Zdaniem wicepremiera Jarosława Gowina Polska powinna otworzyć się na imigrantów ze Wschodu, włącznie z ułatwianiem im otrzymania polskiego obywatelstwa, nie powinna natomiast przyjmować imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.

Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin składając wczoraj wizytę w województwie kujawsko-pomorskim spotkał się m.in. z przedsiębiorcami. Według Polskiego Radia PiK biznesmeni skarżyli się Gowinowi na brak rąk do pracy. Wicepremier odpowiedział im, że receptą na ten mankament powinno być szersze otworzenie się Polski na Ukraińców:

Moim zdaniem potrzebna jest bardzo odważna decyzja, żeby nie tylko otworzyć polski rynek pracy dla Ukraińców, ale żeby w ogóle Polskę otworzyć dla Ukraińców i żeby otworzyć perspektywy przyznawania obywatelstwa polskiego. – mówił Gowin

Jarosław Gowin rozwinął tę myśl w rozmowie na antenie radia PiK:

Problem braku rąk do pracy jest problemem ogólnopolskim i rzeczywiście gdybyśmy nie mieli kilkuset tysięcy pracowników z Ukrainy, to wiele polskich firm by podupadło, albo wręcz upadło. Natomiast jeżeli chcemy zatrzymać tutaj naszych ukraińskich, tych wszystkich pracowników, ale także młodych naukowców, to powinniśmy otworzyć dla nich drogę do stosunkowo szybkiego uzyskiwania obywatelstwa polskiego. Jeżeli Polacy w Wielkiej Brytanii mogą uzyskiwać obywatelstwo po pięciu latach pobytu na terenie wysp brytyjskich, to wydaje mi się, że analogiczne rozwiązanie powinniśmy wprowadzić w Polsce w odniesieniu do Ukraińców. – powiedział Gowin.

Wicepremier zaprzeczył opiniom mówiącym o tym, że tani pracownicy ze Wschodu zabierają pracę Polakom i obniżają poziom wynagrodzeń. Jego zdaniem jest odwrotnie:

Dzięki temu, że przychodzą pracownicy ukraińscy, to Polacy zachowują swoje miejsca pracy, bo tak jak wspomniałem, wiele firm upadłoby, gdyby nie mogło korzystać z pracowników zza naszej wschodniej granicy. To dotyczy także wielu firm w województwie kujawsko-pomorskim, a tym bardziej wielu firm w regionach takich bardziej zurbanizowanych i bardziej uprzemysłowionych. – uważa polityk Polski Razem.

PRZECZYTAJ: Dr Cezary Mech dla Kresów.pl: Ukraińcy obniżają Polakom wynagrodzenia i zmuszają ich do emigracji

Pytany o polską politykę imigracyjną wicepremier opowiedział się za zamknięciem Polski na imigrantów z Południa a otwarciem na imigrantów ze Wschodu:

(…) na pewno powinniśmy ją [politykę imigracyjną – red.] przemyśleć zwłaszcza w obliczu tego, co się dzieje nie tylko za naszą wschodnią granicą, ale również za zachodnią granicą. Ja uważam, że niezależnie od tego, czy to my będziemy rządzili, czy jakiś inny obóz polityczny, to polska racja stanu wymaga zamknięcia granic polski dla imigrantów z Bliskiego Wschodu czy Afryki, bo oni się po prostu nie integrują, a część z nich kieruje się zasadami sprzecznymi z naszą kulturą. Natomiast skoro na tę grupę imigrantów mamy być zamknięci, no to tym bardziej powinniśmy otwierać się na imigrantów z krajów kulturowo nam bliskich takich jak Ukraina, Białoruś czy Gruzja, już nie mówiąc o ściągnięciu do Polski potomków Polaków żyjących na terenach dawnego Związku Sowieckiego. – mówił.

Przypomnijmy, że kilka dni temu wicepremier Gowin opowiedział się przeciwko ewentualnej ustawie zabraniającej gloryfikacji OUN-UPA i zaprzeczania dokonanemu przez te organizacje ludobójstwa uważając, że „spory o historię z Ukraińcami powinniśmy odłożyć na inne okoliczności”.

CZYTAJ TAKŻE: Czechy: rząd powstrzymuje napływ tanich pracowników ze Wschodu, aby płace mogły rosnąć

Kresy.pl / Polskie Radio PiK

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Piotrx
    Piotrx :

    To jeszcze mało , nie dość że mamy ich już ponad 2 mln nie licząc “miejscowych” którzy obsadzili liczne urzędy, policję czy prokuraturę . Niestety duży procent z nich to element antypolski.

    A z kieszeni polskiego podatnika funduje im się jeszcze np szkoły
    http://www.gazetawroclawska.pl/dolny-slask/a/ukraincy-beda-mieli-swoja-podstawowke-zaplaci-miasto,11794400/

    Czy Polakom za granicą ktoś takie szkoły tez funduje ?

    Ciekawe dlaczego mówi tylko o Ukraińcach , a nic np o Białorusinach czy Rosjanach

    Niech “dyżurny obrotowy” zaczyna od siebie i przyjmie od razu kilku do swojego mieszkania ale na swój własny koszt.

    A co np. z Polakami wyrzuconymi przez kolejne rządy z przyczyn ekonomicznych za granicę , dlaczego nie tworzy się dla nich nowych miejsc pracy tutaj i nie sprowadza się ich z powrotem do kraju , co z nadaniem/odzyskaniem polskiego obywatelstwa przez Polaków pozostałych poza granicami Polski na skutek II WS ?

    Komuś wyraźnie zależy na dalszym rozwodnieniu i osłabieniu polskiej substancji narodowej w Polsce i utworzeniu Judeopolonii bis ….

    ” Opinie, że Polską rządzą masoni, mają tyle wspólnego z rzeczywistością co publikacje prasowe o wpływach Opus Dei “- powiedział [w 2012 r] w Radiu ZET Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, odnosząc się do słów abpa Józefa Michalika, który w liście pasterskim napisał, że “Kościół jest planowo atakowany przez różne środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie”.

    Skąd u niego takie zatroskanie o masonów?

  2. Piotrx
    Piotrx :

    Ukraińcy i polski rynek pracy
    http://prawy.pl/47767-ukraincy-psuja-polski-rynek-pracy/

    Na polskim rynku pracy jest od miliona do dwóch milionów Ukraińców. To niesie ze sobą szereg poważnych konsekwencji dla wszystkich pracujących Polaków. I nie są to efekty pozytywne. Ponieważ to co jest dobre dla części polskich przedsiębiorców i polskiej gospodarki jako całości wcale nie jest dobre dla większości polskich pracowników i obywateli. Szczególnie tych, którzy pracują w najmniej płatnych zawodach.

    ……..

    Zachwyt pracodawców i urzędasów

    – Jeżeli w Polsce nie zacznie rodzić się więcej dzieci i zmieni się sytuacja demograficzna, to aby utrzymać dotychczasowy poziom usług publicznych (emerytury, opieka zdrowotna, jakość straży pożarnej, policji etc.), należy sprowadzić 5 milionów imigrantów. Jeśli chcemy utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju, to przy obecnych trendach demograficznych potrzebujemy do roku 2050 przyjąć 5 mln emigrantów. W odróżnieniu od innych krajów mamy wyjątkowe zasoby w tym zakresie – naszych sąsiadów Ukraińców. Nie musimy ich uczyć polskiego, fundować mieszkań, świadczeń, utrzymywać ich – sami doskonale sobie radzą. Proponujemy legalizację na pobyt stały wszystkich Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów w Polsce. Dotyczy to około 1 mln osób – piał z zachwytu Cezary Kaźmierczak ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Musimy zrekompensować straty na rynku pracy. Będę się starał, aby do Polski przyjechało kilkaset tysięcy pracowników z Ukrainy, – powiedział wicepremier i minister infrastruktury Mateusz Morawiecki podczas XXVI Forum Ekonomicznego, które odbyło się w Krynicy. Co charakterystyczne nie wszyscy ekonomiści są tym pomysłem zachwyceni – Budżet nie ukazuje nakierowania na innowacyjność, przyśpieszenie procesu konwergencji i wzrostu dochodów ludności. Zakłada że zamiast wykorzystania zapaści demograficznej w celu umożliwienia skokowego podwyższenia wynagrodzeń hamujących emigrację i skłaniającego do powrotów emigrantów, zatrudni się setki tysięcy Ukraińców w celu zamrożenia poziomu wynagrodzeń i polepszenia wyników opartych na taniej sile roboczej przedsiębiorców. Zamiast poprzez wzrost wynagrodzeń zmusić wszystkich pracodawców do innowacyjności. – mówi otwarcie były wiceminister finansów dr Cezary Mech.

    Straty polskich pracowników

    Polscy pracownicy szczególnie ci niewykwalifikowani muszą konkurować z tańszymi Ukraińcami, których zatrudnianie wspierają jeszcze polskie urzędy. I przegrywają. Przykładem jak to wygląda mogą być ostrołęckie szklarnie. – Wraz z końcem marca firma PGO zwolniła około 100 pracowników. Na miejsce tych osób zatrudnić ma pracowników z Ukrainy, którym już szykuje noclegi w dotychczasowych szatniach pracowniczych. Mało tego, zarząd na jednego pracownika dostanie podobno z Powiatowego Urzędu Pracy 20 tys. zł. – pisała oburzona zwolniona na forum Moja Ostrołęka. Takie przykłady można mnożyć. – Przykład Chłodni i Limito w Grudziądzu, włoskich zakładów Pini w Kutnie i setek innych. W Pini zwolniono Polaka za to, że pokłócił się z Ukraińcem o… Wołyń, UPA i Banderę! Inna znana firma mająca poważny udział w rynku lodów w Polsce – praca jest sezonowa pracownicy z Ukrainy zostali zatrudnieni na 8 miesięcy, z czego spora część poza sezonem, kiedy nawet dla stałych pracowników jest ciężko zorganizować pracę. Polski pracownik sezonowy może tylko pomarzyć o tak długim zatrudnieniu. Do tego Ukraińcy otrzymują wyżywienie i zamieszkanie, Polak musi sobie to sam, za własne pieniądze zorganizować. Bez dotacji nie wyobrażam sobie, by było to w jakikolwiek sposób opłacalne dla zakładu, a jest opłacalne, w końcu kierują się maksymalizacją zysku. Chodzi po prostu o nierówne traktowanie. We własnym kraju jesteśmy traktowani gorzej, niż osoby nie będące jego obywatelami. – żalą się zatrudnieni tam Polacy. Nawet jeżeli polski pracownik ma jeszcze pracę to dzięki Ukraińcom można mu wypowiedzieć umowę o pracę i zastąpić ją śmieciówką, czy obniżyć pensję. Tak jak kiedyś się mówiło – „Jak ci się nie podoba to na twoje miejsce jest dziesięciu”, to teraz się mówi – „Jak ci się nie podoba to na twoje miejsce jest Ukrainiec, co weźmie tę robotę z pocałowaniem w rękę”.

    Ściema z ZUS-em

    Tajemnicą poliszynela jest to, że trwa handel kwitami na legalną pracę Ukraińców w Polsce. Tak samo jak masowo handluje się kartą Polaka. (I często zamiast Polaka dostają ją Ukrainiec z poglądów zaciekły banderowiec) Stąd może śmieszyć twierdzenia pseudoekonomistów – „Ukraińcy ratują ZUS”, Kiedy to rzekomo „opłacane przez imigrantów składki pomagają polskiemu systemowi ubezpieczeń społecznych przetrwać obniżkę wieku emerytalnego”. Ciekawe w jaki sposób? Tylko 172 tys. Ukraińców zatrudnionych w Polsce płaciło we wrześniu składkę na ZUS, podczas gdy oświadczeń i zezwoleń na pracę dla obywateli Ukrainy zarejestrowano do września 2016 roku 938 tysięcy. Państwo corocznie wspiera z budżetu ZUS kwotą ponad 50 mld zł. W 2021 może to być aż 91 mld zł. Jednym z desperackim decyzji jest pomysł oskładkowania pracy uczniów i studentów. Dziś uczniowie i studenci do 26. roku życia, którzy pracują na umowie-zleceniu, składek płacić nie muszą. Państwo może zyskać na oskładkowaniu tych umów 500-700 mln zł rocznie. Pracy na czarno 1,5 milionowej masy Ukraińców państwo nie zauważa. W 2015 roku łącznie legalnie (a więc płacących ze swoich umów składki na ubezpieczenia społeczne) było zatrudnionych w polskiej gospodarce według statystyki GUS 14 mln 850 tys., a według statystyki BAEL 16 mln 182 tys. osób. Czym przy tym jest 172 tys. Ukraińców? Od 0,7 (w 2015 r) do 1 proc. (w 2016 r.) osób ubezpieczonych. O ile Ukraińcy stanowią już od 10 do 12 proc. pracowników to składki płaci zaledwie do dziesiąty, dwunasty z nich. I są to składki albo od najniższej pensji, niepełnego etatu, albo umów cywilno-prawnych. To może być nawet kilkanaście mld zł rocznie, które wpływając do ZUS-u zmniejszyłyby dotację państwa. Tak więc wbrew opiniom pseudoekspertów Ukraińcy wcale nie ratują ZUS-u tylko do spółki z dziadowskimi pracodawcami go wspólnie okradają. Przy biernej postawie państwa polskiego.

    Kary lekko półśmieszne

    Kiedy w kwietniu zeszłego roku Straż Graniczna na budowie pod Bochnią zatrzymała sześciu nielegalnie pracujących Ukraińców i wydała nakaz wyjazdu to szef firmy, która ich zatrudniła, zapłaci zawrotną kwotę grzywnę… 3 tys. zł. Nic dziwnego, że ta lekko półśmieszna kara go nie odstraszyła, bo następnego dnia Straż Graniczna na tej samej budowie zatrzymała kolejnych siedmiu Ukraińców i odesłała ich na wschód. Gdyby kary za nielegalne zatrudnienie obcokrajowców były takie jak w Niemczech, czy Francji to na tak bezczelny proceder by sobie nie pozwolił, bo po pierwszym mandacie musiałby zaciągnąć kredyt, żeby go spłacić. W Francji jest od 22 tys. euro wzwyż za każdego nielegalnie zatrudnionego pracownika. Konfiskata mienia wyprodukowanego przez nielegalnie zatrudnionego, zajęcie nieruchomości, w której miał miejsce proceder oraz zakaz prowadzenia działalności gospodarczej.

    Związki zawodowe nic nie widzą

    Co ciekawe powołane rzekomo do obrony praw pracowniczych związki zawodowe mają to wszystko głęboko gdzieś nawet przyłączając się do działań szkodliwych dla polskich pracowników. I tak Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) w maju zeszłego roku zapowiedział powołanie Związku Zawodowego Ukraińców pracujących w Polsce. – W Polsce pracują setki tysięcy Ukraińców, większość z nich w szarej strefie; obcokrajowcy ci są często wyzyskiwani, nie znają swoich praw – tłumaczył wówczas przewodniczący Guz. Z kolei NSZZ Solidarność stara się przez ostatnie kilka lat nie dostrzegać setek tysięcy ukraińskich pracowników demolujących nasz rynek pracy. Przez 4,5 roku w podległym Komisji Krajowej NSZZ Solidarność „Tygodniku Solidarność” nikt nie zajął się tematyką psucia polskiego rynku pracy przez Ukraińców. Co znamienne także powyższa opinia dr Mecha jako jedyna spośród kilku komentarzy o przyszłorocznym budżecie na łamach „TS” nie poszła.

    Ukraińcy obniżają wynagrodzenia pracownikom polskim i tak naprawdę też wymuszają emigrację polskiej młodzieży za granicę. To jest absurd, że sprowadzamy sobie imigrantów po to, żeby nasza młodzież jeszcze szybciej emigrowała. Nie mówiąc już o tym, że w kwestii osiągnięcia celu, tj. dogonienia krajów wysoko rozwiniętych pod względem efektywności pracy i wysokości płac, tak naprawdę strzelamy sobie w stopę. Ponieważ cały czas w interesie grup biznesu, które chcą mieć tanich pracowników, utrzymujemy zaniżone stawki płacowe dla własnych obywateli.

    Tak więc to co jest dobre dla biznesmenów nie jest dobre ani dla polskich pracowników, ani podatników. I wcale nie jest dobre dla Polski.

  3. Piotrx
    Piotrx :

    Imigranci ukraińscy w Polsce mogą stać się zapleczem dla antypolskiego terroryzmu
    http://prawy.pl/52335-romuald-szeremietiew-imigranci-ukrainscy-w-polsce-moga-stac-sie-zapleczem-dla-antypolskiego-terroryzmu/

    …Widzimy, że coraz więcej Ukraińców poszukując w przeszłości oparcia dla niepodległościowych dążeń za fundament przyjmuje spadek idei tzw. integralnego nacjonalizmu i takie formacje jak Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińska Powstańcza Armia oraz ich przywódca Stefan Bandera. Dla pamiętających zbrodnie popełnione na Polakach przez zwolenników Bandery w latach II wojny światowej taki wybór jest niemożliwy do zaakceptowania. Jednak nie tylko o to chodzi.

    W okresie II RP w granicach państwa mieszkało kilka milionów Ukraińców. Podejmowane przez polskie władze próby ułożenia relacji z Ukraińcami były torpedowane przez ukraińskich nacjonalistów. Zapoczątkował to zamach zorganizowany w listopadzie 1921 roku we Lwowie przez ukraińskich nacjonalistów na marszałka Józefa Piłsudskiego.

    Zamach nie powiódł się, ale nie poprzestano na tym przeprowadzając akcje terrorystyczne obejmującą tereny województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Podpalano zabudowania gospodarstw i folwarki. Płonęły stogi zboża, podkładano bomby pod posterunki policji, niszczono słupy telegraficzne i linie kolejowe.

    W 1929 roku utworzono Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. OUN wzmogła terror uderzając też w tych polskich polityków, którzy sprzyjali Ukraińcom. Orędownikiem współpracy z Ukraińcami był wpływowy piłsudczyk poseł Tadeusz Hołówko. 29 sierpnia 1931 roku terroryści z OUN włamali się do jego pokoju w pensjonacie w Truskawcu i zamordowali go. W 1931 roku ministrem spraw wewnętrznych został płk Bronisław Pieracki, który wykonał szereg gestów dobrej woli wobec ukraińskiej społeczności (m.in. dopuszczono Ukraińców do stanowisk w administracji)

    …..

    Dlaczego wspominam o tym? W Polsce od pewnego czasu powiększa się stale liczba Ukraińców, którzy pracują na budowach, w usługach, studiują na uczelniach. Władze polskie wyrażają zadowolenie, że w ten sposób uzupełnia się braki w sile roboczej i służy to rozwojowi gospodarczemu. Pojawia się jednak pytanie: czy w tej masie Ukraińców nie znajdą się jacyś zwolennicy banderyzmu? I powstaje obawa – czy w przyszłości mieszkając w Polsce Ukraińcy nie

    zechcą sięgnąć do „tradycji” OUN/UPA? Czy polskie władze dostrzegają ten problem?

    Polskie władze nie mogą udawać, że nie widzą na jakim fundamencie elity ukraińskie budują swoje państwo. Polska racja stanu nakazuje, aby zbrodnicza przeszłość ukraińskich nacjonalistów została potępiona. Nie tylko z powodów historycznych, także dlatego, aby Rosja nie mogła grać tym chcąc skłócić Polaków z Ukraińcami.

    Zbrodniarze z UPA nie mogą być uważani za bohaterów – to musi być dla Kijowa oczywiste. Polska ma prawo oczekiwać tego od Ukrainy. W tej kwestii stanowisko Polski musi być jednoznaczne również dlatego, aby w przyszłości nie trzeba było przeżywać powtórki z historii.

    Ostatnio doszło na Ukrainie do kilku incydentów antypolskich (m.in. ostrzelanie konsulatu polskiego w Łucku). Dość powszechnie wyrażane jest przekonanie, że to sprawka Rosjan. Szkoda, że ukraińskie władze nie zdołały dotąd ujawnić sprawców tych zdarzeń. Zdołały natomiast zakazać polskiemu IPN poszukiwań szczątków ofiar UPA na terenie Zachodniej Ukrainy.