Pomysł wprowadzenia podatku cukrowego może wiązać się z poważnymi komplikacjami. Pojawił się gracz dużo silniejszy niż lobby producentów napojów słodzonych. Chodzi o sekretarza handlu Stanów Zjednoczonych, Wilbura Rossa. W czwartek spotkał się z minister rozwoju Jadwigą Emilewicz i rozmawiał o podatku cukrowym, którego wprowadzenie, w związku z powyższym, stanęło pod dużym znakiem zapytania.
Zobacz także: Szykują się zmiany w “podatku cukrowym”, korzystne dla producentów napojów słodzonych
Wizyta sekretarza handlu USA miała służyć ochronie interesów amerykańskich firm. Jak podaje Gazeta Wyborcza, w czasie rozmów z polską minister rozwoju, Jadwigą Emilewicz, sekretarz handlu USA, Wilbur Ross, omawiał pomysł wprowadzenia podatku cukrowego. W tle spotkania znalazły się interesy amerykańskich gigantów rynku napojów słodzonych – Coca-Coli, oraz Pepsi.
Jak informuje Gazeta, polskie filie firm przekonywały wcześniej w toku spotkań ze stroną rządową, że opłata 50 groszy za litr słodzonego napoju stanowi na skalę europejską wyjątkowo wysoką opłatę.
Informacje na temat spotkania pojawiły się wyłącznie w zdawkowej formie na Twitterze amerykańskiej ambasady w Polsce. Oficjalny temat spotkania: relacje gospodarcze oraz udział Polski w pracach G20.
U.S. Commerce @SecretaryRoss and Minister @JEmilewicz met today and renewed their commitment to boosting trade cooperation and increasing commercial ties between the U.S. and Poland. pic.twitter.com/eoHHHirxp3
— US Embassy Warsaw (@USEmbassyWarsaw) February 13, 2020
Gazeta Wyborcza / money.pl / kresy.pl
Ciekawe kiedy oskarżą Polskę o antysemityzm cukrowy
I po podatku… W zamian dowalą od czegoś innego, np. świeżego powietrza czy czystej wody, wszak budżet już uchwalony i ma wyjść bez deficytu.