Przedstawiciele PKN Orlen twierdzili w Sejmie, że koncern nie może udostępnić kontrolerom NIK dokumentów, jeżeli zakres ich kontroli wykracza poza przepisy prawa. Ich zdaniem, Izba może kontrolować podmioty gospodarcze, w których państwo ma swoje udziały, wyłącznie w zakresie wykorzystywanych środków publicznych.

Jak pisaliśmy na początku stycznia, PKN Orlen i Fundacja Orlen odmawiają podjęcia czynności kontrolnych przez Najwyższą Izbę Kontroli. Prezes NIK Marian Banaś powiadomił o tym marszałek Sejmu Elżbietę Witek. W skierowanym do niej piśmie twierdził m.in., że kontrolerzy są zastraszani przez koncern doniesieniami do prokuratury. Pełnomocnicy Orlenu przekonywali, iż koncern nie podlega kontroli NIK. Ponadto, państwowa spółka złożyła do prokuratury pozew przeciwko działaniom izby.

W czwartek sejmowa Komisja Kontroli Państwowej zajmowała się informacją prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Mariana Banasia, dotyczącą problemów napotkanych przez NIK w związku z kontrolą w PKN Orlen. Banaś przypomniał, że kontrolerzy, którzy 16 maja ub. roku mieli rozpocząć kontrolę w Orlenie, usłyszeli, że zarząd spółki odmawia poddania się czynnościom kontrolnym. Do dziś decyzji nie zmieniono, choć zarządowi zwrócono uwagę, iż odmowa poddania się kontroli jest sprzeczna z obowiązującymi przepisami prawa.

„Kontrolerzy nie mają dostępu do dokumentacji znajdującej się w PKN Orlen, w tym umów zawartych z Aramco, MOL, Unimot oraz analiz zleconych przez PKN Orlen zewnętrznym doradcom na potrzeby procesów fuzji z Lotosem i PGNiG” – zaznaczył szef NIK.

W związku z odmową poddania się przez koncern kontroli, Izba przygotowała 11 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Dotyczą one 10 podmiotów – spółek z udziałem Skarbu Państwa i fundacji tworzonych przez te spółki. Poza PKN Orlen to m.in. PKN Orlen Energa, Fundacja Orlen, PGNiG, Fundacja PGNiG, Fundacja BGK czy Alior Bank. Jak dotąd, prokuratura rozpatrzyła pięć z tych zawiadomień. We wszystkich przypadkach odmówiła wszczęcia postępowania. NIK zaskarża te decyzje do sądu.

Uczestniczący w posiedzeniu sejmowej komisji prawnicy reprezentujący PKN Orlen twierdzili, że koncern nie otrzymał z wyprzedzeniem wezwania do poddania się kontroli NIK. Argumentowali, że Izba może kontrolować wszystkie organy państwa czy samorządy, „natomiast podmioty gospodarcze, takie jak Orlen, gdzie państwo ma swoje udziały może kontrolować tylko i wyłącznie w zakresie środków publicznych, które te firmy wykorzystują”.

Dodali, że koncern nie może udostępnić dokumentów, jeżeli zakres kontroli NIK wykracza poza przepisy prawa. Odnieśli się przy tym m.in. do fuzji z Grupą Lotos i PGNiG oraz umowy z Saudi Aramco.

„Takie transakcje muszą być objęte poufnością. Próba uzyskania dostępu do takich dokumentów może narazić spółkę i udziałowców na bardzo poważne straty. (…) PKN Orlen ma również akcjonariuszy, którzy są chronieni przepisami prawa i muszą mieć taki sam dostęp do informacji jak Skarb Państwa” – tłumaczyli.

W odpowiedzi na argumenty prawników Orlenu dyrektor Departamentu Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji w NIK, Maciej Maciejewski oświadczył, że „kontrola NIK rozpoczyna się na podstawie przedstawienia jednostce upoważnień”, a koncern został poinformowany, że kontrolerzy zgłoszą się w dogodnym terminie. Na spotkaniu odmówiono im jednak prawa wszczęcia kontroli.

„Zapewniam, że mamy poświadczenia do ochrony tajemnic ustawowo chronionych, poza tym ustawa o NIK wiąże nas tajemnicą kontrolerską” – dodał Maciejewski.

Członek zarządu PKN Orlen ds. finansowych Jan Szewczak powiedział, że koncern nie może swoich racji udowodnić na drodze sądowej, gdyż ustawa o NIK nie przewiduje takiej możliwości. Twierdził, że w tej sprawie potrzeba dużo odpowiedzialności, bo „gra idzie o setki miliardów złotych”, a „każde słowo może mieć konsekwencje dla umów międzynarodowych”.

Przeczytaj: TVN24: Polska straciła kontrolę nad Rafinerią Gdańską. PKN Orlen odpowiada

Zobacz także: Rafineria Gdańska pod ochroną. Niejasności przy fuzji Orlenu i Lotosu

Jak pisaliśmy, w grudniu 2022 roku biuro prasowe Ministerstwa Aktywów Państwowych przekazało, że „ze względu na charakter działalności Rafineria Gdańska podlega ochronie z mocy ustawy o ochronie niektórych inwestycji”. Dodano, że „aby tę ochronę dodatkowo wzmocnić, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, 9 grudnia Minister Aktywów Państwowych wystąpił z wnioskiem o wpisanie jej do wykazu podmiotów podlegających szczególnej ochronie”. Z dniem 1 stycznia 2023 roku Rafineria Gdańska znalazła się w wykazie podmiotów podlegających ochronie.

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w swoich wypowiedziach publicznych twierdzi, że w przypadku sprzedaży Saudyjczykom udziałów w Rafinerii Gdańskiej nie ma mowy o żadnych nieprawidłowościach, a wszelka krytyka w tym temacie to kłamstwa. Argumentuje też, że w aktualnej sytuacji międzynarodowej, dzięki alternatywie, jaką są dostawy paliw do Polski przez Saudi Aramco „mamy stabilność w Polsce i regionie”. Uważa, że krytyczne opinie na temat fuzji Orlenu i Lotosu mają zniechęcić Saudyjczyków do inwestowania w Polsce. Zapewnia też, że nie ma mowy o żadnym „ubezwłasnowolnieniu” czy staniu się „niewolnikami Saudi Aramco”. Koncernowi temu sprzedano 30 proc. udziałów Rafinerii Gdańskiej.

Obajtek twierdził zarazem, że zapisy uniemożliwiające stronie polskie prowadzenie inwestycji w Rafinerii Gdańskiej bez zgody Saudyjczyków są w przypadku tego rodzaju umów czymś normalnym. Dodał, że tu zostało to narzucone przez Komisję Europejską. Zapewniał też, że w umowach są odpowiednie zabezpieczenia, uniemożliwiające odsprzedanie rafinerii Rosjanom. Dodał zarazem, że „te aktywa należą do infrastruktury krytycznej” i „jeżeli Skarb Państwa w przyszłości na to wyrazi zgodę, to nikt tego nie zatrzyma”. Kontekst wypowiedzi wskazuje, że zapewne miał na myśli ewentualną decyzję jakiegoś przyszłego, bliżej nieokreślonego rządu.

Fuzji Orlenu i Lotosu zdecydowanie broni też premier Mateusz Morawiecki. Uważa, że dzięki temu Polska uniezależnia się od dostaw ropy z Rosji, a wszelka krytyka fuzji i związanych z tym aspektów to sprawka „ruskiej propagandy”. – Jestem przekonany, że stoją za tym ruscy agenci, ruscy lobbyści, ruscy propagandyści – oświadczył szef rządu.

PAP / bankier.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply