Ocaleniec z rzezi wołyńskiej skazany na 8 miesięcy w zawieszeniu za obrażanie Ukraińców

Ocalony z ukraińskiego ludobójstwa, pochodzący z Wołynia 78-letni pan Zbigniew, został prawomocnie skazany na 8 miesięcy w zawieszeniu za zamieszczone w sieci komentarze krytykujące banderyzm na Ukrainie oraz działania kontrowersyjnego ukraińskiego działacza i dziennikarza, Ihora Isajewa. Jak twierdzi, został “podstępnie zwiedziony” przez prowadzącego sprawę prok. Młynarczyka, który działając w porozumieniu m.in. z Isajewem dążył do uzyskania maksymalnego wyroku.

Niedawno na naszych łamach opisywaliśmy sprawę działacza kresowego, pana Antoniego Dąbrowskiego, cudem ocalonego od śmierci w czasie ukraińskiego ludobójstwa, który jest ścigany przez Prokuraturę Rejonową Praga-Północ za „mowę nienawiści” i obrażanie narodu ukraińskiego. Jak ustalił portal Kresy.pl, chodzi m.in. o wpisy krytykujące Ihora Isajewa i dotyczące szerzenia w Polsce banderyzmu. Opisywana przez nas sprawa pana Dąbrowskiego nie jest jednak wyjątkiem. Jak się dowiedzieliśmy, inny ocaleniec z rzezi wołyńskiej, pochodzący z Wołynia pan Zbigniew [nazwisko do wiadomości redakcji], został jakiś czas temu skazany na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Powodem były jego komentarze zamieszczane w sieci, krytykujące banderyzm na Ukrainie oraz działania kontrowersyjnego ukraińskiego działacza i dziennikarza, Ihora Isajewa. Wyrok jest prawomocny.

Według uzyskanych przez nas informacji, sprawa dotyczyła zasadniczo dwóch komentarzy zamieszonych na naszym portalu. W pierwszym, z listopada 2018 roku, napisał m.in., że jest „jednym z “niedorżniętych Polaczków” wg obecnej terminologii zbrodniczej ideologii panującej na Ukrainie”.

„Czcicie oficjalną religią państwową naszych morderców z upa. Kości setek tysięcy Polaków wołają o pamięć i pochówek. Wy na to nam nie pozwalacie. ŚPIESZCIE SIĘ Z EKSPIACJĄ ZA TĄ POTWORNĄ ZBRODNIĘ, DOPÓKI ISTNIEJE TEN TWÓR ZWANY U-KRAINA. Z ROSJANAMI WOBEC WASZEJ POTWORNEJ MORALNOŚCI DOGADAMY SIĘ. NA POHYBEL HISTORII PAMIĘCI UKRAIŃSKICH MORDERCÓW POLAKÓW. POSZEDŁ WON OD NAS, TY ZAKŁAMANY UKRAIŃSKI GNOMIE” – napisał [pisownia oryginalna – red.].

Kolejny wpis był komentarzem do informacji z początku 2019 roku. Wówczas ruch Obywatele RP domagał się od władz Hrubieszowa zmiany nazwy ulicy Stanisława Basaja ps. Ryś, dowódcy największego oddziału Batalionów Chłopskich, znanego z walk z UPA na Zamojszczyźnie. Pod wnioskiem podpisał się m.in. kontrowersyjny ukraiński dziennikarz Igor Isajew. „Na początek 20 gum na goły tyłek tego bydlaka Isajewa. Relację z egzekucji umieścić w Internecie” – napisał w komentarzu oburzony tą sytuacją pan Zbigniew.

W maju ub. roku pan Zbigniew zamieścił na naszym portalu następujący komentarz: „Przepraszam Pana Andrija Deszczycę oraz Związek Ukraińców w Polsce, za użyty zwrot „poszedł won od nas ty zakłamany ukraiński gnomie”. Urząd ambasadora obcego państwa jest pod szczególną ochroną RP. Naruszenie Jego godności jest naganne i obarczone możliwością kary więzienia. Jeszcze raz przepraszam Pana Andrija Deszczycę oraz Związek Ukraińców w Polsce”.

Sytuacja była charakterystyczna i nieprzypadkowa, gdyż jak informowaliśmy, osoby zamieszczające w sieci wpisy krytyczne pod adresem Ukraińców w kontekście banderyzmu wzywano w charakterze świadków, a podczas przesłuchania sugerowano im zamieszczanie w sieci kajających się wpisów, według podsuwanego im wzoru, rzekomo celem złagodzenia ewentualnej kary za mowę nienawiści. „Takie przeprosiny to przyznanie się do winy i w zasadzie pewny wyrok skazujący” – twierdził w rozmowie z portalem Kresy.pl zaangażowany w sprawę prawnik, pragnący zachować anonimowość.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Propozycja (nie) do odrzucenia? Śledczy nagabują świadków do kajania się za rzekomą mowę nienawiści wobec Ukraińców

Wszystko wskazuje na to, że analogiczne działania zastosowano wobec pana Zbigniewa, gdyż po pewnym czasie został oskarżony z art. 216 kodeksu karnego, czyli za znieważenie osoby.

Co więcej, sprawą pana Zbigniewa zajmował się prokurator Maciej Młynarczyk z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, znany z szeregu innych spraw dotyczących działań, które uważa za mieszczące się w kategoriach mowy nienawiści. Zaznaczmy, że w innym postępowaniu prok. Młynarczyk powołał się na kontrowersyjny raport Związku Ukraińców w Polsce „Mniejszość ukraińska i imigranci z Ukrainy w Polsce. Analiza dyskursu”, przygotowany za pieniądze założonej przez George’a Sorosa Fundacji im. Stefana Batorego, według którego tylko w ciągu roku „o ponad 50% zwiększyła się liczba negatywnie nacechowanych wypowiedzi na temat Ukraińców w polskich mediach społecznościowych”. Według naszych informacji, prokurator ten zajmuje się też sprawą pana Antoniego Dąbrowskiego.

Jednak zgodnie z par. 5 artykułu 216 kk, „ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego”. W tym przypadku stało się inaczej.

„Pan Andrij Deszczyca nie wniósł oskarżenia prywatnego, Kijów oświadczył, że nie doszło do obrazy dyplomaty i ich zdaniem to sprawa prywatna. Prokurator Młynarczyk mimo tego wystąpił o karę w imieniu ambasadora Deszczycy, inaczej wyrok byłby dużo mniejszy. Sędzia na zwróconą uwagę oświadczył że prokurator ma do tego prawo” – powiedział portalowi Kresy.pl pan Zbigniew.

„Prokurator Młynarczyk dążył w mojej sprawie do maksymalnej wysokości możliwego do uzyskania wyroku” – zaznacza. „Jest moim zdaniem osobą podstępną o dobrych manierach. Według mnie, prawdopodobnie występuje w tandemie z Isajewem i jest pod wpływem Związku Ukraińców w Polsce. Przed moją rozprawą prok. Młynarczyk uzgadniał z Isajewem treść swoich postulatów”.

Nasz rozmówca dodał, że ma pretensję do prok. Młynarczyka o samowolna zmianę  artykułu kk oraz o „podstępne zwiedzenie mojej osoby w celu uzyskania wyższego wyroku”. Dodał też, że według informacji zawartych w aktach postępowania, poza jego komentarzami dokonano też analizy wpisów jeszcze dziewięciu innych użytkowników.

Przypomnijmy, że w jednym z uzasadnień, dołączonym do ujawnionego aktu oskarżenia, sformułowanym przez prokuratora Macieja Młynarczyka napisał on m.in., że bezprecedensowemu w skali ostatniego półwiecza nasileniu nastrojów ksenofobicznych w Polsce towarzyszy wzrost liczby czynów zabronionych popełnionych z powodu różnic narodowościowych, rasowych i religijnych”.

„W tym stanie rzeczy egzekwowanie od oskarżonego odpowiedzialności karnej nabiera szczególnego znaczenia, ze względu na (…) cel postępowania karnego, jakim jest zapobieganie przestępstwom oraz umocnienie poszanowania prawa (…)” – podkreślał prok. Młynarczyk.

Zaznaczmy, że pan Zbigniew, urodzony w Kowlu, ocalał z ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego. Jak wspomina: „dzięki babci i jej ukraińskiej koleżance, napad UPA przeczekaliśmy w łódce, w trzcinach na naszym stawie w Myzowie pod Kowlem”. Jego wujek był dowódcą drużyny w oddziale “Krwawej Łuny” AK, a ojciec służył w 50. Pułku Strzelców Kresowych, zaś po wojnie działał w podziemiu antykomunistycznym. Obaj walczyli w szeregach 27 Wołyńskiej DP AK. Obecnie pan Zbigniew ma 78 lat i zmaga się z bardzo ciężką chorobą.

Przypomnijmy, ze Isajew znany jest m.in. z porównywania Polaków do zwierząt i nazywania Marszu Żołnierzy Wyklętych marszem „faszystów”. Nie spodobało mu się słowo „honor” w polskim paszporcie i nawoływał do jego usunięcia, argumentując, że słowo to razi ukraińską wrażliwość. W komentarzu dla ukraińskiej stacji Hromadske Isajew m.in. krytykował politykę Polski ws. ludobójstwa na Wołyniu. Jego zdaniem Polacy kreują ofiary ludobójstwa na męczenników, zaś polskie postulaty dotyczące ich upamiętnienia uważa za przejaw ukrainofobii. Według Isajewa strona polska w kwestii Wołynia dopuszcza się manipulacji.

Czytaj także: Sąd kazał Polakowi zapłacić 7,5 tys. zł grzywny za słowa o „honorowym klepnięciu w pysk” Isajewa

Zobacz: Ukraiński dziennikarz porównywał Polaków do zwierząt. Dostał od rządu PiS 40 tys. zł na portal dla Ukraińców w Polsce

Na początku listopada 2019 roku Isajew wspólnie z grupą polskich i ukraińskich działaczy odwiedził Werchratę na Podkarpaciu, gdzie kilka lat temu doszło do zniszczenia dwóch obiektów ku czci UPA. W miejscu jednego ze zniszczonych pomników postawili „kozacki krzyż” z tryzubem. Ponadto polska część tej grupy, w skład której wchodzili w rzeczywistości głównie działacze mniejszości ukraińskiej, wezwała do odnowienia nie tylko zniszczonych mogił, ale także pomników UPA w Polsce. Uczyniono to odwiedzając pobliską górę Monastyr, gdzie znajduje się zbiorowy grób kilkudziesięciu członków OUN-UPA zabitych w 1945 roku przez NKWD. Obecny był tam także Isajew, który sfotografował się przy obiekcie ku czci UPA wspólnie z szefem Związku Ukraińców w Polsce, Piotrem Tymą.

Czytaj także: Danuta Kuroń przy obiekcie ku czci UPA na Podkarpaciu: te ziemie były ukraińskie

Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. marvix
    marvix :

    Trzeba być ostatnią szują i kanalią, żeby w majestacie prawa ścigać ocalałych z rzezi wołyńskiej za ich emocjonalne wpisy. Mowa nienawisci… śmiech na sali. A co z czynami nienawisci? Banda ukraińskich dzikusów rzuciło sie kilka lat temu na grupe polskich profesorów jadacych do Lwowa. Dziadków pobili. Rozwalili samochód. Grożąc, że wyrżną wszystkich lachów. Wynik sądu w Przemyślu. Podobny jak w przypadku Pana Zbigniewa. Wyrok w zawiasach. Czy to wymaga komentarza? Mamy panowie w Polsce 5 kolumne. Bande dobrze zoorganiziwanych, podstępnych ukrów śmiejacych sie nam w twarz. Wyznawców chorego UPAdlinskiegdekalogu, ktory tak im przeorał berety, że nie widzą w nadzianiu na pal lachowego dziecka niczego zdrożnego. A rzeź wołyńska uważają za symetryczną walkę o niepodległość.

  2. Kojoto
    Kojoto :

    Po prostu nie do wiary… znacznie wolniej sądzono szkopską gnidę wzywającą do mordowania Polaków… a tu ocaleniec z rzezi UPAdlińskiej, do tego nie wzywał do żadnych przestępstw… po prostu nie do wiary!