W rozmowie telefonicznej z gazetą Kyiv Post osoba przedstawiana jako dowódca batalionu „Sparta”, Arsenij Pawłow, ps. Motorola przyznaje się do zastrzelenia 15 ukraińskich jeńców.

„Motorola” miał odnieść się w ten sposób do zarzutu zamordowania Igora Branowickiego, jednego z tzw. cyborgów, czyli ukraińskich obrońców donieckiego lotniska.

„Ch** mnie obchodzi to, o co jestem oskarżany, wierzcie albo nie. Zastrzeliłem 15 więźniów. Ch** mnie to wszystko obchodzi. Bez komentarza. Chcę – zabijam, nie chcę – to nie” – mówi na nagraniu „Motorola”.

Rozmowa miała miejsce 3 kwietnia. Według ekspertów, na których powołują się ukraińska gazeta nagranie może mieć wartość dowodową, jeśli uda się potwierdzić jego autentyczność. Dodają jednak, że domniemanych zbrodni zapewne nie będzie można zaklasyfikować jako zbrodnie przeciwko ludzkości i przesłać sprawy do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze.

kyivpost.com / youtube.com / Kresy.pl

19 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Ukraiński szmatławiec, rozmowa telefoniczna i osoba przedstawiana jako ktoś tam. To wszystko jest gebelsowską propagandą charakterystyczną dla SBU, a głupki się tym podniecają. Myśleć panowie! myśleć!!! Do amstafa tego nie kieruję, bo on w ogóle nie myśli, dlatego jemu się nie dziwię.

  2. jerzyjj
    jerzyjj :

    … były dowódca armii powstańczej płk Igor Striełkow:

    „Jeden z bojców mojego oddziału był w niewoli u Ajdara (ten batalion od Gosiewskiej – przypis tłumaczki) przez półtora tygodnia. Faszyści nerwowo palili na stronie. Żołnierzom opołczenia najpierw obcięli palce wskazujące, potem torturowali i na końcu rozstrzelali.
    Żenia, nasz chłopak, opowiadał że zawiązano mu specjalną opaskę na czoło i szyję. I on musiał w niej stać na palcach. Jeśli opuścił się na całą stopę, to węzły tej opaski łamały mu kręgi szyjne. W ten sposób Żenia przestał 5 godzin na palcach. Opowiadał, że pierwsze 4 dni jeszcze czepiał się życia, ale znęcanie się, tortury i bicie, które przechodziły ludzkie zrozumienie, były takie, że poprosił swoich oprawców, żeby go rozstrzelali.
    Był tam jeden rudy ajdarowiec, który mu powiedział: ”Nie ‚separatugo’! Dla ciebie byłoby to zbyt lekkie rozwiązanie”. I tortury trwały dalej. Ale mu się poszczęściło. Uciekł z niewoli, kiedy stanowisko Ajdara ostrzelano i został rozwalony dół, w którym się znajdował.
    I jeszcze jedno: 18 letnią dziewczynę, która gotowała dla powstańców, po dwóch dobach gwałcenia, rozstrzelali. Żołnierzowi – powstańcowi ukraińscy mordercy publicznie w Nowoswietłowkie odrąbali ręce – na oczach ludzi. Praktykowali również takie tortury: opołczeńcowi przywiązywali ręce do otwartej rury wydechowej czołgu i gazowali. Za parę minut w miejscu rąk były zwęglone kikuty.
    Jednego z naszych zwiadowców przywiązali za nogi drutem do wozu bojowego i wlekli po wsiach. Na końcu wrzucili jego trupa do rowu”.

    „Tradycje dziadków z UPA są wciąż żywe i pielęgnowane – komentuje Trojanka,blogerka i tłumaczka tekstów płk. Striełkowa. – Jest projekt uznania ich bohaterami wojennymi w parlamencie ukraińskim. I wypłacania im specjalnych emerytur. Polska się dołoży, 350 mln już dostali…z naszych podatków będziemy, wbrew własnej woli, utrzymywać tych bandziorów i ich dziadków, morderców na Wołyniu, którzy robili tam to samo.

    Oto do czego doprowadziła ,,polska klasa polityczna”.