Odpowiednią ustawę ws. ustanowienia Dnia Walki i Męczeństwa Polskiej Wsi przyjął w piątek Sejm. Data nawiązuje m.in. do apogeum Rzezi Wołyńskiej, o której jest mowa w uzasadnieniu. – To pokazuje, że posłom PiS nie pasuje słowo „ludobójstwo” – mówi Kresom.pl Wojciech Bakun (K’15).

Projekt ustawy ws. ustanowienia 12 lipca Dniem Walki i Męczeństwa Polskiej Wsi złożyli posłowie PSL. Wpłynął on do Sejmu w kwietniu br. Zgodnie z treścią ustawy, jest to święto państwowe. W piątkowym głosowaniu Sejm przyjął projekt ustawy jednogłośnie.

– Sejm Rzeczypospolitej Polskiej składa hołd mieszkańcom polskich wsi za ich patriotyczną postawę w czasie II wojny światowej – za pomoc udzielaną uciekinierom, osobom ukrywających się przed prześladowaniami i wysiedlanym, za walkę w oddziałach partyzanckich, za żywienie mieszkańców miast i żołnierzy ruchu oporu – napisano w treści ustawy.

– Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z szacunkiem odnosi się do ogromu ofiar poniesionych przez mieszkańców wsi – rozstrzeliwanych, wyrzucanych z domostw, pozbawianych dobytku, wywożonych do łagrów i obozów koncentracyjnych oraz na przymusowe roboty – czytamy w dokumencie.

W uzasadnieniu, podkreślono, że w czasie II wojny światowej „polska wieś odegrała trudną do przecenienia rolę”, a już we wrześniu 1939 r. mieszkańcy polskich wsi udzielali pomocy wojennym uchodźcom i żołnierzom Wojska Polskiego. Przypomniano m.in. o represjach wobec cywilów pomagających Oddziałowi Wydzielonemu Wojska Polskiego majora Henryka Dobrzańskiego “Hubala”, które kosztowały życie ponad 700 ludzi. Zwrócono uwagę na masowe wysiedlenia prowadzone przez Niemców, przede wszystkim z Zamojszczyzny. Zaznaczono, że mieszkańcy wsi stanowili około 75-80% spośród 3 mln Polaków wywiezionych do przymusowych robót na terenie III Rzeszy.

– Wieś polska mimo grożących represji i prześladowań wykazywała się patriotyczną postawą przez cały okres wojny. Jej mieszkańcy wchodzili w skład wielu ugrupowań konspiracyjnych. Wieś żywiła mieszkańców miast i oddziały partyzanckie, udzieliła schronienia Polakom wysiedlonym ze swoich siedzib przez okupanta, przechowywała ukrywających się Żydów. Za tą patriotyczną postawę zapłaciła ogromną cenę – czytamy w uzasadnieniu.

W uzasadnieniu podkreślono także mieszkańców polskich wsi, wymordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w ramach ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej:

– Krwawo w historii polskiej wsi zapisał się rok 1943 na Kresach Wschodnich. W lipcu w ramach tzw. Rzezi Wołyńskiej nacjonaliści ukraińscy z UON i UPA w bestialski sposób wymordowali kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców polskich wsi.

Ponadto, data wyznaczona na obchody Dnia Walki i Męczeństwa Polskiej Wsi została wyznaczona na 12 lipca, nawiązując do ludobójstwa na Wołyniu:

– Dla ocalenia od zapomnienia i upamiętnienia zasług polskiej wsi w walce z okupantami, jej patriotycznej postawy i okrutnych cierpień w czasie II wojny światowej powinien zostać ustanowiony Dzień Walki i Męczeństwa Polskiej Wsi. W sposób symboliczny powinien nim być 12 lipca – dzień pierwszej pacyfikacji Michniowa i apogeum mordów na Kresach Wschodnich.

Słowo “ludobójstwo” uwiera PiS

Przypomnijmy przy tym, że rok temu ws. ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP, za sprawą polityków PiS zrezygnowano z ustawy, ograniczając się jedynie do uchwały w tej kwestii. Teraz, święto narodowe dotyczące walki i męczeństwa polskiej wsi, bezproblemowo zostaje ustanowione w drodze ustawy. Politycy PiS nie oponowali, choć w uzasadnieniu znajdują się wyraźne odniesienia do Rzezi Wołyńskiej.

Zdaniem posła Kukiz’15 Wojciecha Bakuna, współautora ustawy o 11 lipca, to właśnie kwestia braku w przyjętej w piątek ustawie słowa „ludobójstwo” była tu decydująca.

– PiS nie chce ustanowienia święta 11 lipca w drodze ustawy, dlatego, że znajduje się tam słowo „ludobójstwo” – mówi Kresom.pl poseł Bakun. Zaznacza, że jest to termin prawny, niosący określone konsekwencje. – W ustawie ws. święta 12 lipca, Dnia Walki i Męczeństwa Polskiej Wsi, nie ma takich słów, więc PiS nie oponowało, by przyjęcie nastąpiło w drodze ustawy. Nie było żadnych protestów z ich strony. A przecież faktycznie w przypadku ustawy przyjętej w piątek również mówimy o ludobójstwie na Kresach. To pokazuje, że rok temu wyraźnie posłom PiS nie pasowało słowo „ludobójstwo”.

PRZECZYTAJ: Ruch Kukiza składa projekt ustawy o dniu pamięci ofiar Wołynia. Ludobójstwo OUN-UPA nazwane po imieniu

Polityk pozytywnie ocenia to, że oba święta następują po sobie, a w przypadku 12 lipca w uzasadnieniu zwrócono uwagę również na ofiary ludobójstwa. – Zaznaczono, że m.in. to apogeum Rzezi Wołyńskiej na Kresach. To dobra inicjatywa PSL, dlatego ją poparliśmy.

Czytaj także: Bobołowicz: Kuchciński negocjował uchwałę ws. 11 lipca m.in. z synem zbrodniarza z UPA [+FOTO]

Poseł Bakun przypomina, że wciąż formalnie procedowana jest ustawa ws. 11 lipca, jednak jest ona „zamrożona” w komisji sejmowej. W praktyce, żadne prace nad nią jednak nie trwają. Tłumaczone jest to tym, że jest już odpowiednia uchwała ws. upamiętnienia ofiar ludobójstwa na Kresach, więc procedowanie analogicznej ustawy jest bezprzedmiotowe.

CZYTAJ WIĘCEJ: Parubij: Kuchcińskie obiecał nam, że przed szczytem NATO nie będzie uchwały w sprawie 11 lipca

– To pokazuje, że opcja rządząca nie do końca pochyliła się nad tym problemem, w przypadku święta 11 lipca, wykorzystując to instrumentalnie.

Bakun dodał, że posłowie PSL wystąpili z własną inicjatywą, by jeszcze raz złożyć ustawę o 11 lipca i Dniu Pamięci Ofiar Ludobójstwa. Kukiz’15 chce poprzeć tę inicjatywę. – Rozmawiałem z posłem Piotrem Zgorzelskim na ten temat. Ich projekt jest łudząco podobny do naszego, ale to nic nie zmienia – jak najbardziej się pod tym podpiszemy, jeśli tylko komisja zdecyduje że mamy do tego formalnie prawo – mówi poseł K’15. Zwraca uwagę, że być może konieczne będzie tu konieczna opinia Biura Analiz Sejmowych, czy można to samo święto ustanowić w drodze ustawy.

Sejm.gov.pl / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply