Działacz kresowy, który ostatnio otrzymał zakaz wjazdu na Ukrainę, corocznie jeździł do tego kraju, by odwiedzać miejsca spoczynku kilkudziesięciu osób z jego rodziny zamordowanych przez OUN-UPA.

Zdzisław Koguciuk, działacz kresowy z Lublina, który otrzymał od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zakaz wjazdu na Ukrainę do końca 2021 roku, rozesłał oświadczenie, w którym przedstawił szczegóły tej sprawy.

Jak wynika z jego oświadczenia, o zakazie wjazdu na Ukrainę dowiedział się 29. kwietnia 2017 roku, gdy udawał się na Ukrainę w celu uporządkowania po zimie miejsc spoczynku jego rodziny, w tym zamordowanych przez OUN-UPA. Granicę przekraczał z osobą towarzyszącą na przejściu granicznym w Hrebennem.

Jak pisze Koguciuk, po około 20 minutach od rozpoczęcia odprawy po stronie ukraińskiej poproszono mnie do pobliskiego biurowca, gdzie kobieta w uniformach wojskowych groźnie spoglądająca na mnie, zadała pytanie: „jakiego wykroczenia dokonaliście na terenie Ukrainy?”. Pokornie tłumaczę, że przyjeżdżałem wielokrotnie na Ukrainę, lecz nigdy nie byłem spisywany przez żadne służby porządkowe, jedynie kilkakrotnie byłem podany kontroli drogowej, lecz ona wypadła zawsze pozytywnie. Następne pytanie: „po co jedziecie na Ukrainę?”. Wytłumaczyłem, że tutaj zginęła moja rodzina zamordowana przez UPA i staram się, aby w ciągu roku przynajmniej raz być i zapalić na mogiłach symboliczny znicz, a przy okazji chcę zwiedzić Lwów. Tutaj padło groźne pytanie: ”przez kogo została zamordowana?” Przez Ukraińską Powstańczą Armię, powtórzyłem, a wyraz twarzy tej kobiety stał jeszcze groźniejszy. I nastał czas oczekiwania na decyzję, który trwał około 2 godzin, w tym czasie prosiłem, abym mógł pójść do samochodu i go przestawić, ponieważ zablokowałem cały jeden pas odprawy. Odpowiedź brzmiała – to normalne. Po tym czasie wyżej wymieniona kobieta przyszła i zadała mi z jeszcze większą grozą następnie pytanie: „do jakiej organizacji wy należycie?”. Odpowiedziałem, że należę tylko do takich struktur czy grupy osób jednoczących się pod wspólną ideą, która kultywuje pamięć o Polakach zamordowanych przez UPA, lecz trudno to nazwać jakimiś organizacjami. Po tym czasie nastąpiła następna godzina oczekiwania, po której zostałem poinformowany „wy na Ukrainę nie wjedziecie”.  [wytłuszczenia i drobne korekty stylistyczne od redakcji]

Z oświadczenia Zdzisława Koguciuka wynika także, że ukraińscy pogranicznicy spisali także dane osoby mu towarzyszącej. Według niego jest to przykład inwigilacji, przed którą chciał ostrzec wszystkich Kresowian.

Kresy.pl skontaktowały się ze Zdzisławem Koguciukiem. Pan Zdzisław powiedział nam, że nie zakomunikowano mu powodu wręczenia zakazu wjazdu na Ukrainę. Ostatnio media, w tym Kresy.pl, informowały o jego proteście podczas publicznego czytania wierszy Szewczenki w Lublinie przez środowiska ukraińskie, jednak pan Zdzisław nie wie, czy właśnie ta sprawa była powodem zakazu.

Zdzisław Koguciuk był poprzednio na Ukrainie w ubiegłym roku. Jeździ tam regularnie, by odwiedzać i pielęgnować groby swojej rodziny, w tym groby pomordowanych przez OUN-UPA. W Woli Ostrowieckiej na Wołyniu UPA zamordowała kilkadziesiąt osób z bliższej i dalszej rodziny jego babci ze strony ojca. W pobliskich Jankowcach upowcy zarąbali jego ciotkę i wujka. Oprócz odwiedzania grobów ofiar OUN-UPA Koguciuk bierze udział w porządkowaniu polskich cmentarzy na Kresach. Na cmentarzu w Lubomlu odnalazł i odremontował nagrobek swojego dziadka.

Otrzymany zakaz wjazdu na Ukrainę odbiera jako wielką krzywdę. Żebym ja nie mógł pojechać lampki zapalić? Żebym ja nie mógł pojechać do Woli Ostrowieckiej i pomodlić się, albo do Jankowiec, gdzie postawiłem krzyż? – żali się w rozmowie z nami.

Pan Zdzisław zapowiada, że teraz jego priorytetem będzie doprowadzenie do końca inicjatywy postawienia w Lublinie pomnika ofiar ludobójstwa OUN-UPA.

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply