Konrad Łęcki, reżyser filmu „Wyklęty”, rozpoczął prace nad nowym obrazem pt. „Łuna”. Film dotyczy stosunków polsko-ukraińskich w latach 1943-1947 i opowiada o losach Polaków od rzezi wołyńskiej, przez działania polskiej partyzantki na Wołyniu, po powojenną sytuację w Bieszczadach. „Jeżeli przez ponad 20 lat tak zwanej wolności powstał na ten temat tylko jeden film, to jest to zdecydowanie za mało” – mówi Łęcki w rozmowie z portalem Kresy.pl.

Reżyser filmu Konrad Łęcki, twórca „Wyklętego”, w rozmowie z portalem Kresy.pl zdradza pewne szczegóły dotyczące fabuły filmu „Łuna” – tym razem o tematyce kresowej. Wiadomo, że generalnie akcja rozgrywa się w latach 1943-1947. Historia zaczyna się na Wołyniu, a kończy w Bieszczadach, opowiadając historię głównego bohatera o imieniu Tadeusz. – To Kresowiak w pełnym tego słowa znaczeniu. Jego przeżycia są emanacją tego, co wielu ludzi spotkało. Przed takimi wyborami jak on stanęło też wielu jego ówczesnych rówieśników. Przedział czasowy jest dość duży i dotyczy historii, która była udziałem wielu Polaków, którzy w tamtych czasach mieszkali na tych terenach – mówi Łęcki.

Historia opowiadana w filmie będzie składać się z trzech etapów, przez które widzowie będą podążać w ślad za głównym bohaterem. Pierwszym będzie „etap wołyński”, poruszający temat ludobójstwa. Kolejny to „etap przejściowy”, pokazujący polskie działania partyzanckie na Wołyniu. Trzecim, ostatnim etapem są Bieszczady i okres powojenny.

Łęcki uważa, że film będzie ważny m.in. dla Kresowian i osób, którym tematyka kresowa jest bliska. – Będzie w nim pokazana sytuacja tych ludzi, mieszkańców Kresów Południowo-Wschodnich. To, co ich spotkało, z czym musieli się zmierzyć, a również, jak rzutowało to na ich wybory i na ich życie. Nie ukrywajmy, ten temat jest bardzo bolesny i ci ludzie znają go z własnych przeżyć lub z opowiadań. To takie przypomnienie o tych osobach, bo wydaje mi się, że jeżeli przez ponad 20 lat tak zwanej wolności powstał na ten temat tylko jeden film, to jest to zdecydowanie za mało. Myślę, że skala tragedii, jaka spotkała tych ludzi jest tak olbrzymia, że zamknięcie tego w jednym filmie, choć wybitnym, to zbyt mało.

Reżyser wyjaśnia, że film jest na razie w początkowej fazie realizacji. Scenariusz jest gotowy. Odbyło się już kilka dni zdjęciowych w plenerze, nakręcono też scenę z udziałem polskich aktorów. Wiadomo, że w filmie wystąpi dużo aktorów znanych już z poprzedniego filmu, pt. „Wyklęty”. – Nie ukrywam, że mam „swoich” aktorów – znamy się, lubię z nimi pracować, mam do nich zaufanie. Wieli reżyserów takich ma i ja podobnie. Będzie też trochę głośnych nazwisk – mówi Łęcki, zaznaczając, że na razie nie chce mówić o szczegółach.

Trwa także zbiórka środków na realizację filmu. Reżyserowi zależy, żeby obraz był niezależny i wolny od jakichkolwiek nacisków, przede wszystkim politycznych. – Pełną swobodę twórczą może dać tylko niezależne finansowanie – zaznacza. Dodaje, że w kwestii realizacji wszystko zależy od tego, ile środków uda się pozyskać. Jeżeli zostaną zebrane szybko, to film również powstanie szybko, w przeciwnym wypadku wszystko potrwa dłużej. To główny czynnik, który wpływa na tempo prac i realizacji.

– Staramy się jednak zrobić ten film trochę tak, jak robiłem mój poprzedni film, „Wyklęty”. Tam, gdzie brakuje pieniędzy, tam robimy sposobem – dodaje Łęcki. Przyznaje, że posiadanie dużego budżetu już na początku byłoby dużo bardziej komfortową sytuacją. – Ale w dzisiejszej rzeczywistości wiąże się to z pewnymi ograniczeniami. Ja nie chcę się na nie zgodzić – podkreśla.

Czy po doświadczeniach przy kręceniu i realizacji „Wyklętego” prace przy „Łunie” przebiegają prościej, czy trudniej? – Mam poczucie, że jednak miało być prościej, ale prościej nie jest – mówi reżyser. – Temat kresowy, temat polsko-ukraiński wciąż pozostaje taką strefą trudną i cały czas próbuje się ten „problem” zagrzebać. Ale on cały czas gdzieś tam wciąż pulsuje i wielkim błędem jest mówienie, że teraz należy to wszystko spychać na margines. Trzeba powiedzieć całą prawdę i prawdę. „Prawda Was wyzwoli” – to bardzo górnolotne stwierdzenie, ale tak powinno się mówić o tym, co tam się wydarzyło. Mówienie o tym to nasz obowiązek, nie można kreować jakiejś sztucznej rzeczywistości, że to był jakiś margines, albo że tego nie było i zamiatać wszystkiego pod przysłowiowy dywan.

Łęcki dodał, że docierają do niego jednak również pewne negatywne sygnały, że może mieć „konsekwencje” z tego, jaki film kręci. – Ale nie interesuje mnie to – ja ten film i tak zrobię.

Prawdopodobnie film trafi na ekrany w przyszłym roku. – Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie i moglibyśmy „ruszyć z kopyta”, to rok 2019 jest jak najbardziej realny. Wszystko zależy jednak od zbiórki pieniędzy na realizację. Mam jednak tak sprawną ekipę, że jeśli będą środki to wiem, że możemy zrealizować ten film bardzo szybko.

Reżyser nie ukrywa, że przy realizacji „Łuny” spotyka się z życzliwością różnych środowisk, w tym rekonstruktorów historycznych. – Ufamy sobie nawzajem. „Wyklęty” przetarł pewien szlak i teraz jest mi łatwiej. Ludzie, w tym z grup rekonstrukcyjnych mają do mnie większe zaufanie – przyjeżdżają na plan i angażują się. Widzą też, że staram się robić filmy historyczne najrzetelniej, jak tylko potrafię, żeby oddać tę sprawiedliwość czy prawdę historyczną. I w tym przypadku też tak będzie, niezależnie od konsekwencji.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply