Litwa i Napoleon

Czy Mickiewicz, marząc o antycarskim powstaniu na Litwie, nie zmitologizował zanadto i nie zmanipulował nadejścia cesarza – podobnie, jak on i jego literaccy towarzysze zmitologizowali Konfederację Barską?

Jego nadejście

“Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, | Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu”. Tyle Mickiewicz. Potem Ignacy Chodźko: jego “Pamiętniki kwestarza” to w końcowej części pean na cześć Roku Owego. Jego Kwestarz, brat Michał, jest całym sercem za Bonapartem, mimo oczywistych i bolesnych scen francuskich rabunków, oraz zapowiedzi dalszych takowych, o których z trwogą debatować mieli bernardyni w wileńskim klasztorze, oczekując przybycia Wielkiej Armii. Ale wobec tych obaw tak odezwał się najstarszy, ledwie poruszający się o lasce Ojciec Definitor, pełniący funkcję klasztornego Mędrca:

Francuzi, powiadacie, rabują kościoły? – odpowiedział on – Być to może, bo dożyliśmy wieku rozuzdania wszelkich zapędów ludzkich. Ot, co jest! Wątpię jednak, aby w mieście pod okiem wodzów, a może i samego cesarza, do rabunków i swawoli żołnierskiej przyjść miało. A gdyby i przyszło, nie zrabują nas tak, aby choć drewniany krzyż nie został. To i przed nim Pana Boga chwalić będziemy. Ot, co jest!

Po czym tenże Definitor zwierzył się głównemu bohaterowi:

– Nie umrę, bracie Michale – mówił on – nim Go nie zobaczę. Ot, co jest!

Ten On – to Napoleon. W tym miejscu Ignacy Chodźko stylizuje postać Ojca Definitora na proroka Symeona, a Napoleona – Boże odpuść mi to porównanie! – na Mesjasza. Już po zajęciu Wilna przez Wielką Armię brat Michał prowadzi więc słaniającego się Ojca Definitora do wileńskiej Furty Świętojańskiej, pod cesarską kwaterę:

…ledwom dokończył mówić, huknęły bębny. Był to znak, że cesarz siada na konia. Tłumy skupiać się poczęły. Ledwom mógł zrobić miejsce na przedzie starcowi. Wysypał się orszak zza bramy… Chwycił on mię za rękę i, trzęsąc się jak osina, rzekł z przyciskiem:

– To On! Ot, co jest! On!!!

… stał jak osłupiały, aż się przeląkłem…

Wkrótce po tej scenie Definitor, zgodnie z zapowiedzią, skończył swój ziemski żywot. Jak widzimy, pomimo pamięci francuskich (czy raczej: wielkoarmijnych) zdzierstw – jeszcze silniej przebiła się do litewskich umysłów pamięć o Cesarzu jako Wyzwolicielu, Wskrzesicielu, Zbawcy.

Rzeczywistość i manipulacja

Przyznaję, że nigdy nie zgłębiłem tematu, który mnie zawsze drążył: na ile ta wizja literacka, dzięki “Panu Tadeuszowi”, “Pamiętnikom Kwestarza” i wielu innych dziełom zapisana w pamięci Litwinów, odpowiada rzeczywistości roku 1812? Wszak przeszłością można manipulować, to każdy wie. Czy Mickiewicz, marząc o antycarskim powstaniu na Litwie, nie zmitologizował zanadto i nie zmanipulował nadejścia cesarza – podobnie, jak on i jego literaccy towarzysze zmitologizowali Konfederację Barską? Konfederacja przeminęła znacznie wcześniej, za ich życia żyła w legendzie i powieści nielicznych tylko świadków. Zaś rok 1812 – no, to jednak była w epoce Mickiewicza rzecz bardzo świeża… czy mógł ją aż tak przeinaczyć?

No, bo dziś manipulacja “rokiem 1812” nie nastręcza specjalnych trudności i czasem przybiera nawet formy kuriozalne. Jak w muzeum na grodzieńskim Zamku, gdzie obok siebie ustawiono gabloty dotyczące dwu rzekomo białoruskich powstań – tego z roku 1863 (traktowanego jako powstanie antyfeudalne, pra-bolszewickie!) i roku 1812 – ale właśnie przeciwko Napoleonowi, w końcowej fazie ruskiej kampanii cesarza! Oba te wydarzenia historycy sowieccy, a potem historycy Łukaszenki potrafili wpisać do tej samej, sobie wygodnej, rubryceli historycznej.

A przecież w naszej świadomości – powstanie na Litwie wybuchnąć miało na rzecz Napoleona, nie przeciwko niemu. Wiedziałem wszak, że car też miał swoich sympatyków… Jak ostatecznie było? Ilu było zwolenników cara, ilu Cesarza, jak działali? Znając wieści o rabunkach wojsk francuskich, o ostatecznym braku “ostatniego słowa” Napoleona w sprawie wskrzeszenia Rzeczypospolitej – a z drugiej strony o tych Polakach, którzy poszli za Aleksandrem… Zawsze zachowywałem tu niezłą szczyptę sceptycyzmu.

Przewrót Nawrota

Teraz ten sceptycyzm rozwiewa książka Dariusza Nawrota. Nie powiem, że rozwiała, bo nie przeczytałem jej jeszcze w całości, a zresztą wobec innych zajęć nie mam teraz czasu, aby to uczynić uczciwie – zaś na lekturę pobieżną jest za gruba. Leży jednak koło mnie na półce i sięgam po nią w co drugiej wolnej chwili. Stanowi – o ile mogę ocenić – dzieło wiekopomne. Synteza wielka zarówno liczbą stron i wagą w dekagramach liczoną, jak i przez wzgląd na ważkość materiału, jaki zawiera i analizuje.

Mimo urywkowości lektury, chyba jednak po części wiem już, jak to było. Mickiewicz pisał prawdę, Chodźko też. Polskie powstanie na Litwie organizowano szeroko, Cesarza wyglądano – i to już w roku 1807, kiedy “pokój w Tylży zrobił” (jak narzekają szaraczki w “Panu Tadeuszu”). Ale i w roku 1812 Napoleon nie dozwolił się powstaniu rozwinąć, bo go nie chciał tak do końca. Na opieszałość Litwinów narzekał wprawdzie też – ale chyba po to głównie, żeby mieć powód do powstrzymywania własnych, wiążących decyzji. Nie ufał bowiem sobie, nie chciał zrażać do końca Rosjan i palić mostów (i tak już spalonych) – no i przegrał zapewne również i z tego powodu.

Z kolei cierpienie spowodowane rabunkami (a wcześniej “rabunkowym” wycofaniem się wojsk carskich) oraz zawód w obliczu powściągliwości Cesarza nie było w stanie zdusić entuzjazmu Litwinów, choć go oczywiście skutecznie osłabiło. Na fali tego entuzjazmu w momencie wkraczania Francuzów buntowali się chłopi, a nawet szaraczkowa szlachta – choć niestety, często i te bunty przybierały formę rabunków, podsycanych przez francuskich maruderów… i rzeczywiście miały tez nieraz charakter “społeczny”. I właśnie na tym tle podczas roku 1812 zdarzały się “zajazdy” na dwory, podobnego całkiem typu, jak ów zajazd opisany w “Panu Tadeuszu”.

To tyle na razie. Czytam dalej.

Jacek Kowalski

– – – – – – – – – – – – –

Zob. Dariusz Nawrot, “Litwa i Napoleon w 1812 roku”, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2008

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply