Państwa Unii Europejskiej nie były w stanie dać we wtorek zielonego światła na podpisanie umowy o wolnym handlu między UE a Kanadą. Sprawę zablokował rząd Belgii. Umową zajmą się przywódcy unijni na czwartkowo-piątkowym szczycie.

Belgia, która odpowiada za pat, wyraziła nadzieję, że do szczytu uda jej się rozwiązać problem z umożliwieniem przez parlamenty regionalne w tym kraju wyrażenia zgody na zawarcie umowy handlowej.

Przedstawiciel Belgii w samych superlatywach wypowiadał się o CETA, podkreślając jednak, że obiekcje ze strony parlamentu walońskiego powodują, że formalne stanowisko władz Belgii nie może być dziś zaprezentowane– relacjonował polskim dziennikarzom przebieg posiedzenia wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki.

14 października parlament francuskojęzycznego regionu Walonia sprzeciwił się podpisaniu CETA przez federalny rząd Belgii. Waloński premier Paul Magnette oświadczył, że region nie dostał wystarczających gwarancji, które rozwiałyby obawy dotyczące umowy. Belgijski rząd popiera CETA, potrzebuje jednak mandatu od parlamentów regionów i wspólnot językowych, aby w imieniu całego kraju dać zielone światło do zawarcia przez Unię porozumienia handlowego z Kanadą.

Decyzja w sprawie zgody na podpisanie umowy musi być podjęta jednomyślnie przez wszystkie państwa UE. Oprócz Belgii na wtorkowym spotkaniu w Luksemburgu swoje zastrzeżenia wyrażały również Rumunia i Bułgaria. W przypadku tych dwóch krajów problemem jest wciąż utrzymywany przez Kanadę wymóg wizowy wobec obywateli rumuńskich i bułgarskich.

Czytaj również: Winnicki: Na szamotaninie rządu ws. CETA polska może wyłącznie stracić

Jeśli do zaplanowanego na 27 października szczytu UE-Kanada nie uda się rozwiązać wszystkich przeszkód i umowa nie zostanie podpisana, będzie to porażka UE. Protesty przeciw porozumieniu, które było negocjowane przez 5 lat, nie były tak silne jak w wypadku negocjacji w sprawie umowy między UE a Stanami Zjednoczonymi (TTIP). Fiasko CETA tym bardziej postawiłoby pod znakiem zapytania zdolność UE do zawierania umów o wolnym handlu.

Premier Kanady Justin Trudeau mówił w ubiegłym tygodniu, że odrzucenie umowy stanowiłoby bardzo zły sygnał. – Jeśli w ciągu tygodnia czy dwóch UE nie będzie w stanie podpisać postępowego porozumienia handlowego z takim krajem jak Kanada, to z kim zamierza ona robić interesy w najbliższych latach?– pytał.

Choć same negocjacje w sprawie CETA nie wywoływały zbyt wielkich emocji, w ostatnim czasie w UE mocno uaktywnili się jej przeciwnicy. W Polsce swój sprzeciw wyraziła część partii opozycyjnych, ale też Komisja Krajowa NSZZ “Solidarność”. W ostatni weekend odbyły się protesty przeciwko podpisaniu umowy.W Luksemburgu przed budynkiem, w którym spotykali się ministrowie, przeciw zawarciu umowy protestowało we wtorek około 100 działaczy różnych organizacji.

Jednym z argumentów powtarzanych przez przeciwników CETA jest wprowadzenie międzynarodowego arbitrażu w przypadku konfliktu na linii państwo-inwestor, co ma służyć korporacjom. Nie jest to nowy wynalazek, przynajmniej jeśli chodzi o kraje Europy Wschodniej, które po przemianach ustrojowych podpisywały umowy o ochronie inwestycji z państwami zachodnimi. Wówczas arbitraż miał w założeniu chronić inwestora w razie niekorzystnych dla niego decyzji rządów państw, w których demokratyczne instytucje dopiero się tworzyły.

Polska ma umowę o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji z Kanadą z 1990 r.; po zawarciu porozumienia CETA straciłaby ona rację bytu.

Nowe zapisy dotyczące sądu inwestycyjnego wyraźniej podkreślają zakres pełnej, niewzruszonej kompetencji państw członkowskich w takich obszarach jak prawodawstwo dotyczące ochrony pracy, środowiska, dostępności do ochrony zdrowia czy kwestii wody– powiedział minister ds. europejskich Konrad Szymański.

Z kolei wiceminister rozwoju podkreślał, że Polska chce, by nasz region miał swojego reprezentanta w nowym sądzie inwestycyjnym. – Dla nas jest szczególnie istotne, aby było zagwarantowane uczestnictwo polskiego sędziego czy wpływ naszych prawników na praktykę, czy regulacje, które się wytworzą w tym sądzie– zaznaczył Domagalski-Łabędzki.

Jego zdaniem CETA nic nie zmienia w kwestii standardów i procedur dotyczących bezpieczeństwa żywności. – W szczególności odnosi się to do GMO. CETA nie tworzy żadnego mechanizmu, który pozwalałby na import produktów zawierających GMO w inny sposób, niż to jest obecnie przewidziane– zapewniał wiceminister.

Wynegocjowane w 2014 r. Całościowe Gospodarcze i Handlowe Porozumienie UE-Kanada (CETA) proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Tymczasowe stosowanie umowy ma dotyczyć relacji handlowych. Do czasu zatwierdzenia przez wszystkie kraje członkowskie zawieszona będzie inwestycyjna część umowy.

kresy.pl/ PAP

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mop
    mop :

    CETA oznacza, że władze dają dodatkowe narzędzie wielkim korporacjom, którego nie mają firmy krajowe.
    1. Mechanizm inwestor-przeciwko-państwu ISDS (Investor-state dispute settlement) zmienia nazwę na ICS (Investment Court System). Czy coś wymiernego idzie za tą zmianą?
    2. Rolnictwo europejskie nie będzie w stanie konkurować z kanadyjskim modelem przemysłowym
    3. Standardy dotyczące bezpieczeństwa żywności są wyższe w UE niż w Kanadzie. Jak je zachować, skoro CETA nie gwarantuje obowiązywania zasady ostrożności.
    4. Środki fitosanitarne zakazane w UE mogą być sukcesywnie dopuszczane
    5. Ochrona środowiska może pozostać tylko deklaracją w preambule umowy.
    6. CETA przyniesie utratę miejsc pracy w Europie – to wynika z raportów. W jakim stopniu dotknie to polski rynek pracownika?
    7. Amerykańskie firmy transgraniczne wejdą do Europy i bez TTIP, poprzez swoje spółki córki
    8. Ekspansja banków może odbywać się bez żadnych ograniczeń.
    9. Dane osobowe bez odpowiedniej ochrony?
    10. Liberalizacja usług publicznych może uderzyć np. w ochronę zdrowia czy zaopatrzenie w wodę.
    CETA nie zapewnia tego, że państwa będą miały swobodę w regulowaniu usług publicznych (m.in. ochrona zdrowia, edukacja, transport publiczny, dystrybucja energii, zaopatrzenie w wodę, usługi społeczne, kulturalne) zgodnie ze swym wyborem. Wręcz przeciwnie, w imię zapewnienia dostępu do rynku oraz ochrony praw inwestorów zagranicznych, CETA istotnie zmniejsza pole dla prowadzenia przez państwo (władze centralne i lokalne) własnej polityki dla realizacji interesu publicznego, w tym poprzez renacjonalizację usług poprzednio już sprywatyzowanych. Wprawdzie z umowy zostały wykluczone usługi, które nie są świadczone na zasadach handlowych lub w konkurencji do usług świadczonych przez podmiot inny niż państwo, ale w praktyce jest bardzo niewiele usług publicznych, gdzie nie byłoby konkurencji między dostawcami tych usług, a poza tym pojęcie „na zasadach handlowych” nie zostało prawnie zdefiniowane. Zatem każda usługa, świadczona w zamian za jakąkolwiek formę wynagrodzenia lub przez więcej niż jednego świadczeniodawcę, jest umową objęta. CETA nie zapewnia więc odpowiedniej ochrony dla większości usług publicznych, w tym przed żądaniami odszkodowań przez inwestorów zagranicznych w ramach ISDS (ICS), nawet w przypadku działań i regulacji, które ich nie dyskryminują w stosunku do podmiotów krajowych, ale mogą wpłynąć na zmniejszenie zysków. Za sprzeczne z interesem publicznym i społecznym jest przyjęcie w umowie CETA odnoszącej się praktycznie do wszystkich usług, także publicznych, zasady tzw. listy negatywnej. Jedynie usługi wymienione na tej liście nie podlegają umowie („list them or lose them”). Jeśli więc jakiś kraj nie zgłosił na tę listę jakiejś usługi, to nie jest ona chroniona. Podejście oparte na „liście negatywnej” stanowi wielkie zwycięstwo lobbystów działających na rzecz korporacji nad interesem publicznym i społecznym. Umowy handlowe zawierane w przeszłości przez Unię Europejską opierały się na „liście pozytywnej” oznaczającej, że liberalizacji podlega tylko to, co na tej liście umieszczono. Przyjęte przez Komisję Europejską skrajne wręcz neoliberalne podejście daje teraz inwestorom zagranicznym nieograniczone wręcz pole do ekspansji w sektorze usług publicznych. W wyniku CETA, rządy nie będą miały prawa stosować ograniczeń służących zmniejszeniu wydatków na leki poprzez skłonienie lekarzy do zapisywania pacjentom tańszych leków generycznych. Ograniczenia takie mogą bowiem zostać podważone jako naruszające zasady wolnego dostępu do rynku. CETA zakazuje także stosowanych dotąd dość często przez państwa wobec inwestorów zagranicznych wymogów odnoszących się do promowania szerszych celów społecznych, w tym dotyczących ochrony środowiska i stymulowania lokalnego rynku pracy.
    ===== Jeśli komukolwiek ten kraj leży na sercu udostępniajcie proszę na swoim profilu, może dotrze tam, gdzie trzeba. =====
    Pisomatoły z Ministerstwa Rozwoju: polskojezyczny nierząd poprze umowę CETA TRAGEDIA!!!