Biała Cerkiew

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 1, pod red. F. Sulimirskiego, B. Chlebowskiego, W. Walewskiego, Warszawa 1880, s. 174-180.

Białacerkiew, Białocerkiew, u ludu Biłaja Cerkow’, urzędownie Biełaja Cerkow, mko, pow. wasylkowski, na rozległej równinie po obu brzegach rzeki Rosi i nad jej dopływem Rotką, o 47 w. od Wasylkowa, o 32 w. od Chwastowa, o 81 w. od Kijowa. Liczy 18697 mk. t. j. 8461 prawosł.; 412 katol., 16 starowierców, 9808 izraelitów. Posiada 3 cerkwie, 1 kościół katol., 2 synagogi, gimnazyum, ob­szerne sklepy murowane, fabryki narzędzi rol­niczych (załóż. 1853 przez Stan. Lilpopa), świec stearynowych, garbarnię i od r. 1880 bank miejski imienia Aleksandry hrabinej Branickiej. W B. odbywa się 11 jarmarków ro­cznie, głównie na zboże i na bydło. B. posiada zarząd gminny, policyjny (stan), st. poczt, i st. dr. żel. chwastowskiej (między Ustinowką a Sucholasami). B. jest stolicą parafii katolickiej dek. kijowskiego, liczącej 2711 dusz, do której należą 4 kaplice: w Potyjówce, Jeziornie, Wól­ce Połowieckiej i w samejże Białejcerkwi. Do­bra B., zwiększone spadkiem po ks. Potomki­nie, odziedziczonym przez jego siostrzenicę het­manowe Branicką, przedstawiały jedne ze zna­czniejszych i bogatszych majętności w kraju. W r. 1860 do trzech wnuków hetmana Ksawerego Branickiego należało: dwie trzecie części powiatu wasylkowskiego, trzecia część taraszczańskiego i kaniowskiego, ćwierć zwinogrodzkiego oraz znaczna część powiatów czerkaskiego i radomyskiego. W samym powiecie wasylkowskim posiadali oni 206985 dzies. ziemi i na niej 40,740 dusz męzkich włościańskich. W tej liczbie na hr. Władysława Branickiego, dziedzica B. Cerkwi, wypadało 131583 dzies. Do podniesienia kultury w dobrach B. i po­myślności miasteczka przyłożył się też wiele p. Przesmycki, który w r. 1838 został rządcą tego majątku. Początek B. kryje się we mgle podaniowej. Według jednego podania miasteczko to miało otrzymać swoje nazwisko od cerkwi z brzozowego drzewa, w dawnych wiekach zbudowanej; według zaś innej legendy, kozak pewien nazwiskiem Mołodeć miał zabić zbójczynię Biłą, która z szajką swą w okolicy rozbijała; skarby znalezione przy niej użytemi zostały na zbudowanie cerkwi, którą biłą czyli białą od nazwiska zbójczyni przezwano. Nasi niektórzy łacińscy kronikarze nazywali B. po łacinie: „Album Panum”. Wnioskują niektó­rzy też, że tu miał stać jakoby dawny Juriew, założony przez w. ks. Jarosława, ale to domysł bez żadnej pewnej podstawy. Około 1550 r. Fryderyk Proński, wojewoda kijowski, dla po­skromienia wycieczek tatarskich w B. zamek zakłada, tudzież mieszczan tutejszych swobo­dami obdarza. B. była od najdawniejszych czasów królewszczyzną i nim została właści­wie starostwem, była pod zarządem wojewo­dów kijowskich. Pierwszym starostą B. został

[s. 175]

ks. Janusz Ostrogski, syn Wasyla Kon­stantego ks. Ostrogskiego, wojewody kijow­skiego. Miasto to, położone na samym „szlaku czarnym,” z trudnością mogło się zasiedlić, aż dopóki za ks. Prońskiego nie stanął tu zamek warowny, który, jak mówi Sarnicki, stał się latarnią morską (pharus) i jaskinią schronie­nia dla mieszkańców stepowych tego kraju; stąd też najpierwej Ukraina bywała ostrze­ganą o zbliżaniu się Tatarów, którzy, jak tenże tylko co wzmiankowany dziejopis dosadnie się wyraża „zaglądali tu jak psy do kuchni.” Więc za staraniem tutejszych starostów ludność się ściąga zewsząd i osiada, pod warunkiem kilku lub kilkunastoletniej woli czyli słobody. Rewizorowie czyli lustratorowie zamków Jkr. Mo­ści ukrainnych zjeżdżają tu od czasu do czasu i przysłuchują się skargom, zażaleniom i tak zwanym delacyom, zanoszonym od bojarów i mieszczan tutejszych. Starostwo zaś bywa rozdawane jako chleb dobrze zasłużonych wiel­kim dostojnikom kraju, jako to: hetmanom wielkim kor. i kasztelanom krakowskim. Oto jest poczet, wedle lat ułożony, starostów białocerkiewskich; 1) Janusz ks. Ostrogski, ka­sztelan krakowski urn. 1620; 2) Stan. Lubomir­ski woj. krakowski urn. 1649; 3) Konstanty Jacek Lubomirski um. 1663; 4) Dymitr Jerzy ks. Wiszniowiecki hetm. pol. nm. 1682; 5) Stanisław Jan Jabłonowski hetman w. kor. um. 1702; 6). Jan Stanisław Jabłonowski wojewoda ru­ski umarł 1731; 7) Stanisław Wincenty Jabłonowski wojewoda rawski um. 1754; 8) Jerzy Wandalin Mniszech, kasztelan kra­kowski um. 1778. Po starostach dajemy tu spis namiestników czyli podstarościch, którzy, sprawując w imieniu starostów rządy nad sta­rostwami, jako tacy, używali w stosunkach niemałego znaczenia, wpływu i przewagi: 1571 r. Eustachy Skarowski, 1575 r. kniaź Dymitr Bułyha Kurcewicz, 1630 r. Piotr Chowański, 1636 Stanisław Rokosz, 1640-1648 Zygmunt z Wójtowiec Czerny (Podczas wojen Chmielnickiego przerywa się ich szereg i do­piero około 1720 r. znów występują ale pod nazwą gubernatorów), 1720 r. Szumski, 1729 Chmielewski, 1729 Żurowski, 1737 Borowski, 1750 Koźmian, 1765 Szymon Rylski stolnik czerwonogrodzki, 1775 Zielonka, 1783 Żyliński. W rejestrze albo inwentarzu zamków JKM. z r. 1570 czytamy: „m. Białacerkiew jest pod juryzdykcią zamkową. Postanowienie rewizorskie na mieszczany, wolności mieszczańskie podług listów króla JM. i zachowania jako na Ukrainie wszystkim wcale zostawili, i przynicheśmy ich zachowali. K temu też widząc i rozumiejąc rzecz być słuszną, a przystojną jaki przy tym zamku ukrainnym ludziom przychodzącym, i ktoby chciał na mieszkanie osieść, takich ludzi zachowując je przy łasce króla JM., wolności im dali do lat 20; a urząd zam­kowy ma tego pilnie przestrzegać, aby ludzie dobrej sławy i powieści osiadali; w baszcie miejskiej mieszczanie od przyjazdu z Kijowa, mają straż mieć i tę basztę budowaniem opatrować, także ostróg około miasta.” Mieszcza­nie B. hojnie byli królewskim obdarzeni przywilejem. W 1597 r. Zygmunt III potwier­dził na sejmie w Warszawie mieszczanom B. posiadanie uroczyszcz i sieliszcz oddawna im słu­żących. W 1615 r. ciż mieszczanie otrzymali na sejmie przywilej na wolność od wszelkich podatków pospolitych i osobnych stołowi króla JM. należących, od poborów szosowego, czopo­wego na sejmie uchwalonych, także od myt i ceł ziemnych i wodnych. W rok potem rewizorowie w lustracyi mówią o tym przywi­leju ze swej strony domieszczają: „to prawo dobre jest, jako miejscu temu niebezpieczeń­stwu podległemu, nietylko na taki czas, ale i na wieki, słusznieby od króla JM. i Rzplitej miało być pozwolone, ponieważ nieladajaki od­pór czynią nieprzyjacielowi do korony za częstenmi inkursjami tatarskiemi, które bywają; więc i straże polne, dzienne i nocne od nich są najpewniejsze, które oni iustawnie kosztem i stratą braci swojej strażnaków i samych sie­bie odprawują, na którą, jko powiadają, ekspendują złotych dwanaście set.” Według tej lustracyi (1616 r.) było w m. B. domów miej­skich „posłusznych” 300, kozackich domów „któ­rzy nie chcą być pod posłuszeństwem” 300 i coś więcej. W 1620 r. Zygmunt III przywilejem datowanym w Warszawie nadaje tym miesz­czanom prawo magdeburskie. Odtąd jurysdykcya mieszczańska mieści się na zamku, w któ­rym zasiada wojt, burmistrz i ławnicy. Herb miasta był: łuk z cięciwą naciągniętą, a na nim trzy strzały. Konstytucya z 1631 wy­raża: „ponieważ B., Lubomierz i Trylesy zni­szczone przez Tatarów i kozaków, które każdo­roczną straż na szlaku siedząc w polach odpra­wują skąd wszystka Ukraina ostrzegana od pogańskich napadów bywa, zaczem wszystkie processy i banicye o przeszłych podatków nieoddanie zniesiemy z nich i kasujemy.” Z na­staniem atoli wojen Chmielnickiego wszyscy w ogóle mieszczanie B., chcąc czy nie chcąc, zniewoleni byli przystać do kozaków. Wielu z nich wojny wygubiły, wielu z nich przenio­sło się na Dniepr. Dopiero po uciszeniu się koza­ckiej zawieruchy znowu rzplitam. Białacerkiew i jej mieszczan do dawnych praw i swobód po­wróciła. Lustracya z 1768 r. wyraża: „sądzi się to miasto prawem magdeburskiem, a urząd magdeburski od wszelkich danin i podatków wolny jest.” Gdy zaś ustawą czteroletniego sejmu z dnia 3 maja 1791 roku przywrócono miastom ich przywileje, a miasta mniejsze do przywilejów większych przyrównano, dźwigając

[s. 176]

one i do stanu miast doprowadzić usiłując, wtedy i B. tychże prerogatyw dostąpiła; jakoż w skutek tego Franc. Branicki hetman w kor. dziedzic Białocerkwi d. 14 marca 1792 roku w Warszawie wydał zalecenie do rządców dóbr swoich, aby nie przeszkadzali i nie wzbraniali mieszczaństwu B. wolnej elekcyi członków do magistratu. Nadmieniliśmy wyżej, że już w r. 1616 w m. B. było więcej kozackich domów, którzy niechcą być pod posłuszeństwem, ani­żeli mieszczańskich posłusznych. Królowie pol­scy chcieli podźwignąć, zaludnić wschodnie pu­stkowia nadgraniczne państw swoich przez lokowanie na wzór zachodni miast, z nada­niem tymże szerokiego zakresu; dla tego to obdarzali je tak zwanem prawem magdeburskiem, pełną sypali im garścią przywileje i wolności; tymczasem przez zbieg okoliczności najzupełniej miejscowych, wszystkie te po­rządki brane z Zachodu na dzikiem pograniczu przeszczepić się nie dawały; mieszkańcy tutej­szych miast czyli osad szlakowych, nie do ku­pieckich lub rzemieślniczych brali się korporacyj, ale do oręża, który starczył im tu za wszy­stko, nawet za chleb powszedni. Toż i staro­stwa tutejsze, w myśli dawania odporu napa­dającym codziennie prawie Tatarom, urządzone były na kształt wielkich ekonomij wojennych; wcześnie też z własnych miejscowych żywio­łów (przeważnie z mieszczan straż w polu na szlakach odbywających) wytworzyły lud orę­żny, który z czasem, słabo nadzorowany i pod­porządkowany, wyrodził się w tak zwanych „kozaków” czyli jak ówczesne lustracyę na­zywają ich „nieposłusznych.” Jeszcze w 1572 roku Zygmunt August wyznaczył był rezydencyą w Białejcerkwi dla szlachcica Jana Ba­dowskiego, któryby sądził sprawy kozaków przybywających z Niżu do królewskich miast, z któremi już ich wtedy pewna solidarność wiązała, pochodząca bądź z jednej i tej samej rodowości, bądź ze wspólności jednego i tego samego rodzaju życia. Urząd zamkowy nie miał się wtrącać w sądy tego rezydenta kró­lewskiego. Z czasem mieszczanie „chodzący w kozaki a nieposłuszni” w temże mieście tak dalece wzrośli w liczbę, że około 1637 r., jak mówi Okolski, była tu już ich siedziba (prima sedes), którzy wybijając się z posłuszeństwa, od lada wiatru chwiejąc się w wierności w końcu wyradzali się na żywioł swawolny; jakoż w 1648 r. wszyscy oni stanęli po stro­nie buntu. B. Chmielnicki utworzył z nich pułk tak zwany białocerkiewski, który w 1649 roku pod Zborowem był najliczniejszym, najpo­tężniejszym. Oto jest spis pułkowników białocerkiewskich: 1648 Hyra; 1649 Hryhory Hromyk; 1664-5 Tarasenko (ten był wier­nym Rzplitej); 1666 Jan Krawczenko; 1671 iwan Butenko; 1703 Korowka, Makijowski; 1710 Tański. Po ustaniu buntów horodowi kozacy B. zostawali pod zwierzchnictwem i ko­mendą starostów i podstaroscich. W 1750 r. wytoczyła się dość drażliwa sprawa między Stan. Winc. Jabłonowskim, starostą B., a regimentarzem partyi ukraińskiej Antonim de Ossa Ożgą. Ozga zażądał od starosty kozaków ho-rodowych w pomoc wojsku, któremu dowodził w wyprawie przeciwko hajdamakom. Staro­sta nie dał kozaków. Sprawa ta doszła do króla, który przez mandat pociągnął starostę do od­powiedzialności do sądu nadwornego asesorskiego. Jabłonowski się złożył tem, że to nie są horodowi ale jego kozacy nadworni, któ­rych trzyma li tylko dla bezpieczeństwa mia­sta i straży przy fortecy, którą własnym ko­sztem i sumptem reparuje. Brak żywiołu ku­pieckiego, przemysłowego, handlowego na Ukrainie był powodem właśnie, że żydzi wcze­śnie zaczęli zagnieżdżać się po miasteczkach ukraińskich. W B. atoli dopiero w 1721 r. pierwszą o nich wzmiankę napotykamy. W 1768 roku, według lustracyi, żydów osiadłych w m. B. było 223. Zamek B. wzniesiony około 1550 r. przez ks. Prońskiego wojewodę kijow­skiego, jako zapora warowna przeciwko napa­ściom Tatarów, w 1570 r. zupełnie był zni­szczał i potrzebował opatrzenia i naprawy. „Ten zamek, mówi inwentarz zamków JKr. M. tegoż roku, ma w sobie 4 baszty, grodzień 158, wszystkie baszty i horodnie nienakryte, po­gnite i opadłe, że się niczemu niegodzą. Strzel­ba zamkowa: dział 2, jednego koniec upadł a drugie bardzo słabe, działo jedno bez łoża, hakownic 41, nie wszystkie naprawne, arkabuzów 18, nie wszystkie też naprawne”. Stan więc obronny zamku był godzien politowania i dla tego to książę Wasyl Konst. Ostrogski przestrzegał na sejmie stany Rzplitej, że zamek ten tak zniszczał, że w razie napadu nieprzyjacielskiego nie mógł się obronić. Przestroga czy napomnienie nie poszły w las, jak widać, bo w 1594, kiedy Erich Lassota von Steblau, wysłannik cesarza Rudolfa II do kozaków, przejeżdżał przez B., zastał już ten zamek odnowionym. Lustracya z 1622 r. nie skarży się na złe opatrzenie zamku. W 1664 r. atoli, gdy pomimo zawartej uprzednio jeszcze z ko­zakami ugody hadziackiej, Ukraina wichrzyć nie przestawała, Stefan Czarniecki wojewoda ruski, aby na wodzy utrzymać buntujących się kozaków, porozmieszczał w zameczkach ukraińskich garnizony polskie, i zamek biało­cerkiewski odbudował na nowo, używszy do tego najbieglejszych w sztuce fortyfikacyjnej, pod nadzorem Jana Sapiehy pisarza pol. kor. Odtąd zamek B., przeistoczony na fortecę, nosi już to ostatnie miano, a jak wiele ją ważono, świadczy denominacya, jaką jej statecznie w aktach publicznych dawano: „propugnaculum

[s. 177]

Ukrainae et antemurale Patriae.” Bo też w isto­cie, twierdza ta, dobrze opatrzona, przed którą cała drżała Białacerkiew, pod komendą dziel­nego jenerał majora Jana Stachorskiego, któ­rego z załogą osadził był Stef. Czarniecki, po­tem innych niemniej dzielnych i walecznych dowódzców, przez lat kilkanaście, w czasie wichrzeń Doroszenka, wszystkie niemal siły i życie w Ukrainie utrzymywała. Szereg ko­mendantów B. jest następny: 1664 do 1668 Jan Stachórski jenerał major; 1668-1671 r. Lobel; od 1671 – 1672 Gerhard Fitinghof; w 1672 znowu tenże Lobel; w 1678 Ernest Rappe; w 1679 r. Otto Rappe; 1693 Ludwik de Orgiewal, 1694 r. Gałecki. Tu się poczet komendantów B. przerywa, albowiem w 1702 warownię B. ubiegł był Samuś z Palejem, któ­rą przez lat sześć w swojem trzymali ręku, aż do 1708 r., gdy hetman Mazepa, schwytawszy Paleja, Białacerkiew i Korsuń swymi ludźmi osadził. Twierdza B. aż znowu w 1712 roku zwróconą została Rzplitej. Jakoż w następnym roku (1713) obywatele województwa kijow­skiego na sejmiku w Żytomierzu uchwalają wystawić na utrzymanie fortecy B. sto pie­choty pod komendą Ilińskiego starosty niżyńskiego. Tento Iliński „z azardem zdrowia i for­tuny własnej” przez lat kilka utrzymywał tę fortecę. Następnie regimentarz Swidziński miał nad nią „czułą pamięć” t. j. zrestaurowal ją staraniem swojem i pracą. W tym czasie komen­dantem B. był jenerał major de Bojen. Wojska rossyjskie, powracające z Polski po obiorze Augusta w 1735 r., zajęły chwilowo twierdzę B. Od 1735 r. był komendantem tej fortecy Dominik Kosiorek Bekierski, miecznik bracławski; w 1765 r. Michał Karbowski. Lustracya z tegoż roku (1765) opisuje stan i po­łożenie B. fortecy: „Wał z czterema rądelami, które do warowni broniły przystępu, otaczał ją dokoła, osławiony palami dębowemi, miej­scami we cztery rzędy, z fosą głęboką z trzech stron, z czwartej zaś strony rzeką zabezpie­czony. Wjazd od miasta prowadził przez trzy bramy; pierwsza z szlagmantem, druga ze zwo­dem, trzecia nareszcie w wale wysokim kryta, niby podziemna; u boku tej bramy nad rz. Rosią, rądel osobny, duży; w środku zaś fortecy mieściły się budynki t. j. dom dla komendanta i pp. oficerów, odwacht dla gimejnów, kurdygarda, kaplica, cekauz w ziemi; armat żela­znych na rądelach i po wale stojących 25, moździerzy żelaznych 2. W wale były pod­ziemne przejścia czyli tak zwane wycieczki, przez które osada mogła być opatrzoną w ży­wność, gdyby zwyczajna komunikacya prze­ciętą została. Studnia była w fossie za wałem. Ale obok tej fortecy wówczas stał w blizkości rz. Basi i zamek tego Jabłonowskiego. Zamek ten był dokoła obwarowany wałem, z bramą, ze strzelnicami; we środku stała gubernia t. j. dom dla guber­natorów starościńskich, obok kurdygarda dla infanteryi nadwornej starościńskiej, cekauzik mały, dalej dwór rezydencyonalna p. starosty, budynek duży, z drzewa rzniętego stawiany, w koło wapnem tynkowany, przy nim kaplica; na pokojach podłoga heblowana, drzwi snycer­ską robotą z zamkami francuzkiemi, piece ka­flowe etc.; dalej szły stajnie, kuchnie, kurdygardy, masztarnie. Oprócz tego całe miasto było, po wale niewielkim opalisadowane. Jerzy Wandalin Mniszech, starosta B., dawał coro­cznie do fortecy na opalisadowanie po 500 palów i robociznę. Dziś jedyny ślad tej fortecy pozostał w szczątkach wału, wysokiego na 2, od rzeki na 3 i pół sążni, w którego obrębie mieści się kościół katolicki. W 17 w. istniała podobno w B. jedyna cerkiew nikołajewska, i druga troicka na Zarzeczu. W 18 zaś wieku przybyła nowa cerkiew murowana, przez het­mana Mazepę i pułkownika Mokijowskiego założona, ale niedokończona; stała aż do dni nie­dawnych w ruinie. Z uniackich cerkwi w tym­że wieku istniały tu: Preobrażeńska, Petropawłowska, Troieka, na Zarzeczu zbudowana na nowo w 1718 r., Bohorodiczna, Uspenska, Pokrowska, Andrzeja Apostoła i św. Michała. Obecnie w B. trzy cerkwie się znajdują: Pre­obrażeńska murowana, wzniesiona przez Aleks, z Engelhardtów hr. Branicką, hetmanową w. kor., i obok niej dawna, będąca w ruinie, założe­nia Mazepy a teraz odnowiona, i trzecia Maryi Magdaleny, na Zarzeczu, zbudowana na posa­dzie dawnej z przeszłego wieku troickiej cer­kwi. Już w 1667 r. konstytucyą aprobowa­na została na usilne prośby komendanta Jana Stachorskiegó fundacya kościoła i klasztoru oo. augustyanów. Z laudum z 1715 r. dowiadujemy się, że w tymże roku istniał tu jakiś kościół, ile że w tymże czasie obywatele województwa kijowskiego na reparacyą dachu tegoż kościoła pewną ofiarowali summę, ale czy byłto kościół oo. augustyanów, czy inny nie wiemy. Dopiero około 1743 r. stanął tu nowy kościół i klasztor pod tytułem misyi oo. jezuitów, fundacyi Stan. Winc. Jabłonow­skiego, wojewody rawskiego i starosty B. Ja­koż d. 3 grudnia 1751 r. Kajetan Sołtyk bi­skup koadjutor kijowski zjechał do B., gdzie, jak mówi ówczesna gazeta „konsekrował kościół oo. jezuitów, przy hucznem z armat biciu; po­tem clerum i gości zaprosił do zamku i często­wał.” Kościół był z drzewa a rezydencya murowana; już w 1746 tutejsza misya była w kwitnącym stanie, liczyła wielu zakonników; pomiędzy nimi wielu światłych i zawołanych kaznodziejów. W 1771 r. słynął tu z wymo­wy o. Awedyk superior. Andr. Załuski, gdy

[s. 178]

został biskupem kijowskim, chciał, mówi Friesius, katedrę swoją przenieść do Białejcerkwi, ale to nie przyszło do skutku. Po kasacie je­zuitów, drugi Załuski, Józef Andrzej, także bi­skup kijowski, tak sprzyjał jezuitom, że chciał aby oni w B. tak jak przed kasatą mieszkali, byle jak świeccy księża chodzili. W skutek konkordatu zawartego d. 20 listopada 1780 r. przez komisyą eduk. z biskupem kijowskim i kapitułą żytomierską, już po zniesieniu jezui­tów, taż kapituła obowiązała się była płacić księżom przy kościele B. złp. 3000, jako też dy­rektorowi szkoły parafialnej po złp. 200. Kapituła atoli po niejakim czasie przestała wy­płacać tę summę, tak że księża w B. bez żadnego utrzymania zostawali, aż nareszcie w 1789 r. d. 12 grudnia Fr. Ksaw. Branicki, hetman w. kor., dziedzic B., na kościół i utrzymanie księży pewną summę zapisał. Nadto, w miejsce daw­nego pojezuickiego kościółka wzniósł okazały dom Boży, na miejscu wyniosłem, śród daw­nych wałów fortecznych, pod tytułem św. Ja­na Chrzciciela. W 1820 r. była tu przy ko­ściele szkółka parafialna i szpital na 5 ubogich. Kronika m. B. w mnogie obfituje wypadki. Pierwszy spór kozaków ze starostami ukraiń­skimi najpierw zamanifestował się tu w postaci napadu i rabunku. W 1541 r. Kosiński wpadł tu na dwór kniazia Bułyhy Kurcewicza, podstarościego B., i dobrawszy się do komory te­goż, zabrał wszystką jego majętność; w tej liczbie szkatułę z klejnotami, papierami i przy­wilejami na starostwo ks. Janusza Ostrogskiego. W 1596 r. zaś, Semen Nalewajko, podniósłszy bunt, ścigany przez St. Żółkiew­skiego hetm. pol. kor., podstąpił pod B., w któ­rej stał z rotą swoją kniaź Kiryk Rużyński. Nalewajko, położywszy się taborem u jednej z bram miejskich, drugą bramą, którą mu mie­szczanie, mając z nim porozumienie, otworzyli, wpadł do miasta. Było to nocą. Rużyński tym­czasem, nic o tern nie wiedząc, wypadł jedno­cześnie ze swojemi ową pierwszą bramą, i ude­rzywszy na tabor kozacki, wziął go i rozgro­mił. Nalewajko zaś po splądrowaniu miasta, gdy wracał do taboru (nic nie wiedząc, że roz­gromiony) spotkał się z Rużynskim, który się z nim ucierając, co prędzej zamknął się w zam­ku. Ale nazajutrz Stanisław Żółkiewski nad­ciągnął z Trylis, i Nalewajko dawszy mu rządną bitwę, w nocy uszedł do Trypola. Żółkiewski wszedł do B. Kozackie najazdy przeszły, ale napady tatarskie rok w rok się powtarzały. W 1626 r. zaszła tu krwawa z tatarami bitwa. Stefan Chmielecki – uderza na tatarów obozem pod B. rozłożonych i we wstępnym boju znosi ich do szczętu, 40 tysięcy trupem na placu położywszy. Kiedy 1637 r. zarzewie wojen kozackich, przygasłe na chwi­lę, znów się rozpłomieniać zaczęło w głębszej Ukrainie, Mikołaj Potocki hetm. w. kor. w dro­dze do Czerkas przybył do B. Ha spotkanie jego wyjechali kozacy, którzy, lubo wielu się z nich udało do powstania, ochotnie go wsza­kże przyjęli. Potockiemu tym razem powio­dło się te bunty uśmierzyć. Ale przyszedł rok 1648, i cała Ukraina ponownie zajęła się pożarem wojny kozackiej. W tymże roku dnia 2 czerwca, po rozgromię korsuńskim, Bohdan Chmielnicki, sprawca tej wojny, był już w B. Od tego też czasu B staje się jednem z miast ko­zackich. Tu zawarto sławny rozejm po beresteckiej i innych klęskach kozackich. Ze stro­ny Polski wysadzeni byli do traktowania o po­kój Adam Kisiel w. kijów., Hlebowicz smoleń­ski, Gąsiewski i Kossakowski. Od kozaków B. Chmielnicki i Jan Wyhowski, pisarz woj­skowy. Przy wjeździe polskich komisarzy lud się wzburzył i Chmielnicki „wiela własną ręką zabił.” Około połowy m. września zaczęto ro­kowanie, 20 tegoż m, skończono. Wojsko pol­skie podstąpiło pod miasto z bębnami i muzy­ką i w wielkim porządku, przed którem Chmiel­nicki i starszyzna mieli wykonać przysięgę, ale lud znowu się wzburzył, wysłano do Poto­ckiego deputacyą, wymagającą zmiany warun­ków i powrócenia Zborowskich punktów. Z od­mowną odpowiedzią powstanie wzrosło, i Pola­cy musieli siłą odpierać siłę. Całą dobę wal­czyli kozacy z pomocą krymskich tatarów, co przy nich po beresteckiej klęsce zostali, ale kie­dy ich napaści udaremniała silna artylerya Polaków, skłonieni od Chmielnickiego zaprze­stali oporu; wznowiono rokowanie 26 i 28 za­warto pokój, wzajemną przysięgą stwierdzony. Ugody tej punkta były następne: wojsko ko­zackie z 40 na 20 tysięcy ma być zmniejszone, i w jednym tylko woj. kijowskiem przebywać może. Hetman utrzymuje przy sobie Czehryn, ale wchodzi pod posłuszeństwo hetmana kor. Żydzi mają mieszkać w królewskich i szlachec­kich dobrach. Tatarów z Ukrainy odprawić, z postronnemi mocarstwami stosunków nie mieć, królowi i rzplitej wierność chować. Lud nie kontent był z tych warunków i dalsze kroki Chmielnickiego doprowadziły do poddania Ukrainy Rossy i. Gdy Chmielnicki w 1654 pod­dał się Rossyi, niebawem zjechał do B. stolnik Leontyj Łopuchin, aby przyprowadzić do przy­sięgi na wierność pułk białocerkiewski. Ale po ugodzie hadziackiej w 1658 r. B. znów prze­szła do Polski. Król Jan Kazimierz w 1663 r. idąc z wojskami na wyprawę zadnieprską, w B. cały tydzień odpoczywał. Tu podczas pobytu królewskiego ks. Prażmowski biskup łucki dał ucztę dla duchowieństwa ruskiego, po której ks. Galatowski i ks. Piekarski rozpoczęli dysputę teologiczną o hierarchii kościelnej. Król pociągnął dalej za Dniepr, ale gdy się tam I biją wojska jego, tu na Przeddnieprzu Sulima

[s. 179]

i Wysoczanin wszczynają znowu bunt. Ma­chowski regimentarz pozostawiony przez króla z oddziałem dla utrzymania w porządku i po­słuszeństwie niespokojnego ludu, przed buntem zmuszony był schronić się do B. i w niej się zamknąć. Przez cztery tygodnie Zaporożcy oblegali B., lecz usłyszawszy o idącym na od­siecz hetmanie Teterze, odstąpili. Wkrótce potem Stefan Czarniecki, wróciwszy z za Dnie­pru, fortyfikuje na nowo B. i silną wprowadza doń załogę, pod dowództwem Jana Stachórskiego. W 1665 r. d. 22 czerwca Brzuchowiecki hetman lewego brzegu Dniestru, z kozakami podstąpił pod B. Stachórski dzielnie się bro­nił, i Brzuchowiecki, nic nie sprawiwszy, mu­siał od oblężenia odstąpić. Hetmanem po Te­terze przez króla ogłoszony został Doroszenko, lecz ten, rozdąsany na pokój w Andrusowie (1667), rychło się poddał Porcie. Twierdza w B., której bronił zawsze garnizon polski, stała Doroszence „cierniem w oczach” a więc należało mu ją koniecznie zdobyć. Jakoż d. 26 lipca (1667) pospołu z Tatarami obległ on B. Ale i tym razem z pomocą wojsk wojewody kijowskiego Szeremeta, który przyszedł na od­siecz, udało się Stachórskiemu Doroszenkę od­pędzić. Jeszcze i w latach następnych t. j. w 1670 – 71 i 73 tenże Doroszenko kusił się o B., ale zawsze daremnie. Odtąd też B. przez długi czas przygód nie doświadczała wo­jennych, aż w 1702, gdy Palej przez fortel ubiegł tutejszą twierdzę. I znowu zaczyna się dla, niej cały szereg wypadków. W 1703 r. po schwytaniu Paleja, Mazepa wchodzi z woj­skiem swem do B., pomimo rozpacznej obrony w zamku drużyny Palejowej; w 1709 zaś ro­ku, gdy po bitwie połtawskiej Mazepa był zmuszony uciekać wraz z Karolem XII do Turcyi, wojska rossyjskie zajęły B. W 1711 r. Filip Orlik pospołu z ordą tatarską kusi się o zdobycie B., ale bez skutku. B. nareszcie w 1712 r. została oddaną komisarzom polskim i odtąd rozpoczyna się dla niej po dobie dość długiej wypadków krwawych doba niemniej długa pokoju. W 1732 r. d. 29 maja, Stan. Wincenty Jabłonowski, starosta tutejszy, jak donosiła jedna z ówczesnych gazet warszawskich, zawitał tu z małżonką swoją, przy li­cznej asystencyi nie tylko kilkunastu cho­rągwi kozackich, rajtaryj i grenadyerów, tu­dzież 50 ludzi swoich nadwornych, ale też urzędnicy i szlachta pobliższa przybyli na przywitanie p. starosty, który gdy czterema karetami poszóstnemi wjechał do miasta, z ar­mat ognia dano. Komendant tutejszej fortecy, i inni oficerowie p. starostę wizytując, solen­nie częstowani byli. W 1740 r. d.. 22 maja znowu tenże starosta B. był odwiedził. Osta­tnim wysiłkiem dawnej kozaczyzny było hajdamactwo. Jakoż hajdamacy, plądrujący po kraju, po dwakroć, to jest w 1750 r. i nareszcie w 1768 r. kusili się o B., ale zawsze odpór w twierdzy znajdywali. Za rządów ostatnie­go starosty Jerzego Mniszcha, została zdjęta mappa starostwa B.; mappa ta obecnie się znaj­duje w Paryżu w bibliotece publicznej na ulicy Richelieu, w oddziale kart i rycin, pod tyt. „Carte de la Starostie de Bialacerkiew, possé­dée par Son Excellence Mr. le Comte de Mniszech, Maréchal de la Cour, levée dans les an­nées 1755 et 1756″. Stanisław August, otrzymawszy od rzplitej prawem wieczystem tutej­sze starostwo 1774 r., nadał je 13 grudnia t. r. Fr. Ksaw. Branickiemu, hetin. w. kor. i jego potomstwu. W przywileju wymienionych jest 134 wsi, miasta: Stawiszeze i Białocerkiew: cum arce, fortalitio et suburbiis. O trzy wior­sty od m. B. znajduje się letnia rezydencya hr. Branickich, z pałacykami i ogrodem ozdobnym, nazwanym Aleksandryą. Ogród ten założo­ny na początku tego wieku przez Aleksandrę z Engelhardtów hr. Branicką, żonę Franc. Ksaw. Branickiego, hetmana w. kor. Hetma­nowa Branicka, zamiłowana w ozdobnem ogro­dnictwie, zamieszkawszy w B., nie mogła od razu w tej podaniowo jeszcze na pół dzikiej okolicy znaleść odpowiedniego miejsca na ogród; jakoż urządziła była czasowo spacerowy ogród dla siebie w lasku szkarawskim; aż do­piero dobrze później wybrała pod samą B. do­godne miejsce pod ogród, który od swego imie­nia przezwała Aleksandryą. Pani ta, pierw­sza też zapoznała tę okolicę z ozdobnym ogro­dem, pierwsza sprowadziła tu topole kanadyj­skie i piramidalne, wprzódy nieznane tu, i inne drzewa i krzewy z królestwa polskiego i za­granicy z wielkim nakładem i kosztem. Ogro­du tego plan nakreślił zagraniczny ogrodnik Muffet i zajął się sadzeniem drzew i urządze­niem klombów. Po Muffecie ogrodnikami przy Aleksandryi byli: Sztunge, Bartecki, Witt, Jens. Ogród to rozległy i okaza­ły. Położony nad brzegiem rz. Rosi, obfi­tuje w parowy, które, zbiegając ku rzece, porosłe drzewami, zroszone strumieniami, two­rzą urozmaicone, ozdobne i dalekie widoki. Wyspę na rzece Bosi leżącą, lasem zarosłą, łączy z ogrodem most z kamienia ciosowego. Za rzeką las dębowy, miejscami z brzeziną zmie­szany, jest dalszym ciągiem tego rozległego ogrodu, który się tu w park zamienia angiel­ski. Oprócz położenia arcymalowniczego, jeszcze zdobią ten ogród altany, mosty, mostki, posągi, wodotryski i wodospady. Znajduje się tu znakomita oranżerya, w której kolekcya egzemplarzy pięknych palm zastanawia. Jest i cieplarnia, obfitująca niemniej w kwiaty egzo­tyczne i rzadkie rośliny. Sad owocowy obszer­ny od strony miasta i drugi od pola, umiejętną ręką ogrodnika Jensa pielęgnowane, nie pozostawiając

[s. 180]

nic do życzenia. Ale tu nietylko bo­gactwa flory i pomony podziwiać należy; jest też nie mało godnych uwagi pamiątek history­cznych. Pomiędzy innemi jest domek ogromnemi białemi akacyami obsadzony, zwany monarszym; w nim chowa się łóżko, na którem d. 12 i 13 września 1816 r. nocował cesarz Aleksander I; zasłania je parawan z drzewa topolowego, przyozdobiony haftem na kanwie, roboty Maryi cesarzowej. W drugim pawilonie jest urna z malachitu, ofiarowana przez cesarza Mikołaja I w 1823 r. Wiele jest jeszcze innych darów familii cesarskiej. Po aleach rozstawione statuy bronzowe, kupio­ne 1816 we Włoszech; były one obstalowane przez Napoleona I dla upiększenia Lu­wru. Przed domkiem tak zwanym monarszym postawiony jest piedestał z ciosowego kamie­nia i w nim Osadzona sztuka kamienia po zdo­byciu Warny z Turcyi przysłanego, wynale­zionego w ziemi, na którym znajduje się wyo­brażenie dwóch kobiet z dziecięciem, z napisem na wierzchu kilku słów greckich. Na pamią­tkę wzięcia Warny pod wodzą Grafa Woroncowa urządzona i upiększoną została część ogrodu tego, osobnem opasaniem oddzielona i „Warną” przezwana. W tej części ogrodu poseł turecki, wracając z Petersburga, w czasie swej bytności na pamiątkę własnoręcznie po­sadził drzewo. Jan Lipoman, autor znanego, dziś już rzadkiego dzieła „Zastanowienie się nad mogiłami” (Wilno 1832), ogłosił też drukiem „Opisanie ogrodu Aleksandrya pod Białącerkwią położonego” (Z rękopisu Edwar­da Kulikowskiego).

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply