Minister sprawiedliwości Litwy i miejscowa Polka Ewelina Dobrowolska skorzystała ze zmiany prawa dotyczącego formalnego zapisu nazwisk i imion w dokumentach. Kolejni mieszkańcy Wileńszczyzny mają taki zamiar.

O uzyskaniu oryginalnego zapisu imienia i nazwiska w dokumentach Dobrowolska poinformowała w środę na swojej stronie na Facebooku. “33 lata, ponad 130 wygranych spraw, dwa lata w polityce. Tyle czasu zajęło mi, by mieć dzisiaj możliwość napisania imienia i nazwiska w oryginalnej formie – takiej jaką napisałam na biurku 12-letniej szkoły, takiej jaką widziałam zapisaną w dyplomach z olimpiad i tak jak zapisała moje imię moja mama” – można przeczytać w jej wpisie.

Dobrowolska zaznaczyła – “moje polskie imię i nazwisko w żaden sposób nie zaprzecza mojej przysiędze i lojalności wobec Litwy, mojej ojczyzny”. Jak dodała – “Litewka Polka, która świadomie przysięgała Litwie i codziennie działa w imię praworządności i praw człowieka w naszym kraju. Litwę tworzą osoby o różnych kulturach i narodowości”.

Pisząc o sprawach sądowych obecna minister odniosła się do swojego dawnego, wieloletniego zaangażowania w ramach Europejskiej Fundacji Praw Człowieka. Fundacja ta wspierała osoby pragnące uzyskać oryginalny zapis nazwiska na drodze sądowej – dotyczyło to głównie cudzoziemców zawierających związek małżeński z obywatelami Litwy, ale też miejscowych Polaków.

Przejście na oryginalny zapis imienia i nazwiska umożliwiła Dobrowolskiej zmiana przepisów przegłosowana w tym roku przez litewski Sejm. Wcześniej w dokumentach formalnych mogły być używane wyłącznie litery występujące w specyficznie litewskim alfabecie. Według wcześniejszych uregulowań, minister sprawiedliwości była w dokumentach określona jako “Evelina Dobrovolska”.

Tegoroczna zmiana przepisów pozwoli jej używać oryginalnego zapisu. Minister sprawiedliwości jest wśród szczęśliwców, których ograniczona zmiana objęła. Bowiem litewski Sejm zezwolił jedynie na używanie dodatkowo liter w, x, q. Możliwe też będzie używania dwuznaków, dlatego Anna nie będzie już musiała oglądać w dokumentach swojego imienia zapisanego jako “Ana”. Nie wchodzi natomiast w grę możliwość stosowania typowych dla polskiego alfabetu znaków diakrytycznych, jak “ź”, “ż”, “ł”.

Wielu działaczy mniejszości polskiej na Litwie zwracało uwagę, że tak ograniczona zmiana restrykcyjnych dotychczas zasad pisowni nazwisk bardziej służy obywatelom przyjmującym nazwiska małżonków z państwa zachodnich niż miejscowym Polakom.

“Zapowiedziałem już, że to zrobię” – podkreślił deputowany Parlamentu Europejskiej, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin oraz Związku Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski. Jak dodał w rozmowie z naszym portalem – “Dobrze aby zrobiła to cała rodzina”. Lider polskiej partii chce zmienić za jednym zamachem “wszystkie dokumenty rodzinne”. Wspominał przy tym o ułomnościach nowych uregulowań – “Jeszcze dziewięciu liter polskich nie ma. Moi synowie jeszcze nie mogą mieć identycznego zapisu jak oryginalny. Paweł i Władysław jeszcze nie mogą”. Niemniej polityk zamierza wraz z rodziną skorzystać także z tej możliwości jaką daje wprowadzenie “w” i dwuznaków.

Tomaszewski podkreślił, że był inicjatorem przyjętego przez władze Polski rozwiązania, by w Kartach Polaka wystawianych rodakom z Litwy możny było stosować oryginalny zapis ich imion i nazwisk w osobnej rubryce, a nie tylko taki jaki jest w dokumentach wystawianych przez litewskie urzędy. Polityk był jednym z pierwszych posiadaczy takiej Karty. “Zresztą całą dokumentację Związku Polaków staramy się prowadzić poprawnie, także legitymacje, chyba, że ktoś nie zachce” – powiedział przewodniczący organizacji.

Tomaszewskiego martwi, że wiedza wśród społeczeństwa na temat nowych uregulowań prawnych jest “bardzo mała”. Polityk uważa, że zmiany w tym zakresie będą wymagały pracy i czasu – “To co działo się przez trzydzieści kilka lat nie da się szybko odwrócić”. Polski działacz mówi też o “presji” jaką na miejscowych Polaków wywierają urzędnicy czy otoczenie społeczne – “Część osób przystosowuje się do tego”. Według niego presja przejawia się także przez ostatnią interwencję litewskiej Państwowej Inspekcji Językowej, która grozi karą administracyjną dyrektorowi administracji rejonu solecznickiego Józefowi Rybakowi, za to, że w centrum miasteczka ustawiono dwujęzyczne tabliczki, co opisaliśmy obszernie na naszym portalu.

Przypomina sprawę ataku na swoją osobę sprzed kilkunastu lat, gdy przyjmował Kartę Polaka. Tomaszewski przytoczył jeszcze jeden przykład ze swojego życia – “W 1999 r. urodził się mój młodszy syn. Żona poszła go zrejestrować. Wydali metrykę zapisaną – “Pavelas Tomaševskis”. Żona zwróciła na to uwagę i odpowiedziano, że ma napisać wniosek jeszcze raz. I tak to działa. Nie każdy się sprzeciwi”.

Tomaszewski zapowiedział, że jego partia i ZPL będzie w swoich szeregach upowszechniać informację o nowych zasadach pisowni imion i nazwisk w dokumentach. Zauważa, że osobną kwestią jest zadbanie o to, by obywatele polskiej narodowości, mieli wpisaną adnotację o niej w państwowej bazie danych. Bez jasnego określenia narodowości zmiana zapisu imienia i nazwiska nie jest możliwa. AWPL-ZChR postuluje, by wpis o narodowości każdego obywatela był obligatoryjny. Jej przewodniczący kwestionuje ubiegłoroczny państwowy spis ludności prowadzony tylko poprzez zestawienie danych personalnych z różnych rejestrów, uznając, że powinien być on przeprowadzony osobiście przez rachmistrzów. Przypomniał też o spisie przeprowadzonym oddolnie przez ZPL, który wykazał w jednostkach administracyjnych poza Wilnem wyższą proporcję Polaków niż oficjalna statystyka.

“Dziękujemy za jedną literką, ale dziewięć czeka w kolejce” – zaznaczył przewodniczący AWPL-ZChR, który powiedział również, że w czasie, gdy jest wykonywany ten “mały krok do przodu” zamykane są polskie szkoły w rejonie trockim, a sprawa zawrotu polskim rodzinom nieruchomości upaństwowionych w czasach ZSRR nie jest rozwiązana – “Taka taktyka władzy jest niedopuszczalna”. Jak dodaje – “Można mieć wrażenie, że mamy ciągle do czynienia z przemyślaną polityką asymilacyjną”. Tomaszewski zapowiedział, że już na jesiennej sesji posłowie Seimasu z ramienia AWPL-ZChR zgłoszą poprawki do ustawy zakładające rozszerzenie katalogu liter dopuszczalnych do użycia w oficjalnym zapisie imion i nazwisk na Litwie.

Czytaj także: Nie może być człowieka bez narodowości – wywiad z Waldemarem Tomaszewskim

“Chciałam iść przez sąd, by zmienić nazwisko” – relacjonuje nam walkę o prawo do swojego nazwiska poseł niezależna litewskiego Sejmu Beata Pietkiewicz – oficjalnie ciągle jeszcze Beata Petkevič. Posłanka przygotowała się do postępowania sądowego z pomocą Europejskiej Fundacji Praw Człowieka, od lat zajmującej się wsparcie prawnym w tej kwestii i teraz to właśnie Fundacja prowadzi procedurę zmiany nazwiska drogą jaką otworzyła nowa ustawa. “W ciągu 30 dni musimy otrzymać odpowiedź, a w ciągu kolejnych 30 zostaną wyrobione dokumenty” – informuje poseł.

W kwestii dalszej zmiany przepisów w kierunku realizującym prawa lokalnych Polaków Pietkiewicz liczy na presję sądową. “Te osoby, które mają w nazwisku znaki diakrytyczne mogą się zwracać do sądu. Niestety będą musiały sobie załatwić przez sąd. Z drugiej strony, jeśli się uda, to będzie miało duże znaczenie praktyczne. O ile wiem, jest już pierwsza osoba, która ma “ł” w nazwisku i w pierwszej połowie czerwca będzie orzeczenie sądowe w jej sprawie. Zobaczymy jak się odniesie do tego sąd. To będzie podstawa do dalszych działań. Za pół roku możemy zgłaszać poprawki. Takie okienka są” – powiedziała parlamentarzystka pochodząca z zamieszkanego w większości przez Polaków rejonu solecznickiego.

“Będę zmieniać “v”, u mnie tylko jedna literka” – powiedziała naszemu portalowi Renata Krasowska mieszkanka Połuknia w rejonie trockim i dyrektorka tamtejszej szkoły z polskim językiem nauczania, zagrożonej obecnie degradacją przez władze rejonowe. Krasowska nie złożyła jeszcze formalnego wniosku w tej sprawie, ale przygotowuje się do zrobienia tego. “To za mało. To jest malutki krok do przodu, ale żeby Polacy mieszkający na Litwie mogli całkowicie zmienić swoje nazwiska potrzebne są jednak wszystkie litery” – mówi dyrektorka polskiej szkoły. Nie potrafi powiedzieć kiedy społeczność doczeka się dalej idących zmian przepisów. “U nas ten temat mało się porusza, ponieważ teraz mamy bój o nasze szkoły, ale uważam, że jeśli ja, jako dyrektor, pierwsza zmienię nazwisko, to myślę, że znajdzie się wiele osób, które pójdą za tym” – Krasowska mówi o wpływie jaki nowa ustawa może mieć na lokalną społeczność.

“Po prostu chcę mieć oryginalną wersję swojego imienia i nazwiska” – mówi z kolei Krzysztof Gotowiecki, pracownik Centrum Rozrywki i Biznesu w Ejszyszkach, który nie chce już oficjalnie występować jako Kšištof Gotovecki.

Inne podejście ma Jowita Tomaszewicz, czyli oficjalnie w dokumentach Jovita Tomaševič. “Ja osobiście nie czuję takiej potrzeby” – powiedziała nam 23-letnia Polka pochodząca z Solecznik, a obecnie studiująca w Białymstoku. Jak uznała – “to nic nie zmienia, nawet studiując w Polsce nie mam żadnych problemów, że wszędzie moje nazwisko pisze się po litewsku”.

“Jasne” – tak z kolei na pytanie o to, czy chce skorzystać ze zmiany przepisów odpowiada Seweryn Wołosewicz, jak na razie dla Republiki Litewskiej Severyn Volosevič. “Czekam od wieku 12 lat, czyli od wieku gdy mogę zrozumieć, że jestem Polakiem, na zmianę pisowni nazwiska na polską”. Jak zapewnia w sytuacjach nieformalnych pisze nazwisko w sposób oryginalny. “Chciałbym abym mógł w oficjalnym dokumencie napisać Wołosewicz” – powiedział 22-letni mieszkaniec Solecznik. Na literę “ł” musi jeszcze poczekać.

Karol Kaźmierczak

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply