickiewicz, pieczęci wielk. kor. natenczas sekretarz. Od Ogińskich przeszło Komarno prawem nabycia do hr. Lanckorońskich.Na zach. od Komarna, a na kilkadzie­siąt kroków od pałacu hr.Lanckorońskich, znaj­dują się prześliczne okopy czyli szańce w bardzo dobrym jeszcze stanie zachowane. Dokoła otoczone są one jakby wałem, usypanym z zie­mi, wyrzuconej z szerokiej i dość głębokiej fo­sy, biegnącej również dokoła. W środku tych wałów znajduje się dość obszerny kwadrat, po­siadający wchód do piwnicy, w której znale­ziono tylko miejsce, gdzie lano działa i dzwony, gdyż są tego poszlaki, a jedno działo dotych­czas jeszcze tam się znajduje. Podanie ustne mówi, że te szańce, to były obóz szwedzki. Siarczyński podaje (Rkp. w Bibl. Ossol. Nr 1825), że te wały, przekopy i podziemne pie­czary, wzniesione przeciw nieprzyjaciołom, mia­ły być dziełem Vaubana i ks. Wiśniowieckiego. Na wschód od Komarna, niedaleko wsi Klicka, wznosi się na wzgórzu piękny i wysoki postu­ment z płyt kamiennych. Na kilku stopniach kamiennych stoi czworogranna, z kamienia wy­kuta, 4 stopnie wysoka podstawa, a na niej piramida do 3 sążni wysoka, zakończona krzy­żem. Między podstawą a piramidą daje się czytać napis: ,,Mea mors tua vita” w ten sposób umieszczony, że na każdym boku stoi jeden wyraz, od którego można zacząć czytanie. Na stronie od miasta jest wyryty na kamieniu r. 1641 i 1663. Podług podania ma być ów słup pomnikiem boju przez Tatarów dwóch braci, który pozostały poległemu wystawił. Inni sądzą, że to pamiątka zabitego przez Tatarów dziedzica Komarna. Rzeczoznawcy utrzymują, że pomnik ten zbudowany jest z tego samego kamienia co i kościół, coby zresztą także i daty powyżej po­dane potwierdzały poniekąd. Siarczyński pisze (Rkp. Ossol. Nr 1825) o innym jeszcze kamie­niu, na którym były wyryte słowa: „Ruszył S. związek z pod Komarna“, a na przeciwnej stronie r. 1695. Na pobojowisku z r. 1672 są mogiłki przeważnie zaorane. Figurkę bronzową, kształtu mumii egipskiej, tutaj niezawodnie znalezioną, przesłał w r. 1851 ks. Jan Dornwald do muzeum akademii umiejętności w Kra­kowie (Roczniki Tow. nauk. krakow. 1851, zesz. I, str. 89). O mumii niebalsamowanej, lecz należycie zeschniętej, która się przeohowy-

[s.305]

wała w skarbcu kościoła komarniańskiego, a którą biskup na cmentarzu pochować polecił; zob. Dziennik literacki z r. 1859 str. 615. W K. urodził się Karol Szajnocha. Klucz K. w XVIII w.za Wiśniowieckich składał się z 22 wsi: Chłopy, Herman, Buczak, Tatarynów, Andryanów, Łówczyca cerkiewna i dolna, Swiniusza, Czułowice, Porzycze, Bunie, Zarkowice, Jakimczyce, Klicko, Kołodruby, Brzezice, Podwysokie, Nowosiółka, Sasko, Rumno, Powerchów, Litewka. Lu. Dz.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply