Rosja w bitwie o Arktykę

Spór geograficzny o Arktykę zbliża się ku końcowi. Czterech głównych uczestników wyścigu – Norwegia, Rosja, Dania i Kanada – zbadało dno Północnego Oceanu Lodowatego na tyle dokładnie, że niektórzy nieoficjalnie określili już swoje granice.

Na przykład rosyjscy uczeni są przekonani, że Grzbiety Łomonosowa i Mendelejewa, posiadające kolosalne złoża ropy, gazu i metali szlachetnych, należą do terytorium Rosji. Jednakże prawne uznanie ich za część Rosji będzie możliwe dopiero po ogłoszeniu werdyktu przez Komisję ONZ ds. Granic Szelfu Kontynentalnego. A ona, niczym kapryśna panna, ciągle żąda nowych dowodów. Czego jeszcze wymaga komisja, aby przyznać Rosji prawo własności w stosunku do grzbietów, dowiadywał się od rosyjskich badaczy korespondent gazety „Moskovskij Komsomolec”.

– Z naszego punktu widzenia wszystko jest od dawna jasne, w końcu od 2000 roku wysłaliśmy cztery ekspedycje do Arktyki, nie licząc tych badań dna Północnego Oceanu Lodowatego, które były przeprowadzane jeszcze od lat sześćdziesiątych minionego stulecia – opowiadał jeden z pracowników Rosyjskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Geologii i Zasobów Mineralnych Oceanu Światowego. – Ale komisja ONZ zażądała od nas dodatkowego zmierzenia grubości warstwy osadów między Grzbietem Łomonosowa a Grzbietem Mendelejewa, a ściślej mówiąc – w Kotlinie Makarowa. Co nam to da? W ten sposób ostatecznie udowodnimy, że w kotlinie nie ma przerwy między grzbietami i że są one naturalnym i nierozerwalnym przedłużeniem krańców naszego kontynentu.

Przypomnijmy, że Grzbiet Łomonosowa początkowo był uważany za rosyjski i znajdujący się w granicach Związku Radzieckiego, którego granice sięgały od Półwyspu Rybackiego do Bieguna Północnego i od Bieguna Północnego do Cieśniny Beringa. Do lat 80-tych wspólnota światowa godziła się na taki podział.

Ale teraz wszystko się zmieniło. Obecna konwencja ONZ o prawie morza określa zewnętrzną granicę strefy ekonomicznej każdego państwa w odległości 200 mil od brzegu (1 mila = 1,7 km). Jeżeli kraj chce rozszerzyć posiadane terytorium, musi udowodnić, że granica szelfu kontynentalnego (podwodna granica kontynentu) rozpościera się bez jakichkolwiek przerw poza te 200 mil.

Jak już wcześniej informował „Moskovskij Komsomolec”, do walki o szelf arktyczny jeszcze 10 lat temu przystąpiło od razu kilka krajów: Rosja, Kanada, Dania i Norwegia. W ostatnim czasie aktywność w tym kierunku przejawiają także Amerykanie i Chińczycy, którym nigdy nic nie umknie, chociaż od razu pojawia się pytanie: co wspólnego mają Chiny z Północnym Oceanem Lodowatym? Okazuje się, że wszędobylskim Chińczykom udało się podpisać umowę z Norwegią o wspólnym wydobywaniu gazu i ropy naftowej w norweskim sektorze Arktyki.

Ale i tak to właśnie Rosji udało się jako pierwszej złożyć wniosek do ONZ o wyznaczenie granic szelfu arktycznego po ekspedycji do podbiegunowej Arktyki w 2000 r. Druga ekspedycja wyruszyła w 2005 r. Wówczas naukowcy Rosyjskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Geologii i Zasobów Mineralnych Oceanu Światowego, a także moskiewskiego Rosyjskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Geofizycznych Metod Poszukiwań, którzy wyprawili się do podbiegunowej Arktyki na atomowym lodołamaczu „Rosja”, przeprowadzili serię badań sejsmicznych. Jak „Moskovskij Komsomolec” dowiedział się od specjalistów, spuszczali oni na linach po kilka worków ładunku wybuchowego do szczelin między bryłami lodu, gdzie je potem wysadzali. Fale sejsmiczne odbijały się od granic dna, udowadniając istnienie pod lodem rozszerzenia naszego terytorium.

Ale to był dopiero początek pracy. W 2007 r. Federalna Agencja ds. Wykorzystania Zasobów Naturalnych (Rosniedra) znowu wysłała ekspedycję do Północnego Oceanu Lodowatego. Badania 600 km dna udowadniają jednorodność struktury kory Grzbietu Łomonosowa i kory szelfu od razu dwóch rosyjskich mórz – Wschodniosyberyjskiego i Łaptiewów. Komisji ONZ to jednak nie wystarcza i żąda ona kontynuowania badań.

W tym celu już w lipcu 2010 r. na Północny Ocean Lodowaty wyruszył okręt badawczy „Akadiemik Fiodorow”. Załoga, składająca się z naukowców z Państwowego Naukowego Instytutu Nawigacji i Hydrografii Morskiej Ministerstwa Obrony FR, Rosyjskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Geologii i Zasobów Mineralnych Oceanu Światowego, a także Arktycznego i Antarktycznego Instytutu Naukowo-Badawczego, tym razem postawiła sobie za cel zbadanie rzeźby dna morskiego za pomocą nowoczesnych technologii w obrębie całego rosyjskiego sektora Arktyki. Była to najdłuższa w ciągu ostatniej dekady wyprawa arktyczna, która trwała 85 dób.

Naukowcy, którzy wrócili z tej ekspedycji w połowie października, przywieźli ze sobą pomiary wykonane przez wielowiązkową echosondę. Specjalistom z ONZ wkrótce zostanie przedstawiony film ukazujący rzeźbę dna morskiego w formacie 3D, uzupełniony o adnotacje dotyczące głębokości na całej długości odcinka. Ogólnie rzecz biorąc film zarejestrował 13 300 (!) kilometrów profilów dna morskiego. Poza tym trzeba było niejednokrotnie wysadzać na lód grupy desantu powietrznego w celu przeprowadzenia ponad 300 dodatkowych sejsmicznych sondowań. W rezultacie ekspedycja uzyskała rzetelne dane, znacząco rozszerzające rosyjski szelf kontynentalny w Północnym Oceanie Arktycznym. Mogłoby się wydawać, że nie trzeba już więcej dowodów.

Naukowcy z Rosyjskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Geologii i Zasobów Mineralnych Oceanu Światowego mówią, że do zakończenia tej sprawy należy zorganizować jeszcze dwie geofizyczne wyprawy. Jak było już wcześniej powiedziane, należy zbadać strukturę i grubość pokrywy osadowej w przylegających do Grzbietu Łomonosowa głębinowych kotlinach – Makarowa i Amundsena, a także udowodnić jeszcze raz, że grzbiety posiadają charakter kontynentalny, a nie oceaniczny. Potrzeba na to, według opinii specjalistów, przynajmniej dwóch lat. Trzeba będzie przeprowadzić dodatkowe badania sejsmiczne, wziąć próbki dna. Dlatego też badacze planują przedstawić wniosek dopiero w 2013 r. Nawiasem mówiąc, do tego czasu zostaną także przygotowane wnioski Kanady i Danii. W szczególności ta ostatnia stara się przekonać ONZ, że Grzbiet Łomonosowa stanowi rozszerzenie Grenlandii. Ale nie ma w tym, według rosyjskich naukowców, nic dziwnego.

– Będzie on (Grzbiet Łomonosowa – przyp. autora) należał do nich w granicach 350 mil od ich linii brzegowej – powiedział nam specjalista z Rosyjskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Geologii i Zasobów Mineralnych Oceanu Światowego. – A pozostała część grzbietu zostanie przyznana – mamy taką nadzieję – Rosji, która jest w stanie udowodnić jednolitość Grzbietu Łomonosowa i Platformy Syberyjskiej.

Innymi słowy, część rosyjska będzie się rozpościerać aż do Bieguna Północnego, duńska – również do Bieguna Północnego. W taki sposób bogactwa szelfu arktycznego zostaną sprawiedliwie podzielone między wszystkich uczestników konfliktu w zgodzie z międzynarodowymi normami gdzieś około roku 2014-2015. Nawiasem mówiąc, poza podwodnymi bogactwami przyłączenie terytorium o wielkości Francji da Rosji również możliwość odkrycia krótszej drogi morskiej z Europy do zachodniego wybrzeża Ameryki. Wówczas Rosja zdobędzie możliwość kontroli kanałów transportowych.

Magdalena Szymańska/mk.ru/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply