Dziś nad ranem siły USA przeprowadziły nalot na miasto Kunduz, w trakcie którego mogło dojść do zbombardowania szpitala prowadzonego przez organizację Lekarze bez Granic. Zginęło co najmniej 9 osób, a 37 zostało rannych.

Amerykanie przyznali, że w wyniku przeprowadzonego nalotu mogło dojść do uszkodzenia pobliskiej infrastruktury medycznej. Jak poinformował rzecznik sił USA w Afganistanie, płk. Brian Tribus, „incydent jest badany”.

Jak relacjonował Saad Mukhtar, dyrektor ds. zdrowia publicznego w Kunduz, jedna ze ścian szpitala zawaliła się, a trzy pomieszczenia znalazły się w ogniu. Ze względu na trwające starcia, został zmuszony do przerwania swojej wizyty na miejscu tragedii.

W chwili zbombardowania w szpitalu przebywało niemal 200 pacjentów i członków personelu medycznego. Wielu z nich nadal uznawanych jest za zaginionych. Szpital w Kunduz jest jedyną placówką w regionie, która przyjmuje i leczy przypadki ciężkich obrażeń, w tym ran postrzałowych.

Organizacja Lekarze bez Granic kilkukrotnie przekazała dokładną lokalizację szpitala obu stronom konfliktu – w tym również w tym tygodniu – by uniknąć ostrzału. Według niej bombardowanie trwało jeszcze 30 minut po tym, jak poinformowano afgańskich i amerykańskich oficjeli wojskowych. Część źródeł, w tym m.in. polskie utrzymuje z kolei, że szpital został zaatakowany 30 minut po amerykańskim nalocie i sugeruje, że to Talibowie są odpowiedzialni za zbombardowanie obiektu.

Szpital ostatnio znajdował się praktycznie na linii frontu. W piątek Talibowie mieli prowadzić ogień w stronę sił rządowych ukryci za jedną z jego ścian.

Reuters.com / PAP / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. janmarian
    janmarian :

    Jest to wpisane w NWO, czyli wyniszczenie infrastruktury odpowiedzialnej za leczenie ludności 3 świata, regularne bombardowania i całkowite wyniszczenie nacji przez szereg chorób. Bez szpitali nie ma leczenia i choroby sobie hasają w lewo i prawo.