Dawid Żwanija, były polityczny sojusznik Petra Poroszenki, opublikował kolejne nagranie, w którym twierdzi, że wspólnie z liderami EuroMajdanu, m.in. Poroszenką, Turczynowem i Jaceniukiem, należał do „grupy przestępczej”, która odpowiada za masakrę na Majdanie. Ujawnił też, że poinformował o tym na piśmie Państwowe Biuro Śledcze.

Były bliski współpracownik Petra Poroszenki, a zarazem były deputowany ukraińskiego parlamentu Dawid Żwanija zamieścił w poniedziałek na serwisie YouTube kolejne nagranie, w którym atakuje poprzedniego prezydenta Ukrainy. Ujawnił w nim swój list do Państwowego Biura Śledczego Ukrainy, w którym twierdzi, jak wynika z kolejnego nagrania, że organizatorami masakry na Majdanie byli ówcześni liderzy protestów, tzw. EuroMajdanu. Według niego, wiedzieli oni o tym z wyprzedzeniem i zrobili to, żeby przejąć władzę na Ukrainie.

Były współpracownik Poroszenki przyznaje, że sam należał do „zorganizowanej grupy przestępczej”, która odpowiada za masakrę i przejęcie władzy. Domaga się też otwartego śledztwa w tej sprawie i chce oficjalnie złożyć zeznania.

Żwanija mówił o tym w nawiązaniu do decyzji sądu apelacyjnego, który odrzucił apelację ws. wyroku skazującego byłego prezydenta Wiktora Janukowycza za zdradę stanu. Jego zdaniem, stało się to pod naciskiem Poroszenki, który w ten sposób miałby chcieć ukryć informacje o wydarzeniach z 2014 roku.

– Wiktor Janukowycz to zły prezydent. Ale został osądzony niesprawiedliwie. To decyzja polityczna. Na niego zwalili winę za wszystko, co stało się w 2014 roku. Po prostu dlatego, żeby zdjąć winę z prawdziwych przestępców – powiedział Żwanija. Uważa, że sprawa przeciwko Janukowyczowi była pospiesznie procedowana w sądzie apelacyjnym, w czym „brały udział kontrolowane przez Poroszenkę sądy”. Zaznacza, że były prezydent wciąż posiada „masę swoich ludzi w systemie sądowym i wykorzystuje ich, to żadna tajemnica”.

W tym kontekście przypomniał o swoim liście do Państwowego Biura Śledczego, w którym, jak twierdzi, że poinformował o popełnieniu przestępstwa przez siebie i „członków naszej grupy przestępczej – Petra Poroszenkę, Ołeksandra Turczynowa, Arsenija Jaceniuka, Witalija Kliczkę i innych”.

– W szczególności, doniosłem o tym, że osobiście zajmowałem się finansowaniem przejęcia władzy państwowej w czasie tak zwanego Majdanu – mówi były deputowany. Twierdzi, że odbywało się to na kilka sposobów, a jednym ze źródeł zewnętrznych była litewska ambasada, „przez którą transferowano środki pieniężne i broń”. Z kolei wewnętrznym kanałem finansowania był Diamantbank, który należy m.in. do Żwanii. Dodaje, że później Narodowy Bank Ukrainy kierowany przez Waleriję Hontarewą, na polecenie prezydenta Poroszenki, uznał ten bank za niewypłacalny i zlikwidował go, żeby „zamaskować nasze przestępcze działania”.

Były deputowany podkreśla, że dysponuje dowodami na potwierdzenie swoich słów i zgłosił śledczym, że chce przedstawić je podczas przesłuchania.

– Poinformowałem Państwowe Biuro Śledcze także o tym, że mam potwierdzenie udziału takich osób, jak Poroszenko, Turczynow, Parubij i Kliczko w rozstrzelaniach na Majdanie – twierdził Żwanija. Jego zdaniem, masakry na Majdanie można było uniknąć.

– Liderzy tak zwanej opozycji wcześniej wiedzieli o tym, że będzie się lać krew. Wiedzieli, że w określone dni ktoś zacznie strzelać do milicji, a ona zacznie strzelać w odpowiedzi. Ponieważ to wszystko było przez nich ustawione. Celem było zerwać pokojowe uregulowanie [konfliktu] za wszelką cenę, doprowadzić sytuację do punktu, z którego nie będzie odwrotu – powiedział Żwanija.

CZYTAJ TAKŻE: Najem: na Majdanie byli ludzie, którzy mieli wiedzę o nadchodzącej masakrze

W swoim oświadczeniu były sojusznik Poroszenki dodał, że w piśmie do biura śledczego przyznał się do udziału w przejęciu władzy jako członek organizacji przestępczej. Zapewnił, że gotów jest złożyć zeznania i pomóc w rozwiązaniu tej sprawy. Zaznaczył, że teraz, gdy złożył odpowiedni dokument, organy śledcze będą miały obowiązek zająć się tym, o czym mówi. Podkreślił też, że „zło musi zostać ukarane i zostanie ukarane”, pomimo układów Poroszenki z sądami i obecną władzą.

Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy Żwanija oskarża Poroszenkę o wykorzystanie EuroMajdanu do przejęcia władzy, również w porozumieniu z oligarchami. W lipcu br. zamieścił w tej sprawie w sieci wideo-oświadczenie, w którym oskarżył swojego niegdysiejszego sojusznika, że on i jego ekipa przejęli władzę w 2014 roku, „kupiwszy sobie” poparcie w Unii Europejskiej i obiecując profity oligarchom.

– My finansowaliśmy Majdan. My rozniecaliśmy nastroje protestacyjne w mediach. My zrywaliśmy pokojowe inicjatywy [ówczesnej-red.] władzy. Prowadziliśmy oddzielnie rozmowy z deputowanymi Partii Regionów i z zagranicznymi ambasadami – twierdził były deputowany. – W skład tej grupy wchodzili: Martynenko, Poroszenko, Turczynow, Jaceniuk, Kliczko. Każdy z nich dołączył swoją grupę, na przykład Turczynow przyprowadził Paszynskiego i Parubija. W jednym z kolejnych nagrań opowiedział o domniemanych kulisach finansowania i uzbrajania Majdanu.

Czytaj także: Domniemany gruziński snajper z Majdanu: obok mnie strzelali Paszynski i Parasiuk

Żwanija twierdził też, że wspólnie z późniejszym ministrem spraw zagranicznych, Pawło Klimkinem, bezpośrednio uczestniczyli w przekazaniu 5 mln euro poprzez ambasadę Ukrainy w Niemczech „dla jednego bardzo wysoko postawionego w tamtym czasie europejskiego dygnitarza celem zabezpieczenia poparcia ze strony Unii Europejskiej dla Poroszenki jako kandydata na prezydenta Ukrainy”. Klimkin całkowicie temu zaprzeczył.

W sierpniu zamieścił kolejne nagranie, w którym przekonywał, że po kijowskim Majdanie w 2014 roku władzę na Ukrainie przejęła „przestępcza grupa”, której był członkiem. Wówczas pierwszy raz powiedział, że masowe zabójstwa w centrum Kijowa 20 lutego 2014 roku były wynikiem działań liderów Majdanu.

„To wszystko było przez nich ukartowane.  Przed tym jak na Majdanie zaczęła się strzelanina, oni obdzwaniali swoich deputowanych i polecali, by w żadnym przypadku tego dnia nie pojawiać się na Majdanie. Uprzedzali, że będzie niebezpiecznie” – mówił Żwanija dodając, że osoby, które to robiły, nie martwiły się o życie swoich deputowanych. Jak twierdził, kluczowe głosowania w dniu masakry udało się przywódcom Majdanu sfałszować poprzez oddanie 35 głosów za nieobecnych deputowanych przy pomocy duplikatów ich kart do głosowania, które udostępnił Ołeksandr Turczynow. Były deputowany wymieniał nazwiska takich polityków jak Poroszenko, Turczynow, Parubij i Witalij Kliczko mówiąc, że „ręce mają po łokcie we krwi”. Przekonywał, że sam nikogo nie ma na sumieniu i że w składzie grupy przestępczej zajmował się finansami i pracą z parlamentem.

Czytaj także: Były ukraiński deputowany: Poroszenko ma obyczajowego „haka” na Saakaszwilego

Kim jest Żwanija?

Dawid Żwanija z pochodzenia jest Gruzinem. Urodził się w 1967 roku w Tbilisi, na Ukrainę przyjechał w 1991 roku i prowadził tam interesy. Był aktywnym uczestnikiem i sponsorem tzw. Pomarańczowej Rewolucji. Pierwotnie związany z obozem Wiktora Juszczenki, później współpracował z Julią Tymoszenko, będą ministrem ds. nadzwyczajnych w jej pierwszym rządzie. Później blisko współpracował z Jurijem Łucenką (były Generalny Prokurator Ukrainy), był jednym z liderów partii Ludowa Samoobrona, po czym związał się politycznie ze Związkiem Chrześcijańsko-Demokratycznym. Po wyborach w 2012 roku, choć został wybrany jako kandydat bezpartyjny, związał się z frakcją parlamentarną Partii Regionów, z której odszedł z końcem października 2013 roku, w związku z działaniami władzy wobec protestujących na początku EuroMajdanu. W czasie przedterminowych wyborów był członkiem kierownictwa sztabu wyborczego Poroszenki.

Były prezydent Wiktor Juszczenko twierdził, że Żwanija, niegdyś jego bliski współpracownik, a także ojciec chrzestny jednej z córek Juszczenki, był zamieszany w sprawę jego otrucia. Otoczenie prezydenta oskarżało go też, że będąc wcześniej obywatelem Gruzji, nielegalnie zdobył obywatelstwo Ukrainy. Wówczas, jako deputowany bloku prezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona twierdził, że Juszczenki nie próbowano otruć, lecz że przeszedł zatrucie pokarmowe, które jego sztab wyborczy wykorzystał w celach politycznych, a wyniki badań zostały sfałszowane.

W czasie Majdanu Żwanija, wówczas niezrzeszony deputowany, był oskarżany przez ukraińską milicję i MSW o powiązanie z osobami, które napadły na Tetianę Czornowoł, działaczkę społeczną i dziennikarkę. Ówczesna opozycja zdecydowanie zaprzeczała jakimkolwiek związkom ze sprawcami pobicia.

YouTube.com / 112.ua / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply