Wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych, zapraszamy do wzięcia udziału w każdej formie protestu przeciwko projektowi dyrektywy o prawie autorskim na rynku cyfrowym, zaakceptowanym przez Komisję Prawną Parlamentu Europejskiego. Na ten moment we Wrocławiu jest potwierdzona pikieta na 30 czerwca, organizowana przez Fundację Akademia Patriotów oraz innych lokalnych działaczy – pisze Halszka Bielecka.

Po zaakceptowaniu przez Komisję Prawną Parlamentu Europejskiego projektu dyrektywy o prawie autorskim na rynku cyfrowym w sieci rozpętała się burza. Wiele portali zaczęło straszyć zagładą Internetu. Nic dziwnego ponieważ nowe prawo z jednej strony wprowadza obowiązkową inwigilację użytkowników, a z drugiej wymusza opłaty za udostępnianie linków.

Zgodnie z proponowaną dyrektywą, platformy nie będą już pośrednikami w wymianie treści, którymi użytkownicy dzielą się zgodnie ze swoimi upodobaniami, ale będą musiały pełnić rolę cenzora, który usuwa wszystkie treści, mogące potencjalnie naruszać czyjekolwiek prawo autorskie. Kolejny kontrowersyjny zapis dotyczy tzw. „podatku od linkowania”, który uderza głownie w małych wydawców, niezależnych blogerów, a także wszystkich użytkowników sieci. Umieszczanie linków, nagłówków czy nawet tytułów artykułów miałoby się wiązać z obowiązkową opłatą, której autor nie będzie mógł się zrzec. Takie opłaty będą wtedy odprowadzane do organizacji w stylu ZAIKS. Manipulacja przy prawie ogólnokrajowym jak zwykle działa na szkodę przede wszystkim użytkowników, ale w tym wypadku także małych wydawców czy rozwijających się startupów.

Wolność słowa, swoboda wypowiedzi czy prawo do prywatności to dla polityków coraz częściej tylko slogany. Internet, chociaż zaśmiecony, był do tej pory płaszczyzną, na której każdy mógł się swobodnie wypowiadać i wymieniać informacjami. Ludzie i portale zdobywały popularność dzięki temu, że każdy mógł bezpłatnie dzielić się informacjami z innymi. Nie trzeba było być znanym koncernem z ogromnym budżetem na marketing, żeby zyskać popularność. Wiarygodne portale z rzetelnym doborem wiadomości, które potrafiły przyciągnąć internautów, okazały się jednak zbyt dużym zagrożeniem dla potentatów medialnych. Pieniądze, które nie wystarczyły, żeby konkurować w sieci z niszowymi wydawcami, zostały zainwestowane we wsparcie odpowiedniej dyrektywy w Komisji Europejskiej.

Możemy się naśmiewać z kolejnego filmu o kotach czy złościć się na natłok informacji, ale pamiętajmy, że prawo autorskie, które rzekomo jest bronione przez unijnych polityków, powinno chronić wszystkich. To już nie jest prawo do czegoś, tylko obowiązek wobec kogoś. Dyrektywa oczywiście będzie strzec twórców, ale tylko tych wybranych, najlepiej zrzeszonych w dużych spółkach medialnych. Promocja za pomocą zdobywanej systematycznie popularności, zostanie zastąpiona promocją za pieniądze.

Nie jest jeszcze za późno, żeby zatrzymać tę cenzorsko-fiskalną maszynę. W wielu miastach w Polsce szykują się protesty, przewidziane na ostatni weekend czerwca. Kolejne głosowanie, będące krokiem do wprowadzenia nowych przepisów, może odbyć się już na początku lipca. Na ten moment tylko we Wrocławiu jest potwierdzona pikieta na 30 czerwca, organizowana przez Fundację Akademia Patriotów oraz innych lokalnych działaczy. Szczegóły protestu można znaleźć na wydarzeniu:

https://www.facebook.com/events/2102500770019222/

lub na stronie:

https://akademiapatriotow.pl/stop-cenzurze-internetu—pikieta-we-wroclawiu

Wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych, zapraszamy do wzięcia udziału w każdej formie protestu, jaki będzie miał miejsce w najbliższym czasie. Internautów namawiamy do wylogowania się i wyjścia na ulice, żeby przez następne lata mogli swobodnie korzystać z dobrodziejstw Internetu. A przynajmniej do momentu, kiedy znowu ktoś podniesie rękę na internetową wolność i zaproponuje kolejną mutację osławionego porozumienia ACTA.

Czy w razie porażki internauci poradzą sobie z szykowanymi utrudnieniami? Życie, nawet w sieci, zawsze znajdzie sposób, ale koszty mogą być wysokie. Obeznani w środowisku sieciowym informatycy i pasjonaci z łatwością „zejdą do internetowego podziemia”, ale zwykli użytkownicy mogą mieć z tym spory problem. Kreatywność internautów nie zna granic, tylko czy ich energia powinna być kierowana na omijanie restrykcyjnych dyrektyw eurokratów, czy znowu musimy poświęcić rzesze przedsiębiorczych wydawców i dziennikarzy w imię interesów unijnych lobbystów?

Halszka Bielecka
Fundacja Akademia Patriotów

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply