Zdecydowana większość Polaków uważa, że w razie agresji na kraje bałtyckie Polska powinna udzielić im pomocy i podjąć się ich obrony– podaje „Rzeczpospolita”. Z kolei w razie agresji na Polskę, 30 proc. badanych natychmiast zgłosiłoby się do walki.

Według sondażu przeprowadzonego przez IBRiS i opublikowanego przez „Rzeczpospolitą”, 71 proc. Polaków uważa, że w razie agresji na państwa bałtyckie Polska powinna podjąć się ich obrony. 22 proc. ankietowanych było przeciwnego zdania. W marcu 2015 roku za pomocą Litwie, Łotwie i Estonii w razie agresji opowiadało się 63 proc. badanych.

Przeczytaj: Czy NATO może zatrzymać Rosję?

Gdyby z kolei atak był wymierzony w Polskę, 30 proc. badanych natychmiast zgłosiłoby się do walki w formacjach wojskowych, paramilitarnych lub sanitarnych. 11 proc. Polaków czekałoby zaś na powołanie do wojska.

Z badania wynika też, że w razie agresji na Polskę większość badanych starałoby się zabezpieczyć bliskich w miejscu zamieszkania (41 proc.) lub schronić ich w bezpiecznym miejscu na terenie kraju (37 proc.). Autorzy opracowania zaznaczają też, spory odsetek Polaków (23 proc.) szukałby schronienia za granicami Polski.

Jak ocenia były wiceminister obrony, prof. Romuald Szeremietiew, wysoki odsetek Polaków gotowych do walki wynika z postaw patriotycznych, a także ze świadomości, że bezpieczeństwo naszego kraju jest elementem bezpieczeństwa państw sojuszniczych oraz całego regionu. Jego zdaniem to dobry sygnał.

Respondentów pytano również, co byliby w stanie poświęcić dla Polski. Zdecydowana większość, 87 proc., poświęciłaby drobne sumy pieniędzy, a ponad połowa (53 proc.) – pracę. 44 proc. nie wahałoby się przed poświęceniem życia lub zdrowia, a 26 proc. – znaczne sumy pieniędzy. Nieco mniej (24 proc.) byłoby w stanie poświęcić dom, mieszkanie lub inne dobra.

Największy odsetek osób biorących pod uwagę poświęcenie życia dla Ojczyzny odnotowano wśród sympatyków Kukiz’15 (78 proc.). Wyraźnie mniej było to w przypadku PO (53 proc.), a także PiS (45 proc.). Najrzadziej taką postawę deklarowali wyborcy partii Nowoczesna (25 proc.) i Razem (34 proc.).

Według IBRiS, od marca 2015 r. spadł stosunek do przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej. Obecnie 50 proc. badanych Polaków opowiada się za przywróceniem poboru (spadek o 10 pkt. proc.). Przeciwko obowiązkowej służbie wojskowej opowiada się 45 proc. badanych.

„Kraje bałtyckie są nie do obrony”

Jak podawaliśmy wcześniej, w wywiadzie dla opiniotwórczego tygodnika „Die Zeit”, gen. Ben Hodges, głównodowodzący wojsk USA w Europie stwierdził, że w przypadku wojny, NATO nie byłoby w stanie obronić krajów bałtyckich.

Przeczytaj: Głównodowodzący wojsk USA w Europie potwierdza: kraje bałtyckie są nie do obrony

„Rosja byłaby w stanie szybciej podbić kraje bałtyckie, jeszcze zanim my byśmy tam dotarli, aby je bronić”– powiedział generał. Amerykański dowódca zgadza się z opiniami ekspertów ds. wojskowości, według których rosyjskie wojska w ciągu 36-60 godzin byłyby w stanie zająć stolice Litwy, Łotwy i Estonii.

Gen. Hodges potwierdził tym samym wyniki symulacji, przeprowadzonych przez ekspertów ze znanego amerykańskiego think-tanku RAND Corporation. Przeprowadzili oni serię symulacji potencjalnej agresji Rosji na kraje bałtyckie. Uznano, że w obecnych warunkach skończyłaby się ona całkowitą porażką NATO.

Przeczytaj: Amerykańscy eksperci: Rosja może zająć państwa bałtyckie w niespełna trzy dni

Zdaniem RAND, wyniki symulacji przeprowadzonych z udziałem amerykańskich wojskowych są jednoznaczne: W obecnej pozycji, NATO nie może skutecznie obronić terytorium swoich najbardziej wyeksponowanych członków”. Liczne i zróżnicowane gry wojenne z udziałem wielu ekspertów pokazały, że w najdłuższym wariancie dotarcie siłom rosyjskim do przedmieść Tallina i/lub Rygi zajęło 60 godzin.„Tak szybka porażka zostawiłaby NATO z ograniczoną liczną możliwości, do tego wszystkie byłyby złe”.

Według ekspertów, sytuację strategiczną w regionie mogłyby zmienić tylko daleko idące działania: rozmieszczenie w krajach bałtyckich około siedmiu dodatkowych brygad, w tym trzech ciężkich, z odpowiednim wsparciem lotnictwa oraz naziemnych wyrzutni rakietowych. „Choć to zbyt mało, by zapewnić regionowi możliwość stałej obrony lub umożliwić odzyskanie przez kraje członkowskie NATO integralności terytorialnej, tego rodzaju dyslokacja sił fundamentalnie zmieniłaby obraz strategiczny widziany z perspektywy Moskwy”– stwierdzono w podsumowaniu.

W symulacji uwzględniono również rolę Polski. Założono, że postawa Polski będzie odpowiadać oczekiwaniom strategicznym, jakie istnieję względem Polski w ramach Sojuszu w przypadku wczesnych etapów konfliktu w rejonie krajów bałtyckich. Polskie wojska miałyby skoncentrować się na obronie swojego terytorium, szczególnie osłaniając granicę polsko-rosyjską, zabezpieczając tyły NATO. Nie brałyby one bezpośredniego udziału w walkach. Przez Polskę miałyby również być przerzucane siły NATO, w tym czołgi, zdążające w rejon konfliktu. W kolejnych symulacjach rozważono również sytuację w kontekście dyslokacji ciężkiego sprzętu w Polsce.

Rp.pl / Kresy.pl

12 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kojoto
    kojoto :

    Przede wszystkim fakt zadeklarowania, że kraje nadbałtyckie należało by bronić nie znaczy, że osoby to mówiące same by chciały wziąć w tym udział. Bardzo wątpię by było takich choć 5 procent. Liczby deklarujących obronę Polski wyglądają bardziej realnie.

  2. jazmig
    jazmig :

    Propaganda nieźle ludziom namieszała w głowach. Oni chcą bronić krajów, których ludność nienawidzi Polaków. Litwa, Łotwa i Estonia to są kraje proniemieckie, z nazistowskimi tradycjami, gdzie do dzisiaj oddziały SS corocznie maszerują legalnie i nie ścigane przez władze.

    • zan
      zan :

      mniejsza z tym czy nas nienawidzą czy nie. Ważny jest kontekst działań zbrojnych. III RP samodzielnie sama się nie obroni, a więc tym bardziej nie obroni tych kraików. Natomiast pchając się pod Moskwę pod pozorem “obrony” krajów nadbałtyckich III RP dostanie kilka atomówek na otrzeźwienie. Dla Polaków Rosja chyba stała się jak Irak – oni myślą, że znowu pozabijamy w słusznej sprawie wrogów Ameryki i będzie jak dawniej. W tych scenariuszach w ogóle nie mówi się o broni jądrowej. Ci kretyniu myślą, że wojna będzie jak 100 lat temu.

  3. kojoto
    kojoto :

    tak rublowy trollu – to nie na temat. Mało tego to dalsza część twojej żenująco prymitywnej prowokacji. Co więcej kiedy napisałem ci, że na koncie “sylwia” za awatar wybrałeś sobie BANDERĘ polskiej żeglugi morskiej – to konto Sylwia chwilowo ucichło, a z konta “Padlina” zacząłeś powielać ten sam wpis we wszystkich wątkach… i ty myślisz, że ktoś się jeszcze złapie na te oszczerstwa… no chyba jesteś tak głupi, że naprawdę tak myślisz.

    • zan
      zan :

      Sylwia i UPADlina to zupełnie inne style pisania. Jazda na pełen k… w wykonaniu UPADlina wygląda mi na szczerą. On nie potrafi chyba inaczej pisać. Nie znam historii waszych kłótni. W mojej ocenie obaj jesteś Polakami z paranoją szpiegowską wywołaną gówno-burzą na forum (jeden widzi ruble, drugi krypto banderowca).

  4. zan
    zan :

    a zadano pytanie co Polacy zrobią w przypadku agresji NATO na Rosję? Bo raczej ten wariant jest bardziej prawdopodobny zważywszy na to kto ma inicjatywę w histeryzowaniu i kto ma większą armię…..W przypadku agresji na Irak Polacy sami jeszcze pomagali.