Bereza Kartuska

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 1, pod red. F. Sulimirskiego, B. Chlebowskiego, W. Walewskiego, Warszawa 1880. s. 140-141.

Bereza-Kartuska, urzędownie Kartuz-Bereza, miasto, pow. prużański, dawne woj. i pow. brzeski, nad rzeką Jasiołdą. W d. 1 stycznia 1878 r. liczyła 2507 mk. t. j. 1121 męż. a 1386 kob. W tej liczbie 1113 izraelitów. B. jest stacyą dr. żel. moskiewsko-brzeskiej, między Liniewem a Kosowem, o 92 w. od Brześcia; była zaś dawniej stacyą pocztową szosy moskiewsko-brzeskiej, między stacyami Swadbicze i Zapole. Znajdował się tu wielki i wspaniały klasztor i kościół Kartuzów, pod tytułem ś. Krzyża. Jedyne niegdyś zgromadzenie

[s. 141]

w całej Litwie, fundowane zostało przez Kaź. Leona Sapiehę, podkanclerzego litew­skiego, r. 1648, w którym położył kamień wę­gielny Jan de Torres, nuncyusz papiezki w Polsce. Budowniczy z Włoch sprowadzony kierował fabryką tych wspaniałych murów, gdzie kartuzi z Trewizy osiedli; cały zaś kla­sztor z kościołem otoczył fundator sześciokąt­nym wałem, jakby twierdzę jaką, a zgromadze­nie nader wielkiem uposażeniem opatrzył, chociaż jego ślubem było ubóstwo i samotność. Wszystkie dobra, które na mil kilka otaczały Berezę: miasteczka, wsie, grunta, rzeki i lasy, wszystko to oddane było na dziedziczną wła­sność kartuzom. Sejm r. 1653 zatwierdził fun­dusz kartuzyi; dopiero jednak w lat kilka po śmierci fundatora skończono murować kościół, który uroczyście poświęcił 6 czerwca 1666 r. Aleksander Sapieha, biskup wileński, w dzień pogrzebu Kazimierza Leona. Rok 1706, pa­miętny tyloma klęskami, nie był też pomyśl­nym i dla Berezy. Piotr Wielki najprzód z Augustem II klasztor z wojskiem odwiedzili; potem zaś przyszedł i Karol XII kroi szwedzki, na czele dwóch batalionów gwardyi pieszej, z kilku działami. Było to w dniu 28 kwietnia; 1,500 dragonów rossyjskich broniło klasztoru i przeprawy przez groblę. Karol, widząc tru­dność opanowania przejścia tego, rzucił się do wody na pierwszej przerwie, a za nim poszli grenadyerowie, co widząc dragoni opuścili Be­rezę. Powróciwszy Karol do wsi Alby, prze­pędził potem cały dzień 30 kwietnia w kla­sztorze. Szwedzi, zabrawszy ztąd trzech alum­nów, nie wprzód ich uwolnili, aż im 300 czerw, złotych zapłacono. Gorzej jeszcze postąpiono sobie z kartuzami w r. 1708. Szwedzi upro­wadzili z klasztoru trzech kapłanów, na wy­kupienie których w niedostatku pieniędzy, użyto sreber kościelnych; reszta zakonników, bojąc sie niewoli lub srogiego obejścia się, ra­towała się ucieczką w lasy; zostało tylko czte­rech dla straży domu. W późniejszych cza­sach klasztor ten niemało jeszcze ucierpiał; nakoniec przyszedł do upadku i zniesiony zo­stał w r. 1831. Wizyty kościelne oznaczają w sposób zatrważający swawolę i niekarność zakonników niedługo przed kasatą, straty ja­kie klasztor przez niedozór ponosił, ogród opu­szczony, sadzawki pozarastałe, biblioteka w li­czbę ksiąg dosyć obfita, ale w zupełnym zosta­jąca nieładzie i t. p. Podawane biskupowi niegdyś wileńskiemu Janowi Nepomuc. Kossa­kowskiemu memoryały obejmują sposoby, jakiemi porządek w tem zgromadzeniu przywrócićby można było. Kościół pokartuzyański w Berezie był niedawno jeszcze kościołem pa­rafialnym dek. prużańskiego.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply