W 2018 roku na nowy sprzęt dla polskiej armii wydano rekordową sumę – ponad 11 mld zł, z czego większość popłynęła do amerykańskich koncernów zbrojeniowych – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Do polskich producentów trafiła 1/3 tej kwoty.

W ubiegłym roku Inspektorat Uzbrojenia (IU) wydał w ramach realizacji centralnych planów rzeczowych 11,1 mld zł. Jak zaznacza Maciej Miłosz z „Dziennika Gazety Prawnej”, to rekordowe wydatki, nie licząc zakupu samolotów F-16. Rok wcześniej IU wydał na nowe uzbrojenie nieco ponad 7 mld zł.

„DGP” powołując się na dane z MON podaje, że z pieniędzy wydanych przez IU w 2018 roku, prawie 7,2 mld zł, czyli około 65 proc. całości, poszło na sprzęt kupowany od zagranicznych kontrahentów. Do polskich firm trafiły niecałe 4 mld zł.

 

Najwięcej (ponad 5,4 mld zł) Polska wydała na program obrony rakietowej średniego zasięgu „Wisła”, a dokładniej na systemy Patriot. Duża część tej kwoty trafi do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin, największego dostawcy uzbrojenia na świecie, który produkuje zakontraktowane przez polski resort obrony pociski PAC-3 MSE. Wartość podpisanej umowy na zakup pierwszej fazy programu „Wisła” to ponad 16 mld zł.

Choć dostawy Patriotów I fazy są przewidziane na 2022 rok, to już w pierwszym roku podpisania umowy wydaliśmy ponad 30 proc. wartości. Według „DGP” wynika to z tego, że istnieje taka formalna możliwość. Ponieważ inne postępowania nie zostały zakończone w terminie, MON może wszystkie niewykorzystane środki skierować do programu „Wisła”, realizując jednocześnie budżet w 100 proc. Resort obrony nie traci, ale zarazem w IU nie ma presji na podpisywanie nowych kontraktów.

Pieniądze trafią też do innych zagranicznych dostawców. Według szczegółowych danych portalu DziennikZbrojny.pl, ponad 700 mln zł poszło na płatności za zakup amerykańskich samolotów Boeing dla najważniejszych osób w państwie. Z kolei na zakup samolotów szkoleniowych M-346 od włoskiego koncernu Leonardo przeznaczono ponad 250 mln zł, a na pociski norweskiego koncernu Konsberg dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego – 150 mln zł.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

„Z uzbrojenia kupowanego za granicą co najmniej 85 proc. kwoty wydajemy w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chodzi o całość wydatków Inspektoratu Uzbrojenia w 2018 r., to do USA popłynęło prawie 60 proc. pieniędzy” – pisze „DGP”.

Jednocześnie, podobnie jak w latach 2014-2017, do polskiego przemysłu obronnego trafiły niespełna 4 mld zł. Kwota ta od lat się w zasadzie nie zmienia. Polska wydaje więcej na zbrojenia, ale pieniądze nie trafiają częściej do polskiego przemysłu. Wynika to m.in. z tego, że kupujemy zaawansowany sprzęt, którego nasza zbrojeniówka nie jest obecnie w stanie produkować.

Ze wspomnianych niecałych 4 mld zł, najwięcej pieniędzy (prawie 3,2 mld zł, czyli 80 proc.) trafiło do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ponad 1,2 mld zł przelano do należącej do niej Huty Stalowa Wola, za samobieżne moździerze Rak i armatohaubice Krab. Ponadto, prawie 300 mln zł MON zapłacił za transportery Rosomak i wozy dowodzenia oparte o ich podwozia. Na ciężarówki Jelcz, w większości dla Wojsk Obrony Terytorialnej, przeznaczono około 200 mln zł, a prawie 100 mln zł na bezzałogowe statki powietrzne Orlik. „DGP” zaznacza jednak, w przy tego rodzaju zamówieniach nawet jeśli za produkcję odpowiada polski zakład, to często wiele komponentów kupowanych jest za granicą. Stąd, w polskich zakładach zostaje coraz mniej pieniędzy.

PRZECZYTAJ: Media: MON eliminuje konkurencję Polskiej Grupy Zbrojeniowej

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Jednocześnie, w przypadku wydatków Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, odpowiadającego m.in. za remonty i modernizacje, praktycznie 100 proc. z ponad 1,1 mld zł na 2018 rok wydatkowanych w ramach Planu Modernizacji Technicznej trafiło do polskich podmiotów (zdecydowana większość do PGZ).

Jak przewiduje red. Miłosz, w tym roku i w przyszłych latach polskie środki wydawane na uzbrojenie w USA najpewniej będą rosły, choćby z powodu podpisania umowy na dostawę jednego dywizjonu systemu artylerii dalekiego zasięgu Himars, wartej 1,5 mld zł (podkreślmy: kupujemy tzw. produkt z półki, czyli bez offsetu, bez transferu technologii) oraz planów zakupowych II fazy programu „Wisła”.

Przeczytaj: „Jak MON wspiera zbrojeniówkę USA” – dziennikarz komentuje zakup systemów HIMARS

Wcześniej informowaliśmy, że W ciągu 10 lat MON przeznaczy 5 mld zł na budowę i remont dróg kosztem modernizacji polskiej armii. Według części mediów, ma to mieć związek z negocjacjami ws. amerykańskiej bazy wojskowej w Polsce.

DGP / forsal.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Medor
    Medor :

    Trzeba nas wydoić i uzależnić od izraelsko-amerykańskiego softwaru za pomocą którego nasi “sojusznicy” jak okoliczności okażą się takie, że będzie to dla nich konieczne, to sparaliżują obsługiwany przez nas sprzęt. Zdradzali nas już wielokrotnie a i tym razem nie będzie inaczej.