Być w trzonie (UE), być u boku Niemiec i Francji to podstawa mojej polityki – oświadczył premier Słowacji Robert Fico. Uważa, że jego kraj powinien być częścią unijnego rdzenia.

We wtorek Robert Fico spotkał się z szefem MSZ Słowacji, Miroslavem Lajczakiem. Na konferencji prasowej po spotkaniu Fico odniósł się do kwestii relacji Słowacji z UE w kontekście działań i przyszłości Grupy Wyszehradzkiej.

– Z jednej strony bardzo zależy mi na współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, ale z drugiej strony przestrzenią życiową Słowacji jest Unia Europejska – powiedział Fico.

Szef słowackiego rządu nazwał też Niemcy i Francję, uznawane za kraje „rdzenia” lub „tronu” UE, tandemem nadającym tempo przyszłego rozwoju Unii. Zaznaczył, że w podejmowaniu decyzji, słowaccy ministrowie będą musieli brać pod uwagę aspekt europejski. Zaznaczył, że być w trzonie UE, u boku Niemiec i Francji, to podstawa jego polityki.

Według komentarza agencji Reutera, poprzez swoją wypowiedź Fico wycofuje się ze swoich wcześniejszych, eurosceptycznych opinii. Ocenia też, że trzymanie się blisko “jądra UE” jest dla niewielkiej gospodarki Słowacji słuszną drogą. Gospodarka tego kraju opiera się na eksporcie samochodów i elektroniki do innych państw Unii Europejskiej. Przede wszystkim do Niemiec.

Eurosceptyczni Słowacy

Zaznaczmy, że według ostatnich opublikowanych badań Słowacy są jednymi z największych eurosceptyków wśród obywateli krajów Grupy Wyszehradzkiej. Choć zdecydowana większość z nich popiera obecność swojego kraju w UE (74 proc.), to zarazem 22 proc. jest przeciwnego zdania. Podobny odsetek uważa, że Słowacja ma wystarczający wpływ na decyzje podejmowane przez UE, a 25 proc. uważa, że nie ma.

Interesujące jest to, że Słowacy – w przeciwieństwie do deklaracji Fico – wyraźnie nie są entuzjastami orientowania się na „twardy rdzeń UE”. Gdyby doszło do podziału na tzw. Unię dwóch prędkości, 51 proc. ankietowanych Słowaków opowiada się za luźniejszą współpracą z krajami rdzenia. Co trzeci Słowak popiera z kolei ścisłą współpracę z unijnym trzonem. Jednocześnie, 2/3 Słowaków jest zdania, że niezależność ich państwa jest ważniejsza od skuteczności działań Unii.

Czytaj więcej: Polacy najbardziej prounijni wśród obywateli krajów Grupy Wyszehradzkiej

Pod koniec czerwca na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt” pisano, w kontekście zacieśniania współpracy na linii Berlin-Paryż, że w istocie postawa poszczególnych krajów Grupy Wyszehradzkiej w kwestii dalszych relacji z UE różni się. Wskazywano, że Polska jest zdecydowanie przeciw kompromisom, podczas gdy Węgry są spokojniejsze i proponują poczekać i zobaczyć co się stanie. Czesi boją się „odstawienia na boczny tor”, a będąca w strefie euro Słowacja dostrzega pewną szansę, by „wejść do unijnego rdzenia”.

Przeczytaj: Nowa oś Berlin-Paryż zagrozi Grupie Wyszehradzkiej?

– Z jednej strony znajdują się Czechy i Słowacja, z tendencjami zbliżenia do Niemiec, z drugiej strony Węgry i Polska – pisze „Die Welt”. Przyznaje jednocześnie, że rozbicie jedności V4 przez tandem Markel-Macron jest mało prawdopodobne. Ponieważ wyborcom w krajach Grupy generalnie nie podobają się tendencje w kierunku „głębszej integracji”. Przypominano, że aż 70 procent Czechów odrzuca wspólną walutę euro.

Forsal.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply