– Informacje o tym, że tzw. Państwo Islamskie próbuje „wsadzić” swoich ludzi do służb specjalnych różnych krajów lub pozyskać i zradykalizować osoby już tam pracujące docierały już od kilkunastu miesięcy. W mojej ocenie to jest dość duży problem. I to się będzie dalej działo – mówi Kresom.pl ekspert ds. terroryzmu, dr Krzysztof Liedel.

Niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji (BfV), odpowiadający za kontrwywiad potwierdził we wtorek, że wykrył we własnych szeregach kreta rozpowszechniającego islamistyczną propagandę. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu.

Jak informowaliśmy, zatrzymanym jest 51-letni Niemiec, ojciec rodziny, który dwa lata temu przeszedł na islam. Wówczas był jeszcze pracownikiem banku – do kontrwywiadu przeszedł w kwietniu tego roku. Według niemieckich mediów został zatrzymany za uprawianie w internecie proislamskiej propagandy, a także ujawnienie tajemnic państwowych.

Dr Krzysztof Liedel, ekspert ds. terroryzmu i Dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas w rozmowie z Kresami.pl powiedział, że traktowałby tę sytuację w kategoriach ostrzeżenia, a zarazem dobrego sygnału, że Niemcom udało się to zagrożenie wychwycić:

– Informacje o tym, że tzw. Państwo Islamskie próbuje „wsadzić” swoich ludzi, lub pozyskać i zradykalizować osoby już zatrudnione w służbach specjalnych różnych krajów docierały już od kilkunastu miesięcy. Mówi się o Niemcach, Brytyjczykach, Francuzach, ale także o Włochach. Było wiadomo, że coś się dzieje. Służby pewnie mają też namiary na takie próby zwerbowania kogoś, albo „wsadzenia” w takie struktury.

Dr Liedel zaznacza, że dotyczy to nie tylko służb specjalnych:

– To dzieje się również w liniach lotniczych, w różnego rodzaju firmach strategicznych. Sam wiem o co najmniej dwóch przypadkach dotyczących elektrowni atomowych, gdzie próbowano pozyskać osoby, które tam pracowały.

Ekspert uważa, że w kontekście tego, że typu sygnały pojawiały się od dłuższego czasu, Niemcom udało się tę osobę zneutralizować i zatrzymać cały spisek, to dobry sygnał. Uważa, że oznacza to, że służby czuwają i są w stanie takie sytuacje wychwycić.

– W mojej ocenie to jest dość duży problem. I to się będzie dalej działo– podkreśla.

Dr Liedel przyznaje, że duże znaczenie w całej sprawie ma fakt, że zatrzymany Niemiec wcześniej pracował dla jednego z banków, w trakcie czego przeszedł na islam i zradykalizował się, a dopiero od pół roku pracował w niemieckim kontrwywiadzie. Jego zdaniem to dobrze pokazuje, że o ile dżihadystom z ISIS może nie udawać się werbunek osób pracujących w służbach, bo jest to trudne m.in. z uwagi na prowadzoną selekcję i nadzór, o tyle dużo łatwiej jest pozyskać jakąś osobę, a potem próbować umieścić ją w strukturach służb.

– Służby specjalny prowadzą werbunek cały czas, w tym specjalistów z różnych dziedzin. To niekoniecznie muszą być jacyś agenci wywiadu, ale właśnie ktoś, kto zna się np. na bankowości i trafia do wydziałów czy komórek zajmujących się rozpracowywaniem zorganizowanej przestępczości gospodarczej. To jest już łatwiejszy mechanizm. To, że oni pozyskali i zradykalizowali tego mężczyznę poza służbami wydaje się być nieprzypadkowym elementem. Na tym to polegało – w służbach jest to dużo trudniejsze– mówi dr Liedel.

Kresy.pl / Marek Trojan

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply