Podróże po cmentarzach Ukrainy

„Zanotowane inskrypcje i wykonane zdjęcia są (…) świadectwem na to, jak daleko na wschód sięgały polskie siedziby kresowe i wpływy kulturalne”. Słowa te, napisane przez Zygmunta Hausera, autora 4-tomowego dzieła pt. Podróże po cmentarzach Ukrainy, najlepiej wydają się oddawać charakter i cel jego kresowych peregrynacji, które ten podróżnik i miłośnik „ziem utraconych” odbywał od lat 80. minionego stulecia aż po początek pierwszej dekady XXI w.

Trzy tomy dzieła, które nakładem Księgarni Akademickiej ukazały się w minionym okresie, stanowią kontynuację do pierwszego tomu wydanego jeszcze w 1998 r., a obejmującego cmentarze dawnego województwa stanisławowskiego. W pierwszej części serii, wydrukowanej przez Zarząd Ochrony i Konserwacji Zespołów Pałacowo-Ogrodowych w Warszawie, oprócz materiału dotyczącego poszczególnych cmentarzy, autor zawarł informacje na temat terminologii używanej we wszystkich tomach przy opisie zinwentaryzowanych obiektów. Tom drugi, wydany w 2006 r. dotyczy cmentarzy województwa tarnopolskiego, tom trzeci z 2007 roku przybliża czytelnikowi cmentarze wschodniej części województwa lwowskiego, ale bez Lwowa, natomiast ostatnia część serii wykracza poza granice II Rzeczypospolitej i stara się objąć zasięgiem cmentarze na ziemiach wchodzących niegdyś w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W aneksie do tego tomu znalazły się też pojedyncze nekropolie z innych miast Europy Wschodniej, do których autor dotarł: Odessy, Chocimia, Czerniowiec, Nieżyna, Kiszyniowa, Raszkowa i Tbilisi. Umieszczenie tych miejsc w publikacji dotyczącej cmentarzy na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej budzi pewne obiekcje, niemniej jednak bez wątpienia świadczy o tym, w jak różne miejsca tej części Europy ludność polska trafiała dobrowolnie, bądź nie.

Każdy z tomów ma charakter przeglądu cmentarzy, wydanego w formie popularnej, aniżeli stricte naukowej. Obiekty zostały poukładane alfabetycznie (w tomie czwartym dodatkowo zostały posegregowane na województwa) według nazw polskich z uwzględnieniem w nawiasie nazwy obecnej, zapisanej cyrylicą. Nie obyło się niestety bez błędów. Np. w tomie trzecim współczesna nazwa Janowa została napisana po rosyjsku jako Ивано-Франкове, podczas gdy prawidłowo brzmi: Івано-Франкове. W tomie czwartym dla ułatwienia, w przypadku miejscowości, które zmieniały nazwę, wprowadzono zapis po polsku także współczesnej nazwy miejscowości – np. w przypadku Felsztyna Podolskiego podano w nawiasie jego współczesną nazwę – Hwardijsko, Chwastowa – Fastów, a w przypadku Czerniejowiec Podolskich – Czerniowce. Jedynie w przypadku nazwy Tbilisi, Kiszyniowa i Raszkowa zamiast cyrylicy użyto alfabetów gruzińskiego i mołdawskiego, co wprowadza konsekwencję w zapisie. O ile tomy drugi i trzeci wydają się kompletne, to tom czwarty, obejmujący rozległe ziemie środkowej Ukrainy, zdaje się być mało szczegółowy. Brakło w nim szeregu miejscowości, w których polska ludność była reprezentowana, w tym zwłaszcza słynnej XIX-wiecznej nekropolii żytomierskiej. Co więcej autorowi nie udało się spisać wszystkich nagrobków, które znajdowały się na poszczególnych cmentarzach, opisanych przez niego w kolejnych tomach. Przykładowo, opisując Buczacz, odnotował tylko 76 inskrypcji, podczas gdy publikacja Anny Sylwii Czyż i Bartłomieja Gutowskiego podaje niemal pół tysiąca znajdujących się tam nagrobków (A. S. Czyż, B. Gutowski, Cmentarz Miejski w Buczaczu, Warszawa 2009, Zabytki kultury polskiej poza granicami kraju, Seria C, z. 3).

Opis każdej miejscowości w pracy Z. Hausera rozpoczyna krótkie wprowadzenie historyczno-geograficzne, w którym autor, zwykle powołując się na Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, podaje najważniejsze informacje o lokalizacji wsi bądź miasta, fundatorach i najważniejszych wydarzeniach historycznych. Każdorazowo przy tym podaje krótkie informacje o cmentarzu, w tym – jak do niego dojechać, jakiego typu groby się na nim znajdują, ich liczebność i stan zachowania. Często autor porzuca naukową narrację i wstęp przybiera charakter relacji wspomnieniowej, aby zaprezentować czytelnikowi, jak udało mu się odkryć polskie groby. Często wymienia przy tym różne osoby, które mu pomogły w danej miejscowości, co wydaje się szczególnie ciekawe, zważywszy, że mowa tu nie o przewodnikach, pracownikach administracji, czy historykach, ale o zwykłej ludności. Przykładowo, wspominając jak dotarł na groby w Kostiuchnówce, pisze:

„O tym, że do pomników dotarłem, zadecydował jednak przypadek. Idąc leśnym duktem, zobaczyłem furę wyładowaną ludźmi. Zeskoczył z niej starszy człowiek, który przedstawił mi się jako Iwan Szwec i oświadczył, że pokaże mi wszystkie pamiątkowe miejsca. Jego wuj służył w wojsku polskim, a dziadek był tu leśnikiem. W 1939 roku zesłany został na Sybir. Zmarł w Warszawie w wieku 102 lat. Iwan Szwec przyczynił się do uratowania pomników, podmurował je, podsypał piaskiem. Władze miejscowego kołchozu chciały rozbić pomniki i już zabrały z nich krzyże, ale Szwec nie dopuścił do tego, choć groziły mu kary i represje”.

Tego typu relacje, choć całkowicie „nienaukowe” stanowią bardzo interesującą część pracy, dają bowiem świadectwo losów cmentarzy i wymieniają nikomu nieznane osoby, które przyczyniły się do zachowania dawnych nagrobków. Tym sposobem autor pozbierał ciekawe historie, na które nie ma miejsca w naukowych publikacjach epigraficznych. Prowadzone przez Zbigniewa Hausera poszukiwania przypominają czasem metody pracy słynnego Romana Aftanazego, który chcąc zrekonstruować losy polskich rezydencji kresowych, niejednokrotnie odwoływał się do informacji zasłyszanych od miejscowej ludności lub potomków rodów ziemiańskich, które utraciły swe posiadłości na Wschodzie. Niemniej jednak Podróże po cmentarzach Ukrainy mają zupełnie inny charakter, aniżeli wiekopomne Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej. Szczególnie dotkliwy w przypadku pracy Zbigniewa Hausera wydaje się brak podania literatury, z której autor korzystał przy pisaniu swoich wprowadzeń do cmentarzy. Żaden z tomów nie jest też wyposażony w bibliografię, co uniemożliwia nie tylko zweryfikowanie, ale i sięgnięcie do źródeł, skąd autor czerpał informacje o poszczególnych miejscach. Opisowi towarzyszy natomiast każdorazowo wycinek XIX-wiecznej mapy, ukazującej położenie danej miejscowości w stosunku do innych. Brakuje jednak mapek samych miejscowości z zaznaczeniem położenia cmentarzy oraz ich szczegółowych planów. Brak ten tylko częściowo rekompensuje opis w tekście, jak trafić na cmentarz oraz charakterystyka jego wyglądu.

Następnie autor kolejno wylicza wszystkie polskie nagrobki, które udało mu się odnaleźć. Pewne kontrowersje budzi jednak sposób ich wyboru. Często bowiem autor rozszerza zakres swych zainteresowań i przytacza nagrobki należące do przedstawicieli innych nacji – np. opisując Żółkiew podaje szereg grobów z inskrypcjami niemieckojęzycznymi. W przypadku zaś bukowińskich Czerniowiec podaje także groby z inskrypcjami rumuńskimi. Brakuje natomiast nagrobków pisanych cyrylicą, zarówno ukraińskich, jak i nawet polskich. Bardzo często bowiem, po rewolucji bolszewickiej, a zwłaszcza po II wojnie światowej inskrypcje na nagrobkach polskiej ludności były już pisane po ukraińsku. Wynikało to zarówno z powodu nieznajomości polskiego języka, braku wykwalifikowanego odpowiednio kamieniarza, lęku przed władzą, albo po prostu przepisywano dane z „dowodu”, a te nie mogły być zapisane „łacinką”. Autor zwrócił uwagę na nagrobki pisane wschodnim alfabetem wtedy, gdy napis był mieszany (jak w przypadku grobu Marii Włodkowskiej w Chwastowie), albo gdy nazwisko jednoznacznie wskazywało mu, iż chodzi o osoby mogące poczuwać się do narodowości polskiej. Z tego też powodu praca nie jest precyzyjna w swych ustaleniach.

Opis każdego nagrobku autor rozpoczyna od wytłuszczonego nazwiska osoby (lub rodziny) w nim pochowanej, dalej odwzorowuje inskrypcję, a na końcu podaje prosty i zarazem krótki opis wyglądu danego nagrobka bez analizowania szczegółów. Publikacja ta nie jest więc naukowym opracowaniem nagrobków i ich inskrypcji, jak w przypadku znanej pracy Inskrypcje polskich grobów na cmentarzach Podola pod red. Wojciecha Drelicharza albo warszawskiej serii pt. Zabytki Kultury Polskiej poza Granicami Kraju. Jej główna wartość tkwi w tym, iż autor wykonał samodzielnie tytaniczną pracę, przejeżdżając wzdłuż i wszerz ziemie Ukrainy i spisując wszystkie napotkane ślady polskości na tamtejszych cmentarzach i ich pozostałościach. Jego praca, mimo licznych niedociągnięć i błędów ma jednak wartość ogromną nie tylko dla miłośników Kresów, ale również dla nauki. Dokumentuje bowiem stan zachowania cmentarzy w minionych dwóch dekadach. Jak sam niejednokrotnie autor zauważa, odwiedzając dwukrotnie niektóre miejscowości, części grobów za drugim razem już nie uświadczył. Jego Podróże… są więc niekiedy ostatnim świadectwem tego, że dany grób istniał na danym cmentarzu.

Opisowi cmentarzy i nagrobków towarzyszy ogrom materiału ilustracyjnego. W środku każdego tomu pojawiają się czarno-białe zdjęcia, natomiast na końcu każdorazowo zamieszczono kolorową wkładkę z ciekawszymi fotografiami z poszczególnych cmentarzy. Ilustracje przedstawiają przede wszystkim poszczególne nagrobki, albo kaplice i mauzolea rodowe, ale także infrastrukturę cmentarną, jak mury, furtki, bramy oraz kościoły.

Publikacja Zbigniewa Hausera wydaje się szczególnie interesująca dla miłośników genealogii. Poszukiwania rodzinne ułatwia zamieszczony na końcu każdej części indeks osobowy, dzięki któremu można w nim odnaleźć po nazwisku swoich przodków lub krewnych. W przypadku, gdy część nazwiska nie była autorowi znana, na przykład z powodu ubytku na polu inskrypcyjnym, wówczas w brakujące miejsce wstawiał nawias kwadratowy z wielokropkiem.

Reasumując, praca Zbigniewa Hausera znawcom tematyki cmentarnej może wydać się niepełna, mało szczegółowa, a w końcu zawierająca znaczące braki i błędy. Niemniej jednak, mimo widocznych uchybień warsztatowych, jest uwieńczeniem licznych wypraw i ogromu pracy inwentaryzacyjnej wykonanej przez tego podróżnika i pasjonata Kresów. Autor samodzielnie zebrał tak obfity materiał na temat osób pochowanych na cmentarzach Ukrainy, jakiego nie udało się dotychczas zgromadzić wielu zorganizowanym ekspedycjom historyków i historyków sztuki, od lat inwentaryzujących polskie zabytki za Bugiem. Udokumentował tym samym dziedzictwo historyczne, które z każdym rokiem zanika. Bez wątpienia wyniki jego poszukiwań stanowią punkt wyjścia dla kolejnych projektów epigraficznych, które będą miały na celu szczegółowe inwentaryzowanie polskich grobów na ziemiach Ukrainy, a także znakomite źródło informacji dla zwyczajnego czytelnika, szukającego wiadomości o swych krewnych na Kresach południowo-wschodnich.

Adam Świątek

Zbigniew Hauser, Podróże po cmentarzach Ukrainy – dawnej Małopolski Wschodniej, t. 2: Województwo Tarnopolskie, wstęp. Tomasz Gąsowski, Księgarnia Akademicka, Kraków 2006, ss. 417, il.

Zbigniew Hauser, Podróże po cmentarzach Ukrainy – dawnej Małopolski Wschodniej, t. 3: Województwo Lwowskie (część wschodnia), wstęp. Tomasz Gąsowski, Księgarnia Akademicka, Kraków 2007, ss. 344, il.

Zbigniew Hauser, Podróże po cmentarzach Ukrainy – dawnej Małopolski Wschodniej, t. 4: Województwa: Wołyńskie, Podolskie, Bracławskie i Kijowskie. Aneks: Odessa, Północna Bukowina, Zadnieprze, Mołdowa, Gruzja, wstęp. Tomasz Gąsowski, Księgarnia Akademicka, Kraków 2009, ss. 567, il.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply