Podczas pogrzebu Kiszczaka na cmentarzu prawosławnym na warszawskiej Woli, wdowa po nim wygłosiła nieoczekiwane słowa. Z boku, w milczeniu, stała jedna siostra ks. Sylwestra Zycha, jednej z ofiar komunistycznych zbrodni schyłku PRL, ze zdjęciem brata.

Słowa żony Kiszczaka miały przypominać wiersz. „Bóg Ci zapłaci za wszystkie krzywdy, którymi niegodny Polak Ci czynił”– powiedziała. „Padają gdzieś tam słowa złe, nienawistne do Ciebie. Ludzi pełnych zła, zakłamanych”– kontynuowała. Padły również słowa: „Zakazałeś użycia broni w kopalni Wujek. Nie wydałeś żadnego rozkazu użycia broni. Twoje bohaterskie czyny zostaną odkryte”.

Na pogrzebie obecna była również siostra ks. Sylwestra Zycha, zamordowanego w lipcu 1989 roku, którego po śmierci publicznie szkalowano. Paszkwil „o śmierci księdza, który się zapił na śmierć” nakazał nakręcić Jerzy Urban. Stała w milczeniu z boku, trzymając fotografię swojego brata.

Fot. twitter.com/@Slawek_Dynek

Według obecnych na miejscu dziennikarzy, Kiszczak został pochowany bardzo szybko. Dokładne miejsce spoczynku do końca utrzymywano w tajemnicy.

Twitter.com / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaroslaus
    jaroslaus :

    mam nadzieję, że ten się nie zdążył wyspowiadać, i trafi prosto na najniższy poziom piekła. To są takie chojraki do pewnego momentu, a ci, którzy wiedzą, że idzie po nich kostucha to już robią pod siebie. Jaruzelski, stary komuch i ateista, szybciutko przed śmiercią się wyspowiadać kazał, ale mam też przykład z rodziny. Brat mojego dziadka, stary komuch z Lublina, milicjant i ateista, zwietrzył na 3 dni przed śmiercią, że kostuchę ma za oknem – i też szybko kazał sobie księdza sprowadzić. Cały dorobek życia poszedł się pierdolić.