Andrij Sadowyj, mer Lwowa, publicznie chwali się, że dzięki jego działaniom, wspieranym przez „kolegów z Warszawy”, organizatorzy „Biegu Niepodległości” zaczęli usuwać plakaty promujące to wydarzenie, ponieważ nie spodobały się one ukraińskiemu politykowi i środowiskom pro ukraińskim w Polsce. Zażądał również wyjaśnień od Konsula Generalnego RP i chwali się interwencją u prezydenta Poroszenki.

Mer Lwowa: Przypomnijmy Polakom o niemieckim Wrocławiu i ukraińskich ziemiach w Polsce

Sadowyj pochwalił się swoimi działaniami na portalu społecznościowym:

„Co do mapy Polski z Lwowem: Po naszej reakcji oficjalna strona Biegu Niepodległości usunęła skandaliczną mapę. Mam informacje od kolegów z Warszawy, że zaczęto zdejmować plakaty i banery”– napisał mer Lwowa na Facebooku.

Sadowyj twierdzi również, że rozmawiał na ten temat z Jarosławem Drozdem, Konsulem Generalnym Polski na Ukrainie. Twierdzi, że otrzymał od niego zapewnienie, że „ta sprawa nie ma nic wspólnego z oficjalnym stanowiskiem RP”.

Rozmawiał również z prezydentem Petrem Poroszenką, inicjując interwencję ukraińskiego MSZ. „Pan Prezydent powiedział, że szef MSZ Klimkin został uprawniony do rozmowy ze swoim polskim odpowiednikiem, aby podobne nieprzyjemne incydenty nie powtórzyły się w przyszłości”.

Należyzaznaczyć, że wcześniej MSZ Ukrainy oficjalnie prezentowało mapy podważające m.in. polskość Przemyśla i Chełma. Publikował je także rzecznik ukraińskiego MSZ.

ZOBACZ: MSZ Ukrainy publikuje mapy podważające polskość Przemyśla i Chełma. W ślad za nią ukraińska ambasada w Berlinie [+MAPY]

“Polacy- przyjaciele, idioci są wszędzie, Chwała Ukrainie!”– zakończył Sadowyj.

Na ten komentarz odpowiedział również Witold Jurasz, który jest odpowiedzialny za krytyczne nagłośnienie sprawy w Polsce i jest bezpośrednio związany z działaniami mera Lwowa.

Jurasz, publicysta zajmujący się stosunkami międzynarodowymi, krytycznie skomentował promowanie Biegu Niepodległościna plakacie przedstawiającym mapę II Rzeczypospolitej nałożoną na współczesne granice Polski. Według niego, taka promocja wydarzenia organizowanego w Święto Niepodległości 11 listopada jest przejawem głupoty:

“Patriotyzm, jak się okazuje, bywa niestety głupi. Wówczas jednak nie jest już patriotyzmem, a szkodnictwem”– napisał zaznaczając, że tego posunięcia “nic nie tłumaczy”. Co więcej, uważa za zasadną analogię do ewentualnego przedstawiania przedwojennych granic Niemiec – m.in. z Wrocławiem. Ubolewał również, że plakat z zaznaczonymi polskimi Kresami reklamuje Bieg Niepodległości w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

PRZECZYTAJ: Witold Jurasz: przypominanie o historycznych granicach Polski leży w interesie Rosji

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Donos Witolda Jurasza

ZOBACZ TAKŻE: Witold Jurasz: Przyjmijmy imigrantów

W sprawie interwencji Andrija Sadowego zwróciliśmy się z zapytaniem do ministerstwa spraw zagranicznych, jednak jak dotąd nie otrzymaliśmy w tej sprawie odpowiedzi czy komentarza.

Jak poinformował nas organizator Biegu Niepodległości Marcin Kuriata, wczoraj został on wezwany do swojej dyrekcji w warszawskim ratuszu, Biura Sportu Miasta Stołecznego Warszawy, ze względu na skargę, która wpłynęła w tej sprawie do kilku biur miejskich. Potwierdził, że poproszono go o czasowe zdjęcie opisywanego layoutu. Chodziło o pojawiające się wątpliwości dotyczące zarysu historycznego mapy.

Mężczyzna, który jest autorem skargi, poczuł się obrażony mapami II i III RP wykorzystanymi na plakacie. Jego zdaniem, tego rodzaju grafika sugeruje przyłączenie Kresów Wschodnich do Polski. Kuriata nie zna jego nazwiska. Jego zdaniem akcja związana z usunięciem grafiki zaczęła się jeszcze przed interwencją mera Lwowa, gdy w Internecie pojawiła się skarga w formie artykułu oraz krytyczne teksty publicystyczne na ten temat. Według nieoficjalnych infomracji, autorem skargi nie był obywatel Ukrainy, lecz Polak.

Kuriata zdjął grafikę z mapą ze strony internetowej, poprosił o jej nieupublicznianie i czeka na decyzję miasta w tej sprawie. Jego zdaniem, skarga jest absurdalna i opiera się na zupełnym niezrozumieniu idei grafiki, w której zarysy II RP są symbolem odzyskania niepodległości w 1918 roku, a ich nałożenie na kontury III RP ma wyłącznie znaczenie symboliczne, związane ze Świętem Niepodległości i jego celebrowania w sposób pokojowy. Zaznacza, że nie było to wymierzone przeciwko komukolwiek i ma nadzieję, że cała sprawa zostanie szybko wyjaśniona.

Grafika, która wzbudziła oburzenia Andrija Sadowego i Witolda Jurasza. Fot. facebook.com / andriy.sadovyi

KRESY.PL

28 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaroslaus
    jaroslaus :

    żyjemy w bantustanie. Żeby jakiś chacheł, przy pomocy swojej agentury – “kolegów z Warszawy”, dyktował co mają robić “polskie” władze. Już pora się obudzić z tego koszmaru, a ten chacheł to dostanie to na co zasługuje, dostanie.

  2. zan
    zan :

    Ukraińcy plują Polakom w twarz. Inna sprawa, że znaczny odsetek obywateli III RP to nie Polacy ale polactwo i na spluwanie przez Ukraińca, Żyda, Niemca, USmana sobie pozwoli, bo w mediach o tym pluciu nie było słowa.

  3. kp
    kp :

    Jestem oburzony! Mer upadłego państwa przywołuje do porządku w porozumieniu z prezydentem i szefem ukraińskiego MSZ Polskę, jak uczniaka! Żenada! Jakie państwo w ten sposób reaguje na tego typu żądania! Doprawdy, jak nisko upadnie status Polski! Przy okazji można by zaobserwować “rozwój przyjaźni” polsko-ukraińskiej, gdyby jednak na te oburzające żądania ukraińskiej strony się nie zgodzono. No ładnie by to wyglądało. Trudno widać na zmiany należy poczekać!

  4. tagore
    tagore :

    Widać pomniki Bandery i Szuchewycza w Lwowie i okolicach (np na polskiej szkole w Lwowie)
    są jak najbardziej na miejscu. Ciekawe jak będą się kształtować zachowania ukraińskich polityków
    po wyborach w Polsce.

    tagore

  5. beresteczko1651
    beresteczko1651 :

    Nie ma szans, żeby władze podające się za polskie reprezentowały polski interes narodowy w stosunkach z tzw. ukrainą i broniły honoru Polaków wobec agresywnych i bezczelnych zachowań mieszkańców obszarów położonych na tym polsko-rosyjskim pograniczu. Jedyne co nam pozostaje to wzięcie spraw we własne ręce, tak żeby każdy tzw. ukrainiec przebywający na polskiej ziemi poczuł odpowiedzialność za zbrodnie swoich przodków i antypolskie zachowania współczesnych!

  6. pomian
    pomian :

    Przecież takie granice były wynikiem zrywu niepodległościowego. Jak władze mogą spełniać żądania okupanta Leopolis Semper Fidelis. Przecież to on powiesił na budynku polskiej szkoły we LWOWIE tablicę upamiętniającą banderowskiego zbrodniarza. Wstyd i hańba. Platforma i PiS to zgnilizna moralna.

  7. zefir
    zefir :

    To niepojętne by banderowski mer Lwowa,okupowanego przez upadlińską swołocz,mógł się tak szarogęsić i oddziaływać na polskie skundlone władze MSZ,niewątpliwie wpływające na nie mniej skundlone władze warszawskiego Ratusza.Przedstawianie mapy II RP z wschodnimi granicami Polski m.inn.do rz.Zbrucz nie ma charakteru tak propolskiego,jak też antyukraińskiego,to obiektywne przedstawienie sytuacji zgodnej z faktami historycznymi.Oburzenie bandersukinsyna Sadowyj’jego wynikać może tylko ze zgryzoty jego sumienia/jeśli je posiada/ inspirowaną świadomością że meruje miastu zagrabionemu Polsce,że je okupuje-co za dyskomfort!Z drugiej strony taki szowinista,wręcz faszysta Sadowyj nie może zrozumieć,że pomimo tylu wysiłków zbrodniczej,ludobójczej OUN-UPA,której jest promotorem i miłośnikiem,ta nacja Lachów jeszcze istnieje i śmie wspominać granice II RP.To objaw banderbandzioryzmu deputowanego Sadowyja,wroga Polski i polskości.Polacy winni dać mu wymowną,jednoznaczną i patriotyczną odprawę,podczas manifestacji niepodległoścowych 11XI 2015r,przez masowe przypominanie granic II RP,oraz przypominanie zbrodni na Narodzoie polskim przez takich jak Sadowyj banderzbrodniarzy spod znaku czerwono-czarnej szmaty i OUN-UPA.

  8. gniezno
    gniezno :

    zasrany dupek mówi o ukraińskich ziemiach w polsce i niemieckim wrocławiu oczywiście żadnej reakcji ze strony polskich władz nie będzie bo to zaszkodzi naszej braterskiej przyjażni a tak na marginesie o co chodzi z tym niemieckim wrocławiem? wrocław leży na terenach zamieszkałych przez słowiańskie plemię ślężan po zjeżdzie gnieźnieńskim w 1000 roku utworzono tam biskupstwo i gród ten stał się jednym z ważniejszych ośrodków w państwie piastów to my polacy byliśmy pierwszymi gospodarzami wrocławia w czasach kiedy na tych ziemiach tworzyła się pierwsza państwowość dalsza historia tego miasta to przynależność do prus czech austrii i III rzeszy od 1871 do 1945 czyli aż 74 jakie kryteria mam przyjąć żeby przypisać wrocław niemcom?

  9. tagore
    tagore :

    Właściwie to bardzo dobrze się stało ,że J. Sadowy postanowił wykorzystać taki pretekst do
    przedwyborczej awantury mającej dodać mu trochę w wyborach regionalnych. Stało się dzięki temu powszechnie wiadomym do jakiego elektoratu chce się odwołać. Przekonuje to jednoznacznie ,że wspieranie rozwoju gospodarczego regionu Lwowskiego nie leży w naszym interesie ,a budowa drogi z Przemyśla przez Słowację ,Węgry i Rumunię do portu Morza Czarnego jest bardzo rozsądnym pomysłem nie tylko z przyczyn gospodarczych ale i wojskowych.
    Takiej drogi po prostu brakuje.

    tagore

  10. jaro7
    jaro7 :

    Witold Jurasz(choć prawidłowo winno brzmieć Judasz)to kolejny “pożyteczny? idiota”jakich nie brakuje w tym kraju.On i jemu podobni widzą(mają problemy ze wzrokiem)polską rację stanu we wspieraniu UPAiny choć nie wiem gdzie jest ta racja stanu.Ile razy trzeba dostać w ryj aby zrozumieć że nigdy upaińcy nie będą nam przychylni(podobnie żmudzini).Ile jeszcze razy będą obrażać nasz kraj żeby takie Judasze przestały bredzić o przyjazni z upaińcami.Takie “elity”to skutek wybicia prawdziwych elit przez Niemców i Rosjan.Zostały popłuczyny.

  11. janskrzetuski
    janskrzetuski :

    Sadowyj popełnił również wstęp do tej książki: Jurij Biriulow “Lwów: Przewodnik Turystyczny, 1999, wyd. drugie 2007, 548 s. (po angielsku i ukraińsku: Lviv: A Guidebook for the Visitor / Львів: Туристичний путівник). ISBN 966-7022-09-9”. Tak opisuje tam historię miasta:
    “Lviv has always been a hospitable city, and has welcomed people of all races and cultures.
    There surely cannot be many cities in the world where one can walk through streets once populated by Armenians, Serbians, Ruthenians, and Jews all in the space of 15 minutes”.
    W całym wstępie ani razu nie pada nazwa Polak , Polacy czy Polska, za to nie wiadomo skąd wzięli się tam… Serbowie. I wszystko jasne.