Trocki przebywał w Nowym Jorku w 1917 roku przez trzy miesiące, od stycznia do marca, co daje sto czterdzieści cztery dolary przychodu od „Nowego Miru”, i powiedzmy, kolejne sto dolarów za wykłady, czyli w sumie dwieście czterdzieści cztery dolary. Z tych dwustu czterdziestu czterech dolarów Trocki był w stanie rozdać trzysta dziesięć dolarów swoim przyjaciołom, opłacić mieszkanie w Nowym Jorku, utrzymać rodzinę – i znaleźć jeszcze dziesięć tysięcy dolarów, które w kwietniu 1917 roku skonfiskowali mu kanadyjscy urzędnicy w Halifaksie.

Fragment książki Antonego C. Suttona Wall Street a rewolucja bolszewicka (Wektory 2017).

Będziecie mieć rewolucję, straszną rewolucję. To, jaki kierunek obierze, zależeć będzie w dużej mierze od tego, co pan Rockefeller nakaże panu Hague’mu. Pan Rockefeller jest symbolem amerykańskiej klasy rządzącej, a pan Hague jest symbolem jej politycznych narzędzi. Lew Trocki w „New York Times”, 13 grudnia 1938 roku

(Hague był politykiem z New Jersey)

W poprzedzającym rewolucję roku 1916 internacjonalista Lew Trocki został wydalony z Francji. Oficjalnym powodem był jego udział w konferencji w Zimmerwaldzie, lecz bez wątpienia chodziło również o prowokacyjne artykuły, które pisał do „Naszego Słowa”, rosyjskojęzycznej gazety ukazującej się w Paryżu. We wrześniu 1916 roku Trocki, pod uprzejmą eskortą francuskiej policji, przekroczył hiszpańską granicę. Kilka dni później madrycka policja aresztowała internacjonalistę i umieściła go w „celi pierwszej klasy”, za którą płacił półtorej pesety dziennie. Następnie Trockiego przeniesiono do Kadyksu, potem do Barcelony, aby ostatecznie umieścić go na pokładzie parowca „Monserrat” należącego do Compania Transatlátlantica Espanola (Hiszpańskiej Spółki Transatlantyckiej). Trocki wraz z rodziną przepłynęli Ocean Atlantycki i 13 stycznia 1917 roku znaleźli się w Nowym Jorku.

Inni trockiści również podążyli na zachód przez Atlantyk. Pewna trockistowska grupa zdobyła tak duże wpływy w Meksyku, że w 1917 roku napisała dla rewolucyjnego rządu Carranzy konstytucję Querétaro, dając Meksykowi wątpliwy zaszczyt stania się pierwszym rządem na świecie, który przyjął konstytucję w radzieckim stylu.

Jak Trocki, który władał wyłącznie niemieckim i rosyjskim, przeżył w kapitalistycznej Ameryce? W autobiografii Moje życie napisał: „Jedynym zawodem moim w Nowym Jorku był zawód rewolucyjnego socjalisty”. Innymi słowy, Trocki okazjonalnie pisał artykuły dla „Nowego Miru”, nowojorskiego pisma socjalistycznego. Wiemy jednak, że Troccy wynajęli w Nowym Jorku mieszkanie wyposażone w lodówkę i telefon oraz że, jak twierdził Trocki, czasami jeździli limuzyną z szoferem. Taki styl życia zdziwił dwóch młodych synów Trockiego. Kiedy wchodzili do cukierni, obrażeni chłopcy pytali matkę: „Dlaczego szofer nie wchodzi z nami?”. Ten wytworny styl życia kłóci się również z deklarowanymi przez Trockiego przychodami. Jak twierdził, w latach 1916-1917 otrzymał jedynie trzysta dziesięć dolarów: „rozdzieliłem [je] (…) między pięciu wracających do Rosji emigrantów”. Mimo to Trocki opłacił w Hiszpanii celę pierwszej klasy, popłynął z rodziną z Europy do Stanów Zjednoczonych, gdzie wynajęli znakomite mieszkanie w Nowym Jorku – opłacając czynsz za trzy miesiące z góry – i korzystali z limuzyny z szoferem. Wszystko to z przychodów zubożałego rewolucjonisty za kilka artykułów dla niskonakładowej rosyjskojęzycznej gazety „Nasze Słowo” w Paryżu i dla „Nowego Miru” w Nowym Jorku!

Joseph Nedava szacuje przychody Trockiego w 1917 roku na dwanaście dolarów tygodniowo „plus jakieś honoraria za wykłady”. Trocki przebywał w Nowym Jorku w 1917 roku przez trzy miesiące, od stycznia do marca, co daje sto czterdzieści cztery dolary przychodu od „Nowego Miru”, i powiedzmy, kolejne sto dolarów za wykłady, czyli w sumie dwieście czterdzieści cztery dolary. Z tych dwustu czterdziestu czterech dolarów Trocki był w stanie rozdać trzysta dziesięć dolarów swoim przyjaciołom, opłacić mieszkanie w Nowym Jorku, utrzymać rodzinę – i znaleźć jeszcze dziesięć tysięcy dolarów, które w kwietniu 1917 roku skonfiskowali mu kanadyjscy urzędnicy w Halifaksie. Trocki utrzymywał, że ci, którzy twierdzą, że miał inne źródła przychodów, to „oszczercy” rozpowszechniający „głupie kalumnie” i „kłamstwa”, lecz o ile nie obstawiał koni na torze Jamaica, nie mogło być inaczej. To oczywiste, że Trocki posiadał niejawne źródło przychodów.

Co to było za źródło? W książce The Road to Safety (Droga do bezpieczeństwa) Arthur Willert pisze, że Trocki zarabiał na życie, pracując jako elektryk dla studia filmowego Fox. Inni autorzy wskazywali na inne zawody, lecz nie ma żadnych dowodów na to, że Trocki zarabiał inaczej, niż pisząc i wykładając.

Większość dociekań skupiała się na sprawdzalnym fakcie, że kiedy w 1917 roku Trocki podróżował z Nowego Jorku do Piotrogrodu, aby zorganizować bolszewicką fazę rewolucji, miał ze sobą dziesięć tysięcy dolarów. W 1919 roku amerykańska senacka komisja Overmana zajmowała się bolszewicką propagandą i niemieckimi pieniędzmi w Stanach Zjednoczonych i przypadkowo natknęła się na źródło dziesięciu tysięcy dolarów Trockiego. Przesłuchanie pułkownika Hurbana, waszyngtońskiego attaché przy poselstwie w Czechach, przez komisję Overmana pozwoliło ustalić, co następuje:

PUŁKOWNIK HURBAN: Być może Trocki wziął pieniądze od Niemców, lecz on sam temu zaprzeczy. Lenin temu nie zaprzeczy. Milukow wykazał, że Trocki dostał dziesięć tysięcy dolarów od pewnych Niemców, kiedy przebywał w Ameryce. Milukow miał dowody, lecz zaprzeczył temu. Trocki zaprzeczył, chociaż Milukow miał dowody.

SENATOR OVERMAN: Zarzucono Trockiemu przyjęcie tutaj dziesięciu tysięcy dolarów.

HURBAN: Nie pamiętam, ile to było, ale wiem, że spierał się o to z Milukowem.

OVERMAN: Milukow dowiódł tego, czyż nie?

HURBAN: Tak jest.

OVERMAN: Czy wie Pan, skąd je dostał?

HURBAN: Pamiętam, że było to dziesięć tysięcy dolarów, ale to nieistotne. Będę mówił o ich propagandzie. Niemiecki rząd znał Rosję lepiej niż ktokolwiek i wiedział, że z pomocą tych ludzi może zniszczyć rosyjską armię.

(O 17:45 podkomisja odroczyła posiedzenie do następnego dnia, środy, 19 lutego o 10:30).

To dość niezwykłe, że komisja nagle odroczyła posiedzenie zaraz przed tym, gdy źródło funduszy Trockiego można było odnotować w protokole senatu. Kiedy następnego dnia przesłuchanie wznowiono, komisja Overmana nie była już zainteresowana Trockim i jego dziesięcioma tysiącami. Później przedstawione zostaną świadectwa dotyczące niemieckiego finansowania oraz działalności rewolucyjnej w Stanach Zjednoczonych prowadzonej przez nowojorskie domy finansowe. Rzuci to nieco światła na pochodzenie dziesięciu tysięcy dolarów Trockiego.

O sumie dziesięciu tysięcy dolarów niemieckiego pochodzenia wspomina także oficjalny brytyjski telegram do kanadyjskich służb morskich w Halifaksie domagający się usunięcia udających się na rewolucję Trockiego i jego grupy z pokładu SS „Kristianiafjord”. Z raportu brytyjskiego Dyrektoriatu Wywiadu, dowiadujemy się również, że Gregory Weinstein, który w 1919 roku miał się stać

prominentnym członkiem nowojorskiego Biura Radzieckiego, zbierał fundusze dla przebywającego w Nowym Jorku Trockiego. Fundusze te pochodziły z Niemiec i przechodziły przez „Volkszeitung”, dotowaną przez niemiecki rząd niemiecką gazetę ukazującą się w Nowym Jorku.

Podczas gdy oficjalnie odnotowuje się, że fundusze Trockiego pochodziły z Niemiec, on sam był aktywnie zaangażowany w amerykańską politykę bezpośrednio przed wyjazdem z Nowego Jorku do Rosji, gdzie włączył się w rewolucję. 5 marca 1917 roku nagłówki amerykańskich gazet mówiły o rosnącym prawdopodobieństwie wojny z Niemcami. Wieczorem tego samego dnia na spotkaniu Partii Socjalistycznej Nowego Jorku Trocki przedstawił uchwałę „nawołującą socjalistów do poparcia strajków i opierania się rekrutacji w przypadku wojny z Niemcami”. „New York Times” nazywał Lwa Trockiego „rosyjskim rewolucjonistą na wygnaniu”. Louis C. Fraina, który poparł uchwałę Trockiego, później – pod pseudonimem – napisał bezkrytyczną książkę o imperium finansowym Morgana zatytułowaną House of Morgan (Dom Morgana). Uchwała Trockiego-Frainy spotkała się ze sprzeciwem frakcji Morrisa Hillquita i Partia Socjalistyczna ostatecznie jej nie przyjęła.

Ponad tydzień później, szesnastego marca, w czasie abdykacji cara, Lew Trocki udzielił wywiadu w biurze „Nowego Miru”. W wywiadzie tym wygłosił prorocze stwierdzenie na temat rewolucji rosyjskiej:

komitet, który zajął w Rosji miejsce zdymisjonowanych ministrów, nie reprezentował interesów czy celów rewolucjonistów, przypuszczalnie będzie krótkotrwały i ustąpi na rzecz ludzi, którzy będą bardziej zdecydowani, aby kontynuować demokratyzację Rosji.

Ci „ludzie, którzy będą bardziej zdecydowani, aby kontynuować demokratyzację Rosji”, czyli mienszewicy i bolszewicy, przebywali wówczas na emigracji i musieli najpierw wrócić do Rosji. Tymczasowy „komitet” nazwano więc Rządem Tymczasowym – określenie którego, co warto zauważyć, używano od początku rewolucji w marcu, nie zaś nadane ex post facto przez historyków.

Woodrow Wilson i paszport dla Trockiego

Prezydent Woodrow Wilson był dobrą wróżką, która załatwiła Trockiemu paszport umożliwiający powrót do Rosji w celu „kontynuowania” rewolucji. Ten amerykański paszport połączony był z pozwoleniem na wjazd do Rosji oraz brytyjską wizą tranzytową. Jennings C. Wise w książce Woodrow Wilson: Disciple of Revolution (Woodrow Wilson: Adept rewolucji) trafnie komentuje: „Historycy nie mogą zapominać, że to Woodrow Wilson, wbrew staraniom brytyjskiej policji, umożliwił Trockiemu wjazd do Rosji z amerykańskim paszportem”.

Prezydent Wilson ułatwił Trockiemu powrót do Rosji w tym samym czasie, w którym sumienni pracownicy Departamentu Stanu próbowali zaostrzyć procedury paszportowe z obawy, że tego typu rewolucjoniści przedostaną się do Rosji. 13 czerwca 1917 roku, zaraz po tym, jak Trocki przekroczył granicę fińsko-rosyjską, poselstwo w Sztokholmie telegrafowało do Departamentu Stanu: „Poselstwo poufnie poinformowało rosyjskie, angielskie i francuskie biura paszportowe na rosyjskiej granicy w Tornio, mocno zaniepokojone przejazdem podejrzanych osób posiadających amerykańskie paszporty”.

Departament Stanu odpowiedział tego samego dnia: „Departament wykazuje szczególną uwagę przy wydawaniu paszportów do Rosji”. Departament autoryzował również wydatki poselstwa na ustanowienie biura kontroli paszportowej w Sztokholmie oraz zatrudnienie „godnego zaufania amerykańskiego obywatela” do pracy przy kontroli. Jednak ptaszek wyleciał już z gniazda. Mienszewik Trocki i bolszewicy Lenina byli już w Rosji i przygotowywali się do „kontynuowania” rewolucji. Nowa sieć paszportowa wyłapała jedynie tych, którzy podróżowali w uczciwych zamiarach. Na przykład 26 czerwca 1917 roku zatrzymano na granicy i odmówiono wjazdu do Rosji Hermanowi Bernsteinowi, szanowanemu nowojorskiemu dziennikarzowi, który podróżował do Piotrogrodu jako korespondent „New York Herald”. Z pewnym opóźnieniem, w połowie sierpnia 1917 roku, rosyjska ambasada w Waszyngtonie poprosiła Departament Stanu (który się zgodził), aby „zapobiegał wjazdowi do Rosji kryminalistów i anarchistów (…), których wielu wyjechało już do Rosji”.

W rezultacie, dzięki preferencyjnemu traktowaniu Trockiego, kiedy 26 marca 1917 roku SS „Kristianiafjord” opuścił Nowy Jork, Trocki znajdował się na pokładzie z amerykańskim paszportem – oraz w towarzystwie innych trockistowskich rewolucjonistów, finansistów z Wall Street, amerykańskich komunistów i różnych interesujących osób, z których nieliczni podróżowali w legalnych interesach. Lincoln Steffens, amerykański komunista, tak opisał tę mieszankę pasażerów:

Lista pasażerów była długa i tajemnicza. Trocki był w przedziale z grupą rewolucjonistów; w mojej kajucie był japoński rewolucjonista. Było wielu Holendrów spieszących do domu z Jawy, jedyni niewinni ludzie na pokładzie. Resztę stanowili kurierzy wojenni, dwóch z Wall Street do Niemiec.

Lincoln Steffens podróżował do Rosji na zaproszenie Charlesa Richarda Crane’a, sponsora i byłego przewodniczącego komitetu finansowego Partii Demokratycznej. Charles Crane, wiceprezes Crane Company, zorganizował Westinghouse Company w Rosji, brał udział w misji Roota do Rosji i w latach 1890-1930 odwiedził Rosję nie mniej niż dwadzieścia trzy razy. Richard Crane, jego syn, był osobistym asystentem ówczesnego sekretarza stanu Roberta Lansinga. Według byłego ambasadora w Niemczech Williama Dodda Crane „uczynił wiele dla rewolucji Kiereńskiego, która utorowała drogę komunizmowi”. Tak więc uwagi na temat rozmów na pokładzie SS „Kristianiafjord”, które Steffens zanotował w swoim dzienniku, są wysoce trafne: „wszyscy zgadzają się, że rewolucja znajduje się jedynie w pierwszej fazie, że musi się wzmóc. Crane i rosyjscy radykałowie na statku uważają, że dotrzemy do Piotrogrodu na rerewolucję”.

Crane powrócił do Stanów Zjednoczonych, kiedy rewolucja bolszewicka już się dokonała i – chociaż był osobą prywatną – otrzymywał bezpośrednie doniesienia o jej postępie, kiedy depesze docierały do Departamentu Stanu. Na przykład notatka datowana na 11 grudnia 1917 roku zatytułowana jest „Kopia raportu na temat powstania maksymalistów dla Pana Crane’a”. Pochodzi ona od Maddina Summersa, konsula generalnego USA w Moskwie, który w liście przewodnim pisał między innymi:

Mam zaszczyt niniejszym załączyć kopię tego samego [powyższego raportu] z prośbą o przesłanie go do poufnej informacji Pana Charlesa R. Crane’a. Zakładam, że Departament nie będzie miał nic przeciwko temu, aby Pan Crane zobaczył ten raport….

Krótko mówiąc, wyłania się z tego zastanawiający obraz, w którym Charles Crane, przyjaciel i sponsor Woodrowa Wilsona oraz prominentny finansista i polityk, odegrał znaczną rolę w „pierwszej” rewolucji i w połowie 1917 roku podróżował do Rosji w towarzystwie amerykańskiego komunisty Lincolna Steffensa, który pozostawał w kontakcie zarówno z Woodrowem Wilsonem, jak i z Trockim. Ten drugi z kolei posiadał paszport wydany na polecenie Wilsona oraz dziesięć tysięcy dolarów z rzekomych niemieckich źródeł. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych po „re-rewolucji” Crane otrzymał dostęp do oficjalnych dokumentów dotyczących umacniania się bolszewickich rządów: jest to bieg powiązanych – choć zagadkowych – zdarzeń, który zasługuje na dalsze przebadanie i sugeruje, chociaż na tę chwilę bez dowodów, istnienie jakichś powiązań między finansistą Crane’em i rewolucjonistą Trockim. (…)


Do dalszego zapoznania się z treścią tej pasjonującej lektury zapraszamy poprzez zakup wydania papierowego. Polskie tłumaczenie zostało udostępnione czytelnikom dzięki staraniom wydawnictwa Wektory. Książka Antony’ego C. Suttona jest pionierską pracą na temat powiązań rewolucji w Rosji z międzynarodową finansjerą. Przytaczając liczne nieznane dokumenty, Sutton ujawnia osobliwy sojusz kapitalistów i komunistów, którego efektem była rewolucja 1917 roku, zniszczenie carskiej Rosji i wpędzenie tego kraju w trwającą niemal wiek komunistyczną niewolę. Okazuje się, że przez cały czas za plecami Lenina, Trockiego i ich towarzyszy stali bankierzy z Wall Street, z Morganem na czele, skłonni sowicie wspomagać komunistyczną rewoltę. Zmarły w roku 2002 Antony C. Sutton był angielskim ekonomistą, historykiem i pisarzem. Był uznanym autorytetem w dziedzinie sowietologii, autorem kilkudziesięciu książek i artykułów, wśród których do najgłośniejszych należy Wall Street a rewolucja bolszewicka, będąca częścią trylogii, na którą składają się ponadto prace Wall Street and the Rise of Hitler oraz Wall Street and Franklin Delano Roosevelt.

Książka do nabycia m.in. na stronie wydawnictwa www.wydawnictwowektory.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply