Gdzie było środowisko „Gazety Polskiej” gdy na Wileńszczyźnie wprowadzano rządy gubernatorskie i faktyczny stan wojenny w pierwszych latach litewskiej niepodległości  (nota bene z użyciem zastraszających ludność polską Wileńszczyzny samochodów pancernych Skot przekazanych armii litewskiej przez min. Onyszkiewicza)? Jak reagowali na próby przymusowej lituanizacji wszystkich instytucji samorządowych? Co zrobili w kwestiach ograniczania szkolnictwa polskojęzycznego? Co zrobili w kwestiach reprywatyzacji okradanych polskich chłopów? – pyta prof. Zdzisław Winnicki w przesłanym do naszej redakcji tekście.

Jednostronny, krzywdzący i pozbawiony podstawowej wiedzy o realiach życia Polaków na Wileńszczyźnie atak red. Katarzyny Gójskiej na Związek Polaków na Litwie oraz Akcję Wyborczą Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin to kontynuacja przebrzmiałej doktryny Giedroycia głoszącą, że należy poświęcić interesy Polaków na Kresach na rzecz wspierania bezwarunkowego nacjonalizmu litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego gdyż w ten sposób zabezpieczymy w ogóle interesy polskie przed Rosją / sowietami. Narody litewski, białoruski i ukraiński w zamian za odcięcie się Polski nie tylko od dziejowego dorobku polskiego na Wschodzie, ale przede wszystkim od praw tamtejszych naszych rodaków, miały się odwdzięczyć przyjaźnią i obrona przed Moskwą. Tezy szkodliwego giedroycizmu prezentował wszystkie polskie rządy po roku 1989.

Ten anachroniczny pogląd nie pozwalał dostrzegać litewskiego antypolonizmu w jego praktycznych przejawach – dążeniu do asymilacji, nieuznawaniu praw mniejszości a nawet niewykonywaniu prawno – międzynarodowych zobowiązań przyjętych przez odrodzoną Litwę w stosunkach z III RP (nb. traktat dobrosąsiedzki procedowano najdłużej gdyż Litwini żądali m.in. umieszczenia zapisu o… „polskiej okupacji Wilna” w okresie II RP!). Ukraińcy zareagowali nieskrywanym i popieranym państwowo banderyzmem a Białorusini (narodowcy z Białoruskiego Frontu Ludowego) całkowitym negowaniem nie tylko polskiego dorobku kulturowego na Grodzieńszczyźnie i Mińszczyźnie, ale wręcz kwestionowaniem istnienia mniejszości polskiej w Republice Białoruś.

Pamiętam także tekst p. Gójskiej – Hejke w „Gazecie Polskiej” gdy w roku 1999 w ostrych słowach krytykowała Związek Polaków na Białorusi za nieumiejętne relacje z władzami białoruskimi przeciwstawiając ZPB rozłamową wówczas działalność grodzieńskiej Macierzy Szkolnej. Napisałem wówczas replikę, odpowiedzi nie było. Teraz red. Gójska kwestionuje postawę ZPL, AWPL zarzucając tym zasłużonym, i praktycznie jedynym cieszącym się autorytetem wśród litewskich Polaków, organizacjom nieumiejętność w relacjach z władzami  państwowymi i tradycyjnie rzekomą prorosyjskość (prosowieckość) naszych rodaków i ich organizacji.

Ten wytrych prorosyjskości (sowieckości) wytaczano przeciw wileńskim Polakom od samego początku przemian w naszym regionie. „Gazeta Wyborcza” w czasie gdy Wileńszczyzna walczyła o autonomię pisała o naszych rodakach jako o prosowieckich komunistach nie zdając sobie sprawy, że Polacy na Litwie stanowili najmniej liczną realnie i procentowo część Komunistycznej Partii Litwy! Interesy podstawowe, takie jak używanie języka, tworzenie szkół, pisownia nazwisk, nazw miejscowości i ulic, domaganie się zwrotu ziemi zagrabionej przez ZSRS a następnie przekazywanej Litwinom na oczach polskich właścicieli (np. żonie V. Landsbergisa na Wileńszczyźnie), wprowadzenie kanałów polskiej TV, o co zabiegali Polacy Wileńszczyzny, polscy liberałowie uznawali za zacofany, zaściankowy nieeuropejski (!) nacjonalizm.

Zobacz także: Jak państwo polskie “pomaga” Polakom na Wschodzie

Gdzie było środowisko „Gazety Polskiej” gdy na Wileńszczyźnie wprowadzano rządy gubernatorskie i faktyczny stan wojenny w pierwszych latach litewskiej niepodległości  (nota bene z użyciem zastraszających ludność polską Wileńszczyzny samochodów pancernych Skot przekazanych armii litewskiej przez min. Onyszkiewicza)? Jak reagowali na próby przymusowej lituanizacji wszystkich instytucji samorządowych? Co zrobili w kwestiach ograniczania szkolnictwa polskojęzycznego? Co zrobili w kwestiach reprywatyzacji okradanych polskich chłopów? W czym pomogli odradzającej się kulturze polskiej na Wileńszczyźnie? Doprawdy niezrozumiały jest de facto antypolski atawizm „Gazety Polskiej” wobec rodaków wyartykułowany przez p. Gójską. Co p. redaktor w ogóle wie o realiach Wileńszczyzny? Z kim poza p. red. Radczenko na ten temat rozmawiała? Czy była w Solecznikach, Taboryszkach, Butrymańcach, Niemenczynie, Suderwie, Zułowie i wielu, wielu polskich miasteczkach i wioskach dzisiejszej Wileńszczyzny?

Kilka lat temu wrocławski profesor Zbigniew Kurcz opublikował monografię pt. „Polacy na Wileńszczyźnie. Studium socjologicznea wiele lat wcześniej również wrocławianin Aleksander Srebrakowski książkę pt. „Polacy w Litewskiej SRR 1944 – 1998”. O pierwszej z przywołanych monografii znany działacz, dziennikarz i dokumentalista z Wilna Jan Sienkiewicz (pierwszy prezes ZPL i AWPL) napisał w recenzji: „książkę tę winno się wręczać wszystkim oficjelom i dziennikarzom z Polski oraz przeegzaminować ich z treści przed wjazdem na Wileńszczyznę” by nie pisali potem głupot (podkreślenie moje ZJW).

Szczucie na litewskich Polaków, ich organizacje i demokratycznie wybranych liderów (oraz powszechnie szanowanych na miejscu) to czysty i bezrozumny antypolonizm, głupota i wspominany wyżej giedroyciowski anachronizm. Takie postawy, wbrew temu co sugeruje wprost p. Gójska, działają nie tylko w interesie litewskiego nacjonalizmu większości państwowej, ale także właśnie w interesie moskiewskim. Polacy na Litwie, ciężko doświadczeni w latach sowieckiej okupacji oraz dyskryminacji pierwszych lat odrodzonej Litwy, swym patriotyzmem, wiarą, dbałością o tradycję i i przyswojone przez wieki zasady cywilizacji łacińskiej są wzorem dla ogromnej większości z nas w dzisiejszej Polsce.

O co chodzi zatem red. Gójskiej?  W skrócie chyba o to, co prezentuje środowisko „Gazety Polskiej”, a co przed laty zauważył Roman Dmowski: „bardziej nienawidzą Rosję niż kochają Polskę”. Kalka moskiewska jaką przykładają opiniotwórcze środowiska w RP do sytuacji rodaków na Wschodzie, to  stały krok w owym anachronicznym kierunku. Nieuprawniony i krzywdzący.

A pretekst, czyli nieporozumienia księgowe, jakimi obarcza się prezesa – posła Michała Mackiewicza? Wyjaśnijmy, poczytajmy już opublikowane oświadczenia. Ten człowiek, który całe życie poświęcił sprawom polskim na Litwie posądzany jest w różnych hejtach i fejkach o „przytulenie kasy” – pani redaktor: on nie ma nawet własnego roweru!

Zobacz także: Michał Mackiewicz dla Kresy.pl: jeszcze nigdy w Polsce nie spotkałem się z tak otwartą wrogością

Prof. zw. dr hab. Zdzisław Julian Winnicki jest dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, kierownikiem Zakładu Badań Wschodnich ISM, b. prezesem Stowarzyszenia Straż Mogił Polskich – „na Wschodzie”, b. prezesem Dolnośląskiego Oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska.

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wilenski
    wilenski :

    Wypowiedź profesora, przyjaciela i znawcy Wilnian i Wileńszczyzny, to głos rozsądku, podparty wielką wiedzą i rozeznaniem sytuacji, także w ujęciu historycznym. W tej perspektywie agresywne ataki Gójskiej czy paru innych to błazenada i dziecinada, niestety przynoszące realne szkody dla polskości na Kresach.

    • arczi
      arczi :

      @wilenski W Polsce panuje powszechna sympatia i zrozumienie dla Rodaków z Kresów. Tylko grupki medialnych oszołomów i pseudo ekspertów – owszem głośnych bo mają dostęp do mediów i władzy, tych zatrutych doktryną giedroycia, psują ogólne wrażenie. Ale Macierz jest z Wilniukami!

  2. wilenski
    wilenski :

    A do prof. Winnickiego kieruję jedno proste słowo od serca – dziękuję – w imieniu własnym i współmieszkańców naszej ziemi wileńskiej, naszego polskiego dziedzictwa, naszego zobowiązania wobec pokoleń przeszłych i tych które nastąpią.

  3. mariusz67
    mariusz67 :

    Obecny atak na Związek Polaków przeprowadziła fundacja Pomocy (?) Polakom na Wschodzie i jej prezes o nazwisku Falkowski. Ten człowiek wykonał wiele czynów haniebnych, usiłował wpływać na wybory w niezależnym związku, usiłował wpływać na samorządowców Lublina nastawiając ich przeciw szanowanym Wilnianom, dogadywał się za plecami z ministerstwem oświaty Litwy (a sprawy szkolnictwa są niezwykle drażliwe), a nawet zainspirował ambasador RP na Litwie do sprzecznego z zasadami dyplomacji nacisku na prezesa Związku Polaków. Za to wszystko tego Falkowskiego już nie powinno być w fundacji. Ale przecież ktoś go tam postawił – właśnie ci “giedroyciowcy” o których mówi prof. Winnicki, ci co (za Dmowskim) „bardziej nienawidzą Rosję niż kochają Polskę”. Tacy ludzie niestety są także w obecnym obozie władzy, tak jak w każdej władzy III RP po 89. roku.

  4. arczi
    arczi :

    Bezrozumny antypolonizm, głupota i giedroyciowski anachronizm – to cechuje Gazetę Polską, Gazetę Wyborczą, Gójską, Sakiewicza, Żurawskiego-Grajewskiego, Przełomiec, Guzy. A także owego Falkiewicza z Fundacji, który tak skandalicznie wywołał atak na rodaków.

  5. W_Litwin
    W_Litwin :

    cytując klasyka: pani Gójska, jest pani zerem. Kresowiacy nie zapomną tych oszczerstw wypływających z pani klawiaturki. Powinna się pani zatrudnić w g.wyborczej razem z Sakiewiczem, bo wy z polskością i polskimi interesami nie wiele wspólnego macie. Bardziej bronicie nacjonalistycznych Ukraińców i Lietuvisów.

    • arczi
      arczi :

      @W_Litwin “Polska” w nazwie gazety Sakiewicza i Hejke to nieporozumienie i kpina. Równie dobrze mogą się określić “litewska” czy “mongolska” bo i tak piszą byle co i byle jak, bez grama rzetelności i uczciwości dziennikarskiej. Jak tu, gdy prostacko obrażają Rodaków.