Zgodnie z decyzją sądu, w Arizonie przywrócono dawne ustawodawstwo, praktycznie zakazujące zabijania dzieci poczętych. Ma ono obowiązywać do czasu wejścia w życie nowej ustawy stanowej, zakazującej aborcji po 15 tygodniu życia dziecka. Prezydent USA Joe Biden oświadczył, że jako „praktykujący katolik” będzie blokował wszelkie próby ograniczania aborcji. “Mój kościół nawet nie podnosi teraz tego argumentu”.

W piątek sąd w stanie Arizona przychylił się do wniosku prokuratora generalnego Arizony, Marka Brnovicha z Partii Republikańskiej w sprawie anulowania wcześniejszego orzeczenia sądu dotyczącego aborcji. Sąd cofnął nakaz egzekwowania prawa stanowego z 1973 roku, pozostawiając prokuratorowi generalnemu stanowe prawo do ścigania osób i instytucji świadczących „usługi aborcyjne” powyżej 15 tygodnia ciąży.

Tym samym, w Arizonie przywrócono obowiązywanie wcześniejszego ustawodawstwa, jeszcze z 1901 roku (Arizona była wówczas terytorium, stanem została w 1912 roku), które niemal całkowicie zakazuje zabijania dzieci poczętych. Brnovich zaznaczył, że to zwycięstwo dla ochrony życia w jego stanie.

W tym roku, w Arizonie przyjęto ustawę stanową, która wprowadza całkowity zakaz aborcji po 15. tygodniu życia płodowego dziecka, z wyjątkiem przypadków dla ratowania życia matki. Wcześniej zapowiadano, że nowe prawo ma wejść w życie we wrześniu br. Środowiska proaborcyjne ostro krytykują zarówno decyzję sądu, jak i nową ustawę.

W ubiegłym tygodniu senator USA Lindsey Graham z Partii Republikańskiej złożył projekt ustawy federalnej o ochronie nienarodzonych dzieci przed „późną aborcją”, który zakłada wprowadzenie w Stanach Zjednoczonych zakazu aborcji po 15 tygodniu ciąży. Ustawa zakłada wyjątki dla przypadków, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, kazirodztwa lub gdy istnieje fizyczne zagrożenie dla matki. Graham zaznacza, że podobne prawodawstwo obowiązuje obecnie m.in. w wielu krajach europejskich.

Zobacz również: Na Florydzie przegłosowano projekt ustawy zakazującej aborcji po 15 tygodniach ciąży

Inicjatywa ta, choć z punktu widzenia ruchu pro-life jest raczej umiarkowana, wywołała zdecydowany sprzeciw środowisk proaborcyjnych w USA oraz polityków Partii Demokratycznej. Domagają się oni umożliwienia pełnej możliwości zabijania dzieci poczętych aż do momentu narodzin, a czasem również zaraz po urodzeniu.

Czytaj także: Tusk: na listach PO nie będzie miejsca dla tych, którzy nie popierają aborcji

Ustawę Grahama skrytykowała też administracja Joe Bidena, twierdząc, że rzekomo miałaby ona wywołać „ogólnonarodowy kryzys zdrowia”, a nawet sam prezydent USA.

„Pomyślcie o tym, co ci ludzie wygadują. Żadnych wyjątków – gwałt, kazirodztwo – żadnych wyjątków, bez względu na wiek – powiedział Biden, cytowany przez portal LifeSiteNews za serwisem „The Hill”. Dodajmy, że propozycja ustawy na poziomie federalnym umożliwia praktycznie nieograniczoną aborcję do 15 tygodnia, a później czyni wyjątki dla przypadków, wymienionych przez Bidena.

Amerykański prezydent, który otwarcie deklaruje się jako wierzący i praktykujący katolik, zapowiedział też, że zawetuje ustawę, jeśli zostałaby przyjęta przez Kongres i zrobi wszystko, żeby ją zablokować. Następnie, powołując się na swoje wyznanie, zasugerował, że Kościół katolicki nie popiera ustawowego zakazu zabijania dzieci poczętych.

„Tak się składa, że jestem praktykującym katolikiem. Mój kościół nawet nie podnosi teraz tego argumentu” – powiedział Biden.

Jak pisaliśmy, w czerwcu Sąd Najwyższy USA unieważnił własne wyroki sprzed kilkudziesięciu lat, ustanawiające konstytucyjną ochronę „prawa” do aborcji. Otwiera to drogę do uchwalania zakazów aborcji przez poszczególne stany. Wyrok nie był zaskoczeniem, ponieważ kilka tygodni temu doszło do bezprecedensowego wycieku do mediów jego projektu. Przeciek spowodował protesty proaborcyjnych środowisk oraz zapowiedzi prezydenta Bidena, że będzie bronił aborcji i „prawa kobiet do wyboru”.

Tego samego dnia prezydent USA Joe Biden w oficjalnym wystąpieniu skrytykował decyzję sądu. Twierdził m.in., że to smutny dzień, „realizacja skrajnej ideologii i tragiczny błąd”. Z wyraźnym oburzeniem podkreślił też, że z dniem decyzji Sądu Najwyższego zaczynają obowiązywać ustawy o zakazie zabijania dzieci poczętych, przyjęte wcześniej przez niektóre stany.

PRZECZYTAJ: Biden: papież powiedział, że jestem dobrym katolikiem i powinienem nadal przyjmować Komunię św.

Podobnie jak wycieku projektu orzeczenie, po ogłoszeniu decyzji Sądu Najwyższego w USA miały miejsce proaborcyjne protesty, a także akty agresji i wandalizmu względem środowisk prolife, m.in. biur takich organizacji, a czasem również kościołów.

W lipcu br. prezydent USA Joe Biden spełnił swoje wcześniejsze zapowiedzi i podpisał rozporządzenie, które m.in. rozszerza dostęp do tzw. aborcji farmakologicznej i ułatwia dostęp do działających klinik aborcyjnych.

Przypomnijmy, że w styczniu bieżącego roku prezydent USA Joe Biden, określający się jako katolik, wspólnie z wiceprezydent Kamalą Harris upamiętnił ważną, proaborcyjną rocznicę i obiecał zapewnić wszystkim dostęp do aborcji. Skrytykował też decyzje swojego poprzednika w zakresie ochrony życia.

Czytaj także: Biden zniósł antyaborcyjne uregulowania poprzednika

Joe Biden określa się jako wierzący i praktykujący katolik, a jego współpracownicy twierdzą, że regularnie uczęszcza na Mszę św. Jest on jednak zarazem znany z otwartego głoszenia proaborcyjnych poglądów i wspierania organizacji promujących i finansujących zabijanie dzieci poczętych. Latem 2019 roku Joe Biden w ramach kampanii wyborczej obiecał „wyeliminować wszystkie zmiany” w programach dotyczących planowania rodziny, wprowadzone przez poprzednika, prezydenta Trumpa. Chciał też zwiększyć finansowanie Planned Parenthood, największej organizacji aborcyjnej, a zarazem wycofał się z wcześniejszej obietnicy ws. ochrony amerykańskich podatników przed finansowaniem aborcji. Jesienią tego samego roku proboszcz z Karoliny Południowej odmówił udzielenia Komunii Św. Bidenowi, z powodu jego proaborcyjnych poglądów i wypowiedzi.

W dniu inauguracji Bidena, Episkopat USA wydał oświadczenie, przestrzegając go, że jego obietnice w zakresie prowadzenia polityki „pro-choice” i antyrodzinnej promowałoby „moralne zło” w obszarze „aborcji, antykoncepcji, małżeństwa i płci”. Przewodniczący amerykańskiego Episkopatu, abp José Gomez zaznaczył, że za kadencji nowego prezydenta Kościół nie będzie milczał w sprawie aborcji.

Kwestia udzielania Komunii Św. amerykańskim politykom, którzy oficjalnie są katolikami, wywołuje w USA liczne kontrowersje i dysputy, w tym wewnątrz tamtejszego episkopatu. W ostatnim czasie głośnym echem odbiła się sprawa spikerki Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi z Partii Demokratycznej, znanej z mocno proaborcyjnych poglądów i działań. Podczas pobytu w Rzymie, uczestniczyła w papieskiej Mszy św. w bazylice św. Piotra na Watykanie i publicznie przyjęła Komunię św. Wcześniej abp Salvatore Cordileone, ordynariusz diecezji San Francisco, do której należy Pelosi, publicznie zakazał jej przystępować do Komunii Świętej, dopóki nie wycofa się ze swoich proaborcyjnych i niezgodnych z nauczaniem Kościoła poglądów. Podkreślił, że jej zdecydowane poparcie dla zabijania dzieci poczętych sieje zgorszenie wśród wiernych. Z drugiej strony, część amerykańskich hierarchów, m.in.  waszyngtoński kardynał Wilton Gregory, otwarcie popiera udzielanie Komunii Świętej politykom proaborcyjnym, w tym prezydentowi Bidenowi.

Dodajmy, że we wrześniu ub. roku, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi w USA, Joe Biden wystąpił przed forum organizacji homoseksualnej Unite for Equality Live. Zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany to uchwali „ustawę o równości”. – Będziemy chronić młodzież LGBTQ, poszerzać dostęp do opieki zdrowotnej, wspierać pracowników LGBTQ, zdobywać pełne prawa dla transseksualnych Amerykanów – mówił. – Będziemy promować prawa LGBT na całym świecie, a nie tylko w domu – podkreślił.

Przeczytaj: Biden skrytykował Polskę – chodzi o „strefy wolne od LGBT”

foxnews.com / lifesitenews.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply