Amerykańska ambasador Georgette Mosbacher domagała się od ministra infrastruktury odstąpienia od prac nad przepisami, które miały zamknąć polski rynek dla powstałej w USA firmy Uber – informuje „Fakt”, który dotarł do jej listu w tej sprawie. Rząd PiS ugiął się przed tymi żądaniami, podobnie jak w przypadku wcześniejszych interwencji Mosbacher.

Dziennik „Fakt” ujawnił sprawę kolejnej interwencji Ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher, która naciskała na polski rząd w interesie podmiotów powiązanych ze Stanami Zjednoczonymi. Jesienią ubiegłym roku ujawniono, że wystosowała skandaliczny list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym w aroganckim tonie pouczała szefa polskiego rządu w jaki sposób wolno krytykować dziennikarzy TVN. Pod drukowaną treścią listu, z rażącymi literówkami i błędami, znajdował się jeszcze odręczny dopisek Mosbacher: „musimy to rozwiązać, to staje na drodze naprawdę bardzo ważnym sprawom”. Przy innej okazji ostrzegała też polskich posłów przed próbą regulowania rynku medialnego w kontekście zapowiadanej przez PiS dekoncentracji i repolonizacji mediów. Tydzień temu ujawniono, że dzięki na naciskom na ministerstwo zdrowia, resort umieścił na liście leków refundowanych trecentiq, specyfik produkcji Genetech, czyli spółki – córki amerykańskiego koncernu Roche. Teraz, według ustaleń „Faktu”, chodziło o naciski na ministerstwo infrastruktury ws. zmiany przepisów, które były bardzo niekorzystne dla powstałej w USA firmy Uber.

Przeczytaj: Mosbacher pokajała się za literówki w liście do Morawieckiego

Czytaj również: Mosbacher twierdzi, że nie rozumie krytyki jaka ją spotkała

Działalność Ubera wywołuje wiele kontrowersji w różnych krajach Europy, a także w Polsce. Protestowali przeciwko niej taksówkarze, domagając się zmiany przepisów i uregulowania działalności tej firmy. 17 października ubiegłego, dzień przed zapowiadanym protestem taksówkarzy, resort infrastruktury wysłał do komisji prawnej Rady Ministrów projekt ustawy o transporcie drogowym. Projekt znacząco odbiegał od tego, nad którym wcześniej toczyły się prace. Zakładał m.in. konieczność posiadania przez pośrednika wpisu do ewidencji działalności gospodarczej lub posiadania numeru w KRS. W praktyce wdrożenie takich regulacji oznaczałoby w zasadzie zablokowanie Uberowi możliwości działania w naszym kraju.

 

25 października, a więc tydzień później, ambasador USA Georgette Mosbacher wystosowała list do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Do jego treści dotarł „Fakt”, według którego amerykańska dyplomatka zażądała w nim odstąpienia od projektu. Zagroziła, że w przeciwnym razie może to skutkować zamrożeniem planowanych amerykańskich inwestycji w Polsce. Kopia listu została też przesłana do KPRM.

W listopadzie miało dojść do spotkania ministra Adamczyka z ambasador Mosbacher. „Niedługo potem pojawiły się przecieki, że mimo sprzeciwu Adamczyka, temat ograniczenia działalności Ubera w Polsce jest zamknięty” – pisze „Fakt”. Źródło gazety w resorcie infrastruktury podało, że przed wyborami już „nic się nie wydarzy, bo nikt nie postawi się naszemu największemu sojusznikowi”. Może ewentualnie być prowadzona „jakaś gra pozorów”.

Sprawę listu i nacisków ambasador USA na polski rząd potwierdza też źródło gazety w Kancelarii Premiera, mówiąc, że Adamczyk tłumaczył Mosbacher, że w Polsce Uber „działa bezprawnie”, ale ona „była głucha na argumenty”. – Potraktowała nas jak republikę bananową – skarży się urzędnik KPRM.

Wcześniej, po sprawie listu do premiera, Mosbacher w wywiadzie dla „Do Rzeczy” broniła nacisków, które wywierała podczas spotkań z przedstawicielami polskiego rządu w sprawie uprzywilejowania amerykańskiego biznesu w Polsce. Jesienią wzywała do siebie „na rozmowy” osoby związane z polskim rządem, zaangażowane w prace nad nowelizacją ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych i naciskała na ministrów i urzędników rządu, aby wprowadzić zmiany przepisów stawiające w uprzywilejowanej pozycji firmy z USA działające w Polsce.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

„Proszę mnie dobrze zrozumieć. Ja muszę reagować, gdy widzę, że jakieś prawo może być niekorzystne dla amerykańskich firm. Tak samo zapewne robią inni ambasadorzy.” – twierdziła dodając, że nie mówi Polakom, „co mają robić”.

Przeczytaj: Departament Stanu USA: ambasador Mosbacher wykonuje w Polsce świetną robotę [+VIDEO]

21 listopada na posiedzeniu grupy parlamentarnej Polska-USA ostrzegała polskich polityków przed próbą regulowania rynku medialnego w kontekście zapowiadanej przez Prawo i Sprawiedliwość dekoncentracji i repolonizacji środków masowego przekazuMinisterstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało, że prace ustawodawcze nad repolonizacją mediów zostały wstrzymane.

Fakt.pl / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Pani ambasador ma wielki argument, w postaci stałej obecności wojsk USA w Polsce.Dlatego wszystko co uderza w interesy jankesów,jest momentalnie torpedowane.Bo “nasi”politycy ,aż przebierają nogami ,żeby ta baza powstała.

  2. Wolyn1943
    Wolyn1943 :

    Nie wiem, doprawdy, skąd to oburzenie na działania Pani Ambasador. Przecież ona nie przyjechała do Warszawy dla Polski, ale dla reprezentowania interesów USA, z czego wywiązuje się znakomicie! A że nasi politycy wręcz się przed nią czołgają, to już tylko i wyłącznie nasza wina. Ciekawe, ile jeszcze takich “interwencji” przedstawiciela zaprzyjaźnionego mocarstwa ujrzy światło dzienne? Może Pani Ambasador ułoży nam listy wyborcze? Poważnie rozważam kwestię zaproszenia Jej na obiad albo kolację, może jak Jej dyplomatyczna limuzyna poobija się na wertepach moich osiedlowych dróg, to je w tempie błyskawicznym naprawią. Wtedy będę mógł z czystym sumieniem napisać, że p. Mosbacher położyła nieliche zasługi dla Polski…

      • Wolyn1943
        Wolyn1943 :

        @jwu O tym nie ma mowy! W polskim MSZ, na samą myśl, że jakiś konsul lub, co nie daj Boże, ambasador w Kijowie, miałby czegokolwiek zażądać od Ukrainy albo wyznaczać czas i miejsce spotkania ukraińskim urzędnikom – cierpnie skóra.
        Swoją drogą, naszła mnie niespodziewana myśl (niezupełnie nierealna), że p. Mosbacher stanie się od tego roku instancją zatwierdzającą wyniki wyborów w Polsce. Bo to przechodzi ludzkie pojęcie, że Polacy mogliby tak sami, bez niczyjej pomocy, decydować o sobie…