Sekretarz Stanu Rex Tillerson powiedział w czwartek, krótko po amerykańskim ataku rakietowym na bazę lotniczą w Syrii, przeprowadzonym na rozkaz prezydenta Donalda Trumpa, że nie jest to znak zmiany polityki USA względem Syrii.
– To jasne wskazuje, że prezydent [Trump] jest gotów podjąć zdecydowane działania, gdy jest to konieczne– powiedział Tillerson. Zaznaczył przy tym, że nie oznacza to zmiany polityki Waszyngtonu:
– W żadnym razie nie próbowałbym ekstrapolować tego na zmianę w naszej polityce czy postawie, odnośnie naszych dzisiejszych akcji militarnych w Syrii. W tym względzie nie ma żadnej zmiany.
– Uważam, że pokazuje to, że prezydent Trump jest gotów działać, gdy rządy lub politycy przekraczają linię– dodał.
PRZECZYTAJ: Amerykanie zaatakowali w nocy syryjską bazę lotniczą
Z kolei H.R. McMaster, doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego, który występował razem z Tillersonem powiedział, że uderzenia rakietowe najpewniej nie pozbawią rządu Assada zdolności do przeprowadzania ataków chemicznych. Podkreślił, że zaatakowano tę konkretną bazę lotniczą, ponieważ „mogliśmy prześledzić ten morderczy akt [atak w Chan Shejchun – red.] do tego miejsca”. Dodał, że amerykański atak powinien zakomunikować „wielką zmianę w kalkulacjach Assada”.
ZOBACZ:
Amerykańskie niszczyciele odpalają Tomahawki w kierunku Syrii [+VIDEO / +FOTO]
Syria: baza Szajrat po ataku USA [+VIDEO/+FOTO]
Thehill.com / Kresy.pl
Ciekawe czy będzie w stanie powiedzieć: zostaliśmy zrobieni w konia ,przepraszamy.
tagore
Owszem, USA nadal utrzymują swoje bandyckie obyczaje, mordują kogo popadnie i napadają na kogo popadnie.