Lwowska rada miejska przegłosowała ustanowienie stałego posterunku mającego za zadanie chronić polski konsulat w tym mieście.

Na chwilę obecną żołnierze Gwardii Narodowej jedynie patrolują okolice konsulatu. To właśnie ta służba uzyskała od komitetu wykonawczego lwowskiej rady miejskiej zgodę na budowę niewielkiego posterunku. Ma on liczyć około 10 metrów kwadratowych. Zdaniem Ratusza decyzja sprawi, że polski konsulat będzie mniej narażony na różnego typu niebezpieczeństwa i ataki.

Jako uzasadnienie budowy wskazywano zapobieżenie naruszeniom porządku i bezpieczeństwa publicznego, do których regularnie dochodzi w pobliżu Konsulatu Generalnego RP we Lwowie.

W nocy z siódmego na ósmego lutego tego roku “nieznani sprawcy” na murze ogrodzenia polskiego konsulatu we Lwowie wykonali napis „Nasza Ziemia”. Dodatkowo sam budynek konsulatu został oblany czerwoną farbą. Wtedy wzmocniono ochronę polskiej placówki dyplomatycznej.

Nie był to pierwszy niebezpieczny incydent jakiego ofiarą padł polski konsulat we Lwowie. W październiku 2015 roku na terenie konsulatu doszło do eksplozji. Jako przyczynę podawano wybuch materiału wybuchowego wrzuconego do śmietnika, a także zwykłej petardy. Później jednak śledczy z ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przedstawili inną wersję ataku na Konsulat Generalny RP we Lwowie niż polskie źródła dyplomatyczne, twierdząc, że na teren konsulatu wrzucono granat. Ponadto, według szefa lwowskiej administracji obwodowej, Ołeha Syniutki, za ten wybuch odpowiadała Rosja.

Z kolei w marcu inny polski konsulat, w Łucku, ostrzelano z granatnika. Według ukraińskich mediów, do ataku doszło około godziny 00:30 czasu lokalnego (czyli ok. 23:30 czasu polskiego). Uszkodzony jest dach i ostatnia kondygnacja konsulatu. Wewnątrz doszło do wybuchu – huk był na tyle głośny, że było go słychać w całej okolicy. Na szczęście w wyniku ataku nikomu nie stała się krzywda.

Po ataku na polski konsulat w Łucku, placówki dyplomatyczne naszego kraju wstrzymały pracę na kilka dni. Dopiero po znacznym ich wzmocnieniu przez ukraińskie władze wznowiły działalność.

 

Po każdym z tych ataków władze Ukrainy wskazywały na tzw. trzecią stronę (w domyśle – Rosjan) jako za nie odpowiedzialnych. Jako motywy wskazywano chęć skłócenia obu państw. Ukraina nigdy nie przyznała, że obecne w kraju nastroje probanderowskie mogą być przyczyną ataków.

kresy.pl / bankier.pl / varianty.lviv.ua / vgolos.com.ua

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply