Nic nie zapowiada deeskalacji najnowszego etapu konfliktu turecko-kurdyjskiego. 28 września był kolejnym dniem na nowo rozgorzałej wojny.

W mieście Beyukshehir celem zamachowców był burmistrz miasta Nihat Ciftci oraz gubernator prowincji Sanhurfa Izzetina Kucuk. Prowincja ta, położona w poludniowo-wschodniej części kraju przy granicy syryjskiej jest w dużej zamieszkana przez ludność kurdyjską. Atak okazał się nieudany, jednak zamachowcom udało się zbiec z miejsca zdarzenia i ukryć.

Z kolei w położonej jeszcze dalej na wschód prowincji Bitlis, gdzie Kurdowie stanowią większość mieszkańców, doszło do moździerzowego ataku na baraki wojskowe w mieście o tej samej nazwie. Nikt nie zginął ale 20 tureckich żołnierzy odniosło rany. Podobnie jak w poprzednim przypadku, atakujący zdołali się bezpiecznie wycofać.

Ataki zostały przeprowadzone najprawdopodobniej przez Partię Pracujących Kurdystanu walczącą o niepodległość, lub przynajmniej autonomię dla Kurdów zamieszkujących Turcję, w większości jej poludniowo-wschodnią część. Po około 2 latach rozejmu, konflikt wybuchł z nową mocą po serii ataków terrorystycznych przeciwko Kurdom. Przyznali się do nich ekstremisci islamscy, Kurdowie twierdzą jednak, że były przeprowadzone za aprobatą władz Tucji, które oskarżają także o ciche wspieranie tych ekstremistów w Syrii, gdzie ich celem staje się ludność kurdyjska.

trend.az/vestnikkavkaza.net/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply