Zdaniem rosyjskiego eksperta ds. wojskowości Igora Koroczenki, Syryjczycy nie mieli możliwości odparcia amerykańskiego ataku rakietowego, m.in. z uwagi na organizację obrony powietrznej i przestarzały sprzęt. Nie wyklucza wręcz, że w bazie al-Szajrat nie było odpowiednich systemów obrony.

Zdaniem Igora Koroczenki, redaktora naczelnego moskiewskiego magazynu „Obrona Narodowa” i eksperta ds. wojskowości, syryjska armia nie miała możliwości odparcia amerykańskiego ataku rakietowego na bazę lotniczą al-Szajrat.Jak zaznaczył, syryjska obrona powietrzna ma charakter „wyspowy”.

– Poszczególne oddziały i systemy uzbrojenia, które mają, zabezpieczają oddzielne obiekty. [Syryjczycy] nie mają zintegrowanej, sieciowej obrony powietrznej –powiedział agencji Tass Koroczenko. – Nie wykluczam, że wokół bazy w ogóle nie było systemów obrony powietrznej –dodał.

Rosyjski ekspert zaznaczył również, że poza pochodzącymi z Rosji systemami Pancyr, wszystkie pozostałe systemy obrony powietrznej, jakimi dysponuje syryjska armia, są już przestarzałe. – Stąd Syryjczycy nie mogli znacząco odeprzeć uderzenia –stwierdził.

Koroczenko wyraził też, przekonanie, że mogą nastąpić kolejne uderzenia rakietowe ze strony USA. Podobnie uważa też Wiktor Murachowski z „Arsenału Otieczestwa”, którego zdaniem kolejnym celem mogą stać się obiekty, gdzie – jak przypuszczają Amerykanie – Syryjczycy przechowują broń chemiczną. – W pierwszym rzędzie będą to bazy powietrzne i stałego rozlokowania wojsk, kontrolowane przez syryjskie siły rządowe –twierdzi Murachowski.

ZOBACZ: Syria: baza lotnicza zaatakowana przez USA ponownie działa [+VIDEO]

Ekspert z „Obrony Narodowej” uważa, że atak przy użyciu 59 rakiet Tomahawk mógł być sygnałem Donalda Trumpem pod adresem Chin, jako demonstracja siły USA w kontekście jego spotkania z Xi Jinpingiem. Z kolei Murachowski zaznaczył, że rosyjscy wojskowi z bazy Hmejmim otrzymali ostrzeżenie o uderzeniu z dwugodzinnym wyprzedzeniem. Dodał jednak, że w związku z zawieszeniem amerykańsko-rosyjskiego memorandum ws. zapobiegania niebezpiecznym incydentom, Rosjanie nie będą już otrzymywać tego rodzaju informacji od Amerykanów. – To dla nich wyraźny sygnał, że powinni zachowywać się rozsądnie –stwierdził Murachowski.

Przeczytaj:

USA w Radzie Bezpieczeństwa ONZ: jesteśmy przygotowani na to, żeby zrobić więcej ws. Syrii

USA: większość kongresmenów popiera Trumpa ws. ataku w Syrii

Sekretarz Stanu USA: atak na bazę w Syrii nie oznacza zmiany polityki Stanów Zjednoczonych

AP: Pentagon sprawdza, czy Rosja uczestniczyła w ataku chemicznym w Syrii

Rosyjskie systemy obrony powietrznej w Syrii

W październiku 2016 r. MSZ Rosji potwierdziło, że Moskwa zdecydowała się rozmieścić w Syrii systemy przeciwlotnicze S-300. Jak tłumaczono, w związku z wyciekiem danych nt. rzekomych zamiarów USA dotyczących bombardowania syryjskich lotnisk przy użyciu pocisków manewrujących.Wcześniej rosyjskie ministerstwo obrony ostrzegło koalicję dowodzoną przez USAprzed ewentualną próbą przeprowadzenia nalotów na pozycje syryjskiej armii, dodając, że w Syrii stacjonują jednostki systemu obrony powietrznej S-300 i S-400 gotowe do użycia.

– Rosja dostarczyła już do Syrii swoje systemy obrony powietrznej S-300 i S-400 do ochrony swoich żołnierzy stacjonujący w bazie marynarki wojennej w Tartus oraz bazie sił powietrznych Khmeimim. Zasięg broni może być „niespodzianką” dla wszystkich niezidentyfikowanych obiektów latających– powiedział rzecznik rosyjskiego resortu obrony gen. Igor Konaszenkow. Stwierdził również, że nadzieje na to, że samoloty typu „stealth” mogą uniknąć rakiet systemów S-300 to „iluzje dylenantów”.

Przypomnijmy, że umieszczenie systemu S-300 w Syrii potwierdził wcześniej Siergiej Ławrow. Rosja posiada także system S – 400 w bazie Khmeimim po tym jak Turcja zestrzeliła rosyjski Su-24 w listopadzie 2015 roku.

Tass.ru / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply