Kraje bałtyckie: Kryzys religii i religijne odrodzenie

Na długo przed tym, zanim na skutek kryzysu ekonomicznego ludzie zaczęli mieć więcej czasu na refleksję nad swoim życiem i swoją wiarą, wzrosło zainteresowanie religiami, które nie mają w regionie bałtyckim długiej tradycji. Odchodzeniu od tradycyjnych form chrześcijaństwa – luteranizmu, prawosławia, katolicyzmu – towarzyszy stały wzrost liczby wyznawców innych religii, takich jak mormonizm, islam, hinduizm, buddyzm i odradzające się kulty pogańskie.

Chociaż to zwykle ludzie młodzi zgłębiają tajniki alternatywnych wschodnich religii, nie wyjaśnia to zjawiska zmniejszania się liczby wyznawców trzech tradycyjnie największych kościołów w państwach nadbałtyckich: luteranizmu, katolicyzmu i prawosławia.

Mufti Jakubauskas, jeden z przywódców litewskich muzułmanów, stawia interesującą hipotezę: odpływ wiernych może być spowodowany emigracją zarobkową. Trzeba też zauważyć, że odchodzenie ludzi od kościoła nie jest tak naprawdę zjawiskiem szczególnie nowym. Według danych z przygotowanej przez CIA broszury „The World Factbook”, obecnie 19,6% Łotyszy to luteranie, 15,3% – prawosławni a 63,7% nie zadeklarowało przynależności do żadnego wyznania. Oznacza to spadek liczby wiernych w porównaniu z rokiem 1935, kiedy to 55,2% społeczeństwa deklarowało się jako luteranie, 24,5% jako katolicy, a 9% jako prawosławni. Dane te nie powinny zaskakiwać, zważywszy że praktyki religijne były zakazane w czasach Związku Radzieckiego. Poza tym obszary te były jednym z ostatnich bastionów pogaństwa i uległy chrystianizacji dopiero w XIII wieku.

Pierwsi krzyżowcy dotarli na ziemie Bałtów w 1198 roku, wkrótce po zdobyciu Jerozolimy przez Saladyna. Krzyżowcy ci, znani jako Kawalerowie Mieczowi (lub Zakon Liwoński), wraz z przybyłym z nimi biskupem Bertoldem rozpoczęli kampanię wprowadzania chrześcijaństwa siłą i utworzyli biskupstwo w Ikškile, niedaleko Rygi. Biskup Albert, który dotarł na te ziemie kilka lat później wraz ze złożoną z dwudziestu trzech statków wyprawą wojskową, przeniósł stolicę biskupstwa do Rygi. Pomimo narzucenia chrześcijaństwa nigdy nie udało się całkowicie wykorzenić pogańskich praktyk i wiele dawnych świąt jest obchodzonych po dziś dzień: noc świętojańska, wigilia świętego Marcina, Mikeli. Nawet Lieldienas (Wielkanoc) i Ziemassvetki (Boże Narodzenie) były niegdyś świętami pogańskimi. Obserwuje się także odrodzenie kultów pogańskich we wszystkich trzech państwach bałtyckich, o czym więcej w dalszej części artykułu.

Religie mniejszościowe

Przez stulecia region bałtycki zamieszkany był przez ludy o różnym pochodzeniu, wyznające różne religie i o zróżnicowanej kulturze. Obecnie religie mniejszościowe stają się coraz bardziej zauważalne i zyskują nowych wyznawców. Dotyczy to szczególnie religii wschodnich, takich jak buddyzm, bahaizm i hinduizm, a także islamu i mormonizmu. Do wzrostu liczby wyznawców religii „mniejszościowych” przyczyniają się dwie grupy osób: osoby etnicznie związane z danym wyznaniem oraz osoby aktywnie poszukujące wiary. Osobą aktywnie poszukującą wiary była Gunita Graudupe, obecnie misjonarka i członkini Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich (kościoła mormonów).

– Ja sama poszukiwałam religii dla siebie, ale ludzie nieczęsto odnajdują w ten sposób swoją wiarę. Zawsze wierzyłam w Boga, szukałam wiadomości i dużo czytałam o buddyzmie i hinduizmie, ale nie mogłam znaleźć religii, która by mi odpowiadała. Modliłam się więc, prosząc Boga o to, bym mogła znaleźć kościół, w którym będę czuła Jego moc. Kilka tygodni później spotkałam na ulicy misjonarzy – powiedziała Graudupe w rozmowie z „The Baltic Times”. Niedługo potem wyjechała na misję do Stanów Zjednoczonych.

Mormonów można znaleźć nie tylko w centrum Rygi. W mieście istnieją cztery zbory – dwa rosyjskie i dwa łotewskie. Dwa w centrum, a dwa w Imancie, peryferyjnej dzielnicy miasta.

– Mieszkałam w Imancie, gdzie znajduje się mormoński zbór. Poszłam tam pewnego dnia i poczułam, że to było to, czego szukałam – powiedziała Graudupe.

Wielu ludzi trafia do kościoła mormonów w podobnych sposób. Dzięki działalności mormońskich misjonarzy, których często można spotkać na ulicach, liczba wiernych systematycznie rośnie. Oprócz zwykłej działalności misyjnej mormoni prowadzą darmowe lekcje języka angielskiego.

– Prowadzimy darmowy kurs języka angielskiego, na którym nie poruszamy tematu religii, ale odpowiadamy na pytania, jeśli ktoś chce się dowiedzieć czegoś o naszej wierze. Część kursantów, czując przyjazną atmosferę, zaczyna zadawać pytania. To jedna z dróg, dzięki której można odnaleźć swą wiarę – tłumaczyła Graudupe.

Islam, którego liczba wyznawców na Litwie obecnie maleje z powodu emigracji, pojawił się w regionie co najmniej 600 lat temu. W czasach unii polsko-litewskiej wielu Tatarów Krymskich zostało przesiedlonych na Litwę. Przywieźli oni ze sobą swą religię – islam. Obecnie na Litwie mieszka kilka tysięcy praktykujących muzułmanów, w większości potomków Tatarów, ale także Litwinów. Liczba ta jednak zmniejsza się. „The Baltic Times” przeprowadził rozmowę z przywódcą litewskich sunnitów, dr. muftim Jakubauskasem, na temat islamu na Litwie i w krajach nadbałtyckich.

– Oprócz Tatarów do naszej wspólnoty należą Uzbekowie, Azerowie, przybysze z Kaukazu, ale nie różnimy się od innych Litwinów – tłumaczy Jakubauskas. – Ostatnio dołączyło trochę Arabów, ale bardzo niewielu.

W przeciwieństwie do Łotwy i Estonii, problem dyskryminacji muzułmanów na Litwie prawie nie występuje. Od samego początku muzułmanie cieszyli się tu przychylnością władz, które kilka wieków temu ufundowały budowę niejednego meczetu. Zostały one potem zburzone w czasach Związku Radzieckiego.

Na Łotwie i w Estonii sytuacja jest trochę inna. Tutaj muzułmanie spotykają się z większą niechęcią, po części z powodu mniejszej liczebności, a po części dlatego, że pojawili się tu znacznie później niż na Litwie. Estońscy muzułmanie podają, że w kraju mieszka ponad 10 tysięcy praktykujących wiernych, podczas gdy według spisu ludności z 2000 roku jest ich niewielu ponad tysiąc. Muzułmanie łotewscy są także mniej liczni niż ich litewscy współwyznawcy. Chociaż podobnie jak na Litwie większość jest pochodzenia tatarskiego, to przybyli tutaj dopiero w ciągu ostatnich stu lat. Dr Jakubauskas wiąże brak wsparcia ze strony władz i lokalnych społeczności dla muzułmanów na Łotwie i w Estonii z tym, że islam jest w tych państwach stosunkowo nowym zjawiskiem.

– Tutaj mamy spokój. Nie mamy żadnych kłopotów i nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Gdzie indziej jest inaczej. Muzułmanie żyją na Litwie od 600 lat, więc mamy wyrobioną dobrą reputację. Nie we wszystkich regionach mieszkamy od tak dawna, ale ludzie nas znają i mają o nas dobrą opinię. Inaczej jest na Łotwie, gdzie muzułmanie pojawili się znacznie później. Podobnie w Estonii, gdzie mamy tylko 120 lat tradycji – wyjaśnia Jakubauskas. Poza tym wspólnota muzułmańska na Litwie jest najliczniejsza i skupia 7-10 tysięcy aktywnych wyznawców. Dr Jakubauskas powiedział w rozmowie z „The Baltic Times”, że liczba wiernych zmniejsza się, ale zjawisko to nie ma podłoża religijnego.

– Nie różnimy się od innych Litwinów, którzy wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu lepszej pracy. Zmniejsza się ilość mieszkańców kraju, więc zmniejsza się też liczba muzułmanów.

Obecnie litewscy muzułmanie czekają na pozwolenie na budowę meczetu w stolicy kraju, Wilnie. Władze zobowiązały się ofiarować działkę pod jego budowę.

Wschodni koloryt

Tina, studentka ekonomii na Uniwersytecie Łotwy, wyjaśnia, dlaczego została buddystką:

– Zostałam wychowana w tradycji luterańskiej i chodziłam do kościoła, ale tak naprawdę nikt wiarą specjalnie się nie przejmował. Było to po prostu coś, co się robiło. Przekonałam się, że buddyści są bardziej otwarci i wolni oraz bardziej zaangażowani w swoją wiarę. W buddyzmie znalazłam więcej odpowiedzi na stawiane pytania.

W ciągu ostatniego dziesięciolecia religie Wschodu znacznie zyskały na popularności wśród Łotyszy. Jeszcze 100 lat temu sytuacja była zupełnie inna. Gdy pierwszy łotewski mnich buddyjski Karl Tennison, znany jako ojciec buddyzmu w Estonii i na Łotwie, ogłosił, że jest buddystą, został zaaresztowany za złamanie rosyjskich przepisów dotyczących religii. Na przełomie XX i XXI wieku religie Wschodu były bardziej atrakcyjne dla łotewskich i estońskich robotników niż chrześcijańskie religie „dla bogatych”, wyznawane przez ich zwierzchników. Robotnicy bardziej identyfikowali się z prostszym i bardziej domowym klimatem charakterystycznym dla religii Wschodu, dzięki czemu zyskiwały one na popularności.

Podobne tendencje występują do dziś wśród młodych robotników i studentów. Obecnie na Łotwie działa pięć ośrodków buddyjskich skupiających około stu wyznawców. Hinduistyczna sekta Hare Kryszna posiada dziesięć prężnie rozwijających się ośrodków kultu i około pięciuset wyznawców. Według Łotewskiego Towarzystwa Biblijnego popularność jogi na przełomie XX i XXI wieku doprowadziła także do wzrostu popularności Hare Kryszny, chociaż pierwsze stowarzyszenie wyznawców Kryszny zostało założone już w 1936 roku jako Łotewskie Stowarzyszenie Jogi. Dość zabawny jest fakt, że ruch Hare Kryszna jest promowany w pismach turystycznych i przewodnikach, które polecają restaurację Hare Rama prowadzoną przez wyznawców Kryszny jako jedną z najlepszych restauracji w Rydze. Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny znane jest również z tego, że wydaje ponad pięćset darmowych posiłków dziennie dla osób ubogich i bezdomnych.

Bahaizm (na Łotwie mieszka obecnie około dwustu praktykujących bahaitów) jest kolejną religią, której popularność zaczęła wzrastać po 1990 roku, szczególnie w uboższych rejonach kraju.

Paweł Wójcik/baltictimes.com/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply