Parlament Europejski zapali zielone światło w sprawie dodatkowych kontyngentów m.in.  na zboża dla Ukrainy? Zastanawiają się nad tym rolnicy. Strona polska strona jest zdecydowanie na „nie”.

Zgodnie z umową z UE o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu (DCFTA), Ukraina nie musi płacić cła za zdecydowaną większość swoich produktów rolnych. Z kolei na ukraińskie zboża i mięso obowiązują bezcłowe kontyngenty. A wsparcie to może jeszcze zostać rozszerzone.

Powstał w tej sprawie projekt unijnego rozporządzenia “w sprawie wprowadzenia w odniesieniu do Ukrainy tymczasowych autonomicznych środków handlowych uzupełniających koncesje handlowe dostępne na mocy układu o stowarzyszeniu”. Zgodnie z tymi preferencjami, roczne kontyngenty taryfowe ustalonych na mocy DCFTA miałyby wzrosną o 50 proc. na takie produkty jak np. sok winogronowy, pomidory przetworzone, miód, a o 100 proc. głównie na zboczą: kukurydzę, pszenicę, jęczmień, owies czy inne kasze.

PRZECZYTAJ: UE chce więcej zboża i nawozów z Ukrainy. Polscy rolnicy zaniepokojeni

Polski samorząd rolniczy, w tym Krajowa Rada Izb Rolniczych czy Lubelska Izba Rolnicza apelują o zatamowanie strumienia ukraińskiego zboża. Polscy rolnicy podkreślają, że zboże z Ukrainy trafia głównie do Polski – zwłaszcza do województw wschodnich. Powoduje to obniżkę cen polskiego ziarna, na czym tracą miejscowi rolnicy.

Z tego względy, samorząd rolniczy chce monitorowania wwożonego do Polski zboża również pod kątem jego reeksportu na inne rynki oraz kontroli pod względem jakości, w tym także na obecność GMO.

Ponadto, sprzeciw wobec dodatkowych kontyngentów dla Ukrainy wyraził polski resort rolnictwa. Swoje uwagi ministerstwo przekazało naszym posłom do Parlamentu Europejskiego. Zaznaczono, że najbardziej wrażliwym dla Polski dodatkowym importem, oprócz sektora zbóż, są pomidory przetworzone, których import z Ukrainy do UE znacząco rośnie.

Podczas obrad komisji rolnictwa PE zauważono, że argumentacja stosowana na rzecz rozszerzenia kontyngentów dla Ukrainy jest słaba. Generalnie sprowadza się ona do stwierdzenia o “trudnej sytuacji ekonomicznej” w tym państwie i konieczności udzielenia mu pomocy. Komisja w trakcie głosowania zaakceptowała poprawki wniesione przez europosła Czesława Siekierskiego, polegające na usunięciu zbóż i produktów zbożowych oraz przecieru pomidorowego z jednostronnych preferencji dla Ukrainy. 3-4 maja w tej sprawie głosować będzie komisja handlu międzynarodowego. Z kolei najpewniej w czerwcu kwestie te będą głosowane w Parlamencie Europejskim.

POLSCY ROLNICY ALARMUJĄ

Jak wynika z danych przedstawionych przez rolników, za tonę kukurydzy w województwach lubelskim i podkarpackim skupy płacą blisko 500 złotych. Podczas gdy średnia krajowa to około 680 złotych. Rolnicy zaapelowali do polityków o uruchomienie specjalnych dopłat dla gospodarzy z regionów graniczących z Ukrainą. Domagają się również od Unii Europejskiej podniesienia cen interwencyjnych skupu pszenicy i kukurydzy ze 101 do 150 euro, na co jednak nie zgadza się Bruksela.

Już wcześniej „Nasz Dziennik” pisał, że Polsce zagraża zalew ukraińskiego zboża, a jeśli rządowi nie uda się zahamować nielegalnego importu zboża z Ukrainy, to polscy rolnicy poniosą ogromne straty.

Podawano, że według oficjalnych danych ministerstwa rolnictwa problem teoretycznie nie jest znaczący. W 2015 roku import zbóż do Polski wyniósł 1,2 miliona ton, z czego z Ukrainy – 169 tys. ton (głównie kukurydzy). Ilości te są sprzedawane przez Ukraińców Polsce w ramach bezcłowych kontyngentów wynegocjowanych przez Kijów z Brukselą. Jak jednak podkreśla prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz, kontrole dotyczą tylko granicy polsko-ukraińskiej. Nie ma zaś prawnych możliwości ścisłego kontrolowania transportów ze zbożem, które trafia do nas z innych państw unijnych, np. ze Słowacji. Zboże jest zaś przywożone do krajów leżących na południe od nas z Ukrainy, a następnie wwożone do Polski.

Jak informowaliśmy wcześniej, polscy rolnicy krytycznie odnoszą się do planów Komisji Europejskiej, która chce poszerzenia kwot eksportu do UE ukraińskich towarów, głównie zbóż i nawozów. KE tłumaczyła, że chce w ten sposób pomóc Ukrainie i forsuje jak najszybsze wdrożenie tych planów. UE zamierza szerzej otworzyć drzwi na produkty rolne oraz nawozy z Ukrainy. W ten sposób chce pomóc ukraińskiej gospodarce, która boryka się szeregiem problemów. Polscy rolnicy uważają, że tańsze ukraińskie produkty rolne mogą doprowadzić do spadku cen na rynku europejskim.

PRZECZYTAJ: Ekspert: Ukraina jest wielkim zagrożeniem dla polskiego rolnictwa i polskich rolników

Wcześniej informowaliśmy, że w branży rolniczej pojawiają się skargi, że z Ukrainy do Polski trafiają ilości zboża znacznie przekraczające limity bezcłowych kontyngentów ze wschodu. Powoduje to spadek cen skupu ziarna od polskich rolników.

Przeczytaj także: Polscy hodowcy drobiu: Ukraina wyrasta nam na poważnego konkurenta

Agropolska.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Mamy dopłacać do skupu zboża, z powodu importu z Ukrainy? Niech oni zaczną badać ukraińskie zboże pod kątem jakości, zanieczyszczeń itp. Chiny wyrzuciły całe ukraińskie zboże i zakazały jego importu ze względu na zanieczyszczenia różnymi szkodnikami.