Pogrom Tatarów pod Martynowem: 20 czerwca 1624 roku

„Potężnie te chorągwie natarszy na Kantemira, y wielką podolską milę [ponad 10 km] pędziwszy, wparli w Dniestr z wysokich brzegow. Tam naszy strzelbą, z rusznic, z łuków, iako kaczki po wodzie pływaiące, pogaństwo strzelali, a drudzy z końmi tonęli, tak że wiele bachmatów, wiele pogaństwa potopionego pływało w Dniestrze, a drudzy od szkap przywaleni na dnie w Dniestrze zostali, że tylko kołpaczki y insze rzeczy po wodzie pływały; postrzelono w wodzie Kantemira y konia pod nim zabito.”

5 czerwca 1624 roku pod Śniatyniem na Pokuciu, w granice Rzeczypospolitej wpadli Tatarzy budziaccy i krymscy. Ich liczebność szacowano na 50 000 [1] – 60 000 [2] ludzi [3]. Dowodził nimi Kantymir mirza, zwany Krwawym Mieczem. Ten:

„[…] z niesłychaną szybkością do Medyki zaleciał i tam założywszy kosz, na wszystkie strony poza Jarosław, Brzozów, Krosno, Rzeszów, Sędziszów rozpuścił swoje zagony, które pożogą i łupiestwem spustoszywszy niezliczone osady, wielką moc ludu wiejskiego uprowadziły.”[4]

Najazd Tatarów w czerwcu 1624 roku (rys. Radosław Sikora)

Marsz Tatarów obserwował starosta winnicki Jan Odrzywolski z dwustu kawalerzystami. Nie pomogło jednak dobre rozpoznanie poczynań najeźdźców przez wojsko koronne. Nie pomogło również rozesłanie gońców po Pokuciu, Podolu i województwie ruskim, którzy ostrzegali miejscową ludność przed najazdem. Tatarzy w wielu miejscach byli szybsi niż roznoszone o nich wieści. Dzięki temu udało im się porwać w niewolę niezliczoną ilość jasyru. W jednej tylko wsi Markowa (dziś w województwie podkarpackim, w powiecie łańcuckim) oprócz dzieci uwięzili do 900 dorosłych ludzi. Jak zanotowała miejscowa księga sądowa:

„Tatarowie […] palili, lud mordowali, w więzienie brali, tedy w ten czas zabrali z naszej wsi Markowy luda znacznie, bo dziewięciu set krom [oprócz] małych dziatek, co się Boże pożal, a tylko 17 par ludzi małżeńskich zostało w całej wsi.”[5]

I choć gdzieniegdzie napotykali na opór, skala zniszczeń przez nich dokonana, była ogromna.

W tym czasie nieliczne wojsko koronne skupiało się wokół hetmana Stanisława Koniecpolskiego. Ten, już 26 maja:

„Rozesłał do Rot Uniwersały rozkazuiąc, aby bez wielkich ciężarów, osobliwie Usarze bez kopii, we zbroiach z muszkietami tylko, jako najprędzey ku Kamieńcu na Tatarzyszczach [przedmieście Kamieńca Podolskiego] J. M. przeimowali.”[6]

Hetmanowi chodziło o jak najszybsze skupienie sił, w czym liczne wozy, które zwykle ciągnęło wojsko (w tym wozy z kopiami husarskimi) tylko by przeszkadzały. Gdy mimo uniwersału niektórzy rycerze przybyli do armii z cięższymi wozami, ciągnionymi przez czy to cztery, czy aż sześć koni, to kilka dni przed spotkaniem z Tatarami hetman nakazał je odesłać do znajdujących się najbliżej zamków. W ten sposób przy wojsku pozostały tylko nieliczne, lekkie wozy. Ostatecznie Koniecpolskiemu udało się zebrać ponad 4800 żołnierzy z kilkoma działkami i nieznaną (acz pewnie niezbyt liczną, ze względu na odesłanie większości wozów) liczbą luźnej czeladzi.

Na przeciwdziałanie tatarskim łupiestwom było już za późno. Hetman zdecydował się więc na zablokowanie im drogi powrotnej. Zrobił to tak umiejętnie, że orda nie ominęła Polaków, lecz ruszyła na ich spotkanie. Pomógł tu fortel Koniecpolskiego, który:

„na przeprawie nad Dniestrem pod Martynowem, dwie mile wyżey Halicza stanął umyślnie ściśnionym taborem”[7]

Tatarzy widząc 19 czerwca tak mały tabor Polaków sądzili, iż mają do czynienia ledwie z kilkuset ludźmi. W nocy z 19 na 20 czerwca wojsko koronne szybkim marszem oderwało się od Tatarów i stanęło w miejscu, gdzie miało:

„plac do czynienia [walki] i sposobność do odgromienia plonu [jasyru]”[8]

Stanęło w miejscu, w którym kontrolowało wszystkie pobliskie przeprawy przez Dniestr. Co więcej, „uciekając” przed Tatarami hetman nakazał porzucić po drodze kilkanaście kolas, co utwierdziło Kantymira w przekonaniu, że Polacy obawiają się starcia.

20 czerwca 1624 roku, Kantymir:

„Poszedł ku nam prędko, y widząc kilkanaście kolas namyślnie na drodze z beczkami, z szmatami porzuconych, utwierdzony w opiniey o boiaźniey naszej, ze wszytkiem komunnikiem [jazdą], którego było pod piętnaście tysięcy, zapalczywie przypadł z godzinę na dzień, ledwieśmy byli stanęli porządnie.”[9]

Tak rozpoczęła się bitwa.

Najpierw z taboru wysypała się nieliczna kawaleria polska, która harcowała z Tatarami. W tym czasie on sam przejechał około 7 kilometrów. Gdy wytoczył się w przestronne pole, Koniecpolski ściągnął harcowników do taboru. Wówczas Kantymir ruszył do generalnego ataku. Kawaleria polska nie czekała na niego w taborze. Na rozkaz hetmana uderzyła tylko z szablami w dłoniach. Walka w otartym polu trwała ponad godzinę. W tym czasie hetman zręcznie manewrując:

„rogi taborowe z czołem woyska z nieprzyiacielem zmieszanego zrownawszy z obudwu stron działa, śmigownice nie małe drogi w pogaństwie czyniły. Dopierosz nieprzyiaciel od pomienionych ludzi y z armaty potęznie zrażony tył podał”[10]

Widząc, że Tatarzy ustępują do przeprawy, hetman zaryzykował. Zamiast walki w oparciu o tabor, który siłą rzeczy nie mógł zbyt szybko się przemieszczać, rozkazał odważnie skoczyć na nieprzyjaciela dziesięciu chorągwiom kawalerii.

„Potężnie te chorągwie natarszy na Kantemira, y wielką podolską milę [ponad 10 km] pędziwszy, wparli w Dniestr z wysokich brzegow. Tam naszy strzelbą, z rusznic, z łuków, iako kaczki po wodzie pływaiące, pogaństwo strzelali, a drudzy z końmi tonęli, tak że wiele bachmatów, wiele pogaństwa potopionego pływało w Dniestrze, a drudzy od szkap przywaleni na dnie w Dniestrze zostali, że tylko kołpaczki y insze rzeczy po wodzie pływały; postrzelono w wodzie Kantemira y konia pod nim zabito […]”[11]

Niedobitki Tatarów dopadły do swojego, oddalonego od Dniestru o około 7 km kosza. Były w nim wszystkie łupy i cały jasyr, który do tej pory pojmali:

„Od południa, mila od Dniestru począł się kosz, niezliczona rzecz [liczba] ludzi obojey płci, bydła, koni, stada owiec, które na gospodarstwo pędzili: pełno było po polach dzieci, niewinniątek y niemowiątek odbieżanych [porzuconych], które tylko z płaczem krzyczały. Zaczęły się więźniów naszych slachcianek y panienek slacheckich processye, y tłumy barzo gęste różney konditiey y wieku ludzi, około Krosna, Przemyśla pobranych, przez trzy mile [ponad 21 km] continue [bez przerwy] z płaczem idących.”12

Niektórzy Tatarzy zaczęli wyrzynać jasyr, ale nie mieli na to zbyt wiele czasu. Porywali co cenniejsze rzeczy i uchodzili przed depcącą im po piętach kawalerią koronną. Gdy Polacy dopadli kosza:

„Wielki tam był żal z pociechą zmieszany, gdy ci ludzie znowu na świat porodzeni, z prostotey swoiey krzyżem przed nami padaiąc, różne błogosławieńswa dawali […]”[13]

Kawaleria koronna goniła Tatarów przez wiele następnych godzin. Na początku zwożono hetmanowi jeńców, ale wówczas zakazał on swemu rycerstwu bawić się w branie żywcem wroga:

„iżby się wojsko więźniami nie zabawiało, ale spieszno za nieprzyjacielem następowało”[14]

Konie, które przez 26 godzin nic nie jadły, w końcu ustały i trzeba było przerwać pogoń. Orda była rozgromiona, a na wielu dziesiątkach kilometrów tatarskie trupy znaczyły szlak jej ucieczki.

Po krótkim odpoczynku, Koniecpolski zawitał do Halicza, skąd:

„wyprawił J.M. Pan Hetman kilkadziesiąt wozow, dla pozbierania dzieci małych, których niezliczona rzecz [ilość] była na mieyscu pogromu, wzdłusz na całe trzy mile [ponad 21 km]”[15]

Odbicie jasyru i pogrom liczniejszych wojsk tatarskich były wielkim sukcesem hetmana polnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego. Tym większym, że jego rycerze zdobyli również trzy z czterech znaków wojskowych (buńczuków), pod którymi Tatarzy ruszyli na wyprawę do Polski. Triumf był więc olbrzymi. Tatarzy na dwa lata przycichli liżąc rany. Do kolejnego, większego najazdu, doszło dopiero w 1626 roku.

dr Radosław Sikora

Tematy pokrewne:

Tatarzy z piekła rodem

Targi białych niewolników

Hodów 1694

Batohowskiej niemal klęsce ta podobna była? Brahiłów 19 XII 1666

Przez rzeki i morze, czyli jak kawaleria radziła sobie w wodzie

_________________

Przypisy:

1Paweł Piasecki, Kronika Pawła Piaseckiego biskupa przemyślskiego. Kraków 1870. s. 314.

2Pogrom Tatarski, albo relatia krótka zwycięstwa nad Tatarami, przez Wielmożnego Jego M. Pana Hetmana Polnego Koronnego, w roku 1624. Dnia 20 miesiąca Czerwca między Haliczem a Bołszowcem otrzymanego. Przydany iest ktemu regestr Ich M.P.P. Voluntariuszow, y Murzow Tatarskich. W Warszawie w druk. Jana Rossowskiego, w R.P. 1624. W: Pamiętniki o Koniecpolskich. Opr. Stanisław Przyłęcki. Lwów 1842. s. 257.

3Podkreślę „ludzi”, a nie wojowników. Samych wojowników mogło tam być około 15 tys., gdyż taka liczba pada przy opisie walk 20 czerwca. Reszta, czyli słudzy, chłopcy, kobiety przebrane za mężczyzn, pilnowała w tym czasie kosza z jasyrem i łupami. O dwoistym składzie wojsk tatarskich: Radosław Sikora, Zapomniana armia.

4Piasecki, Kronika, s. 314.

5Bohdan Baranowski, Chłop polski w walce z Tatarami. Warszawa 1952. s. 42.

6Pogrom, s. 251.

7Tamże, s. 253.

8Tamże, s. 253.

9Tamże, s. 254.

10Tamże, s. 254.

11Tamże, s. 255.

12Tamże, s. 255.

13Tamże, s. 255 – 256.

14Tamże, s. 257.

15Tamże, s. 256 – 257.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply